czwartek, 31 maja 2012

Mroczny Notatnik Geniusza Zła, 31 maja 2012

Zmieniłam tyłuł postu z Dziennik na Notatnik, bo jakoś nie jestem w stanie nazywać dziennikiem czegoś co nie piszę codziennie. Jestem okropna, bo nie piszę nawet od dwóch tygodni, a już mam takie braki. Ale w moim zawodzie poniekąd chodzi o bycie okropną, więc chyba jest dobrze.


Wczoraj chciałam napisać (może nie bardzo, ale chciałam), ale mój internet szwankował, bo jakiś pokręcony superbohater stwierdził, że chce być taki cool jak Tony Stark i zbudować sobie arc reactor. Jak wiadomo stworzenie zupełnie nowego pierwiastka kosztuje dużo energii (i ścian również).


Dzisiaj miałam cudowny dzień w szkole, bo chodziłam po niej i byłam jak: "Okej, mogę sobie mieć z wszystkiego dwóje i tróje, ale powiem wam coś: Mam z matmy piątkę, jako jedyna z was, co czyni mnie lepszą". A wszyscy inni byli jak: "Jak można mieć z matmy piątkę, nienormalna, czy co?".

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 30 maja 2012



Dwa kolejne dni aklimatyzacji. Atmosfera wyglada na stabilna, mieszkancy przyjazni, tutejsze jedzenie w porządku (choć wygląda na to, że podobnie jak w Warszawie nie będzie tu moich ulubionych parówek), woda nietrujaca, pogoda ładna.

Dziś dzień obiecałam rozwinąć przedwczorajszą myśl, jakoże mój Internet jest całkiem sensowny. No bo generalnie i oficjalnie Internet JEST - od tego zacznijmy, ponieważ jest to dobra wiadomość, która mnie cieszy. No bo jest - jest źródło, są gniazdka, jest impreza. Mój laptopek też nie ma żadnych oporów przed korzystaniem zeń. Atrakcje zaczynają się na przestrzeni odbiornik <-> źródło. Dokładniej na wtyczce, czy raczej tym niezadawalającym ogryzku, który pełni jej funkcję. Nie, niestety nie mogę włożyć nowego kabla, bo ten który jest, został wkomponowany w ścianę gdzieś głęboko za szafą :/

wtorek, 29 maja 2012

Myth, Dziennik Superbohatera 29.05.2012 wtorek

Witam, ostatnimi czasy inwigilowałem przestępcze podziemie, dowiedziałem się kilku istotnych faktów :

- Więźniowie którzy uciekli 18 maja z więzienia (pisałem o nich tutaj) założyli organizację S.P.E.A.R. (Super Pejoratywna Endemiczna Agencja Retrybucji) na czele której stoi Biała Kruczyca i rekrutuję szumowiny z całej galaktyki.
- Gang Olsena zamówił 10 t trotylu trotylowanego w wytwórni tortylu trotylowanego
- Nie zdałem egzaminu na prawo jazdy
- Chuck Norris zamknął tak szybko szafkę że zdążył zostawić w środku klucz
- Cała czwórka klonów Osamy BimberLadena wystrzelała się w trakcie rozmów na temat kto będzie jadł z talerza oryginalnego Osamy BimberLadena
- Sąsiadka z pod czwórki kupiła nową pralkę
- Planowany jest zamach ... z forehandu.
- Niejaki Sid i Manfred są poszukiwani za zepsucie epoki lodowcowej
- Karolcia skarży się że Marysia ukradła jej czerwoną kredkę

Jak na razie to wszystko czego się dowiedziałem, gdy wróciłem do domu i zająłem się budową własnego reaktora łukowego.

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 28 maja 2012



No czas wreszcie napisać trochę o tym, co i jak się działo w ciągu ostatnich kilku dni.

Zaczęło się od samego ranka. Ostatni rzut oka na Kocią Rózię i widoki dookolne (zarówno pokój, jak i zezewnętrze):


Kocia Dama i widoki.

ostatnie dociągniecie zawartości bagaży, no i jechać.

Jestem okropnie sentymentalna, wręcz do bólu i przesady, każda zmiana zamieszkania to dla nie mała tragedia, jednaże ów problem tradycyjnie utonął w problemie, jak dotaszczyć walizę przez przestrzeń między przystankiem Jedynki a dworcem. Coś musiało być w tym, że była wypełniona po brzegi, a sama bym się do niej zmieściła, jednak to przecież nie było aż tak dużo, zwłaszcza dla superbohaterki...

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 27 maja 2012



Jak sobie zażyczyła w komentarzach zażyczyła Sektencja, opowiem, co tam było w sobotę. Ale po kolei.

Szczecin, w którym odbywał się seans, oraz wioskę, w której mam siedzibę, łączy sieć nader różnorodnych połączeń drogowo-asfaltowo-wiejskich, z których te ostatnie zostały najprawdopodobniej utworzone przez dzikie zające i migrujące żaby (tudzież inne stworzenia o krzywych nogach albo przelatujący meteoryt). Podobnie różnorodna jest długość tych wszystkich ścieżynek i autostrad i to tak, że moja siostra (która nie jest superbohaterką, a która za to ma prawo jazdy) czasami twierdzi, że bardziej się niż 10km drogą standardową opłaca się "jechać" kilometr śladami zajęcy. Tak że u nas impreza (skakanie i mocne bity) rozpoczęła się trochę wcześniej.

niedziela, 27 maja 2012

Mroczny Dziennik Geniusza Zła, 27 maja 2012

Tak więc wzięłam sobie wolne na weekend, bo do tego chyba mam prawo. Nie był to zbyt udany weekend, bo o ile późny piątek i wczesna sobota były całkiem w porządku, to reszta soboty należała raczej do dni, gdzie mam ochotę albo zamknąć się w szafie z kikoma tabliczkami czekolady narzekając, że mnie nikt nie kocha, albo zniszczyć cały świat. W końcu jednak zostałam przy oglądaniu Kapitana Ameryki po raz kolejny i marudzeniu, czemu Peggy nie stała się w końcu matką Tony'ego, przecież to by miało tyle sensu.
Dzisiaj natomiast obejrzałam Iron Man'a (w piątek oglądałam Thora, więc to chyba uzależnienie) i moje złe serce powoli się łamało, gdy patrzyłam na Phila, który jeszcze żył i miał się dobrze.


Zastanawiacie się pewnie, jakim cudem Geniusz Zła może tak kochać oglądać filmy i kreskówki o superbohaterach. Też mnie to zastanawia. Ale Marvel (nie ja, ten drugi Marvel) to moje dzieciństwo i nie mogę z niego zrezygnować. Zresztą jest absolutnie genialny. On, Disney i Harry Potter stworzyli moje życie, a zło tylko je ukierunkowało.

Ksena Wojowniczka, Dziennik superbohaterki 27.05.12 Niedziela

Dzisiejszy dzień był dla mnie dość dziwny, wręcz raczej irytujący, a stało się to przez jedną osobę. Odbyło się to tak:
Na mieście wydarzył się mały wypadek, który musiałam załagodzić, więc w swoim kostiumie wyruszyłam, aby pomóc ludziom po wypadku ciężarówki z FRUGO. Gdy przybyłam na miejsce okazało się, że ciężarówka dalej nie pojedzie. Wszystko się popsuło i nie mieli co zrobić z tymi wszystkimi butelkami. Zaoferowałam więc swoją pomoc i wzięłam sobie kilka butelek na podróż do domu i oczywiście na tak zwane "później" ( czyli mnie więcej ok 10-15 min :) ), resztę butelek kierowca rozdał innym ludziom.

Gdy już zbierałam się do powrotu do mojej bazy zwanej moim pokojem, zawołała mnie jakaś osoba, myślałam, że jak zwykle chce autograf, więc wyjęłam mój długopis z ukrytego przybornika. Lecz jak się odwróciłam, zobaczyłam dziewczynę - typowa różowa lalunia, z tipsami i malutkim pieseczkiem w torbie. Kiedy w końcu podbiegła do mnie na tych piętnasto centymetrowych obcasach zapiszczała swoim głosikiem:
- Hej, ty jesteś Ksena Wojowniczka, czyż nie?

Blue Ghost, Dzienniki Superbohatera 27.V.2012

Dziś, jak co niedzielę postanowiłem wybrać się w odwiedziny do Mistrza Roshiego. Lecz nie za pomocą teleportacji, ale pieszo (postanowiłem pobiegać, cały ten dystans zajął mi 30 min). Wreszcie dotarłem na miejsce i jeszcze trafiłem na deser (Roshi zawsze na deser je pączki, popijając zimną herbatą), który uwielbiam zajadać wraz z mistrzem, dyskutując. Przywitałem się z nim, po czym usiadłem. Po jego minie wywnioskowałem, że stało się coś złego, więc zapytałem. Roshi powiedział, że właśnie miał po mnie dzwonić, by opowiedzieć mi o czymś szczególnie strasznym.

Jego dawny wróg Kakasane, postanowił zebrać czwórkę żołnierzy, którzy mnie zniszczą. Walka nie odbędzie się w stylu "oni wszyscy na mnie", lecz będzie wysyłał ich pojedynczo (od najsłabszego do najlepszego). Miejsce i czas walk też nie zostały przez niego podane, więc muszę być czujny. Roshi sporządził dla mnie krótką listę ich umiejętności.

Myth, Dziennik Superbohatera 27.05.2012 Niedziela

Zgodnie z tym co powiedziałem prezentuje najnowszy model "Wysoce Technologicznie Zaawansowanego Pancerza Bojowego Do Walki Na Ziemi, w Wodzie i Powietrzu" z wbudowanym "Wysoce Technologicznie Zaawansowanym Osobistym Plecakiem Odrzutowym Wysokiej Mocy"
Wysoce Technologicznie Zaawansowany Pancerz Bojowy Do Walki Na Ziemi, w Wodzie i Powietrzu jest w stanie wytrzymać bezpośrednie uderzenie z bomby wodorowej (pancerz przetrwa ale ja wyparuje, ale to inna sprawa),jest o 50% lżejszy od starego, ma wbudowany wysoce technologicznie zaawansowany osobisty plecak odrzutowy wysokiej mocy i tajny schowek na kanapkę z szynką i pomidorem, a komora spalania może służyć jako piekarnik.

Jak widzicie Wysoce Technologicznie Zaawansowany Pancerz Bojowy Do Walki Na Ziemi, w Wodzie i Powietrzu wygląda świetnie, postanowiłem wypróbować go w bezpośrednim starciu ...

sobota, 26 maja 2012

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 26 maja 2012



Tak, wiem, że listę wpisów mam ostatnio trochę wybrakowaną. Łatwo się domyślić, że trwa kontynuacja tematu z drugiej części tego posta i niewiele jest natenczas rzeczy, które robię poza tym (nie licząc oczywiście walki z przestępczością niezupełnie zorganizowaną, odpowiadania na konkursy, zaglądania na przemian na dwa fora i poczytywaniu dwóch książek).

Generalnie jest 3:1 dla WCF. Taaaa, ja wiem, że to jest kombinacja literowa nie do pobicia - z jednej strony wygląda jak WTF, a z drugiej zamiast zamieniać można też usunąć tę środkową... Tyle tytułem wyczerpującego wstępu. I wyczerpujących wyjaśnień - w końcu wiem, jak większość tutaj kocha moje opisy komputerowo-informatyczno-programistyczne.

Myth, Dziennik Superbohatera 25.05.2012 piątek

Jest lekcja, siedzę sobie spokojnie i mam Przedsiębiorczość na której konfrontuję swoją wiedzę z wiedzą moich kolegów podczas pisania sprawdzianu i nagle czuję wibrację, otrzymałem w której była informacja że istnieje duże prawdopodobieństwo że Klobster (zbuntowany superbohater o którym pisałem tutaj ) wdarł się w tajemniczych okolicznościach do Zakładów Biologiczno-Chemicznych Lorda Tutti Frutti di Kompost które wyprodukowały min. liściaste choinki, latające lilie, drewniane szympansy i żywy kamień. Natychmiast po 25 minutach wybiegłem ze szkoły i pobiegłem na przystanek, wsiadłem do autobusu lecz po kilku minutach jazdy autobusem stwierdziłem że się śpieszę, więc wysiadłem i poszedłem pieszo. Gdy dotarłem do Zakładów Biologiczno-Chemicznych Lorda Tutti Frutti di Kompost zastałem zgliszcza, totalna ruina, wszędzie biegały krowy w paski wezwałem karetki aby pozabierały porażonych prądem pracowników i poszedłem sobie kupić koszulkę.

piątek, 25 maja 2012

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 24 maja 2012



Wygląda na to, że niedawne ćwiczenia mające na celu poprawę jakości rozpoznawania czarnych charakterów i relacji z nimi, przyniosły efekty - ledwie opuściłam swoją domową siedzibę, a już przy dworcu namierzyłam następujący znak.



Widzicie? Widzicie to niewinne różki, ten krzywy ogonek i to podłe spojrzenie? (Nie że: nie widać spojrzenia - on stoi pod słońce, więc jak ma być widać?) Jeszcze przed ostatnią sobotą byłabym gotowa minąć taki widok i przejść obojętnie bez podejrzeń (jak też zresztą zawsze robiłam - przecież zawsze tam ląduję, jak zmierzam do większej cywilizacji), ale tym razem od razu zauważyłam, że coś jest nie tak. Nie szkodzi, że nikt niczego nie rozwalał, nie rzucał samochodami, nie podkładał bomby i nie porywał dziewic - ten znak mówił jasno o tym, że już niedługo mogło się to stać!

czwartek, 24 maja 2012

Mroczny Dziennik Geniusza Zła, 24 maja 2012

Dzisiaj brałam udział w niezwykle nieinteresującym i iście nudnym spotkaniu złoczyńców. Serio, kto w ogóle organizuje takie spotkania? Jacyś niespełnieni złoczyńcy, chcący się poczuć choć raz w życiu ważnymi? Dobrze, że ja nie muszę się posuwać do tak dyrastycznych kroków.


Pojechałam na to spotkanie, bo lubię patrzeć, jak ludzie patrzą się na mnie tymi dużymi przerażonymi oczkami i szepczą: "patrzecie, Marvel idzie", ale naprawdę nie miałam tam nic innego do roboty oprócz opychania się jedzeniem i poprawianiem wstążki na masce. Jako, że jestem chyba jednym Geniuszem Zła, który potrafi spędzić cały dzień na oglądaniu kreskówki o superbohaterach, to nie mam kompletnie o czym z tymi gośćmi rozmawiać. Oni się tylko wiecznie chwalą, o tym co prawie zrobili (prawie, bo są na tyle słabi, że jakiś pierwszy lepszy bohater potrafi ich pokonać), o tym co planują zrobić (czy nikt nie rozumie, że okradzenie jakiegoś banku, wcale nie jest kluczem do sukcesu?) i o tym jacy fajni są (nie, nie są).

C-Lin-A, Dziennik Superbohaterki 24 maja 2012

No więc zacznijmy od tego że nie było mnie tu długo niesamowicie. Ale były ważne powody. Otóż okazało się, że wkrótce do Berlina na krótki czas zawita superbohater z muzycznego świata, o pseudonimie Slash i przydałoby się tam pojawić, a w tym celu musiałam przekonać moją zwierzchniczkę o udzielenie mi pozwolenia na wyjazd z tajnej bazy. Okazało się że jest dziura w budżecie no i musiałam sama sobie zarobić na odpowiednie bilety. Ale wszystko się powiodło, w przyszłym tygodniu kupuję bilety no i przekonamy się co tam ten Slash potrafi na żywo. (Tymczasem w domu już nie mogą wytrzymać z jego nową płytą, która bez przerwy leci w moim pokoju). No a jeszcze mam plan siedzenia tam tak długo aż nie dorwę autografu (bo zdjęć podobno Mistrz nie daje ze sobą robić za bardzo). Z innych spraw to wszyscy muszą obejrzeć Avengers. Jak dla mnie film roku. Tony Stark jest prześwietny. A Tom Hiddleston zdołał nawet wypędzić z pierwszego miejsca w moim fanowskim sercu Cumberbatcha. A tak wog'le to jakiś szalony nowy dizajn zawitał na loga pod moją nieobecność i nowi ludzie, ja za Wami nie nadążę. W każdym razie witam wszystkich :D

Myth, Dziennik Superbohatera 23.05.2012 środa

Jak co dzień, dzień zaczął się od brutalnego wyciągnięcia mnie z krainy snów, w której siedziałem z dziewczyną na plaży oparty o palmę i w cieniu palmowych liści rozłupywałem nierozłupywalnego kokosa, którego rozłupała Laura. Nic nie zwiastowało nadchodzącego nieszczęścia, kiedy nagle po którejś z kolei lekcji w szkole coś wybuchło w sekcji dla nauczycieli zwanej Loża Szyderców albo Pokój Nauczycielski, w całej szkole został aktywowany System Bezpieczeństwa IWI (Inteligentna Wirtualna Inteligencja )... Szkoła została totalnie odcięta od świata, tytanowe prostokątne boki zasłoniły okna, drzwi zamknęły się hermetycznie (w drzwiach był zamontowany system Jaromysła Odźwiernego). Wentylatory zostały zablokowane, automat z herbatą przestał działać, a tajne przejście piwnicą zostało wyłączone. Pomyślałem, że to woźny znowu pomylił włącznik do światełek choinkowych z Głównym Aktywatorem Systemu Bezpieczeństwa IWI. Ale jednak tak się nie stało, zbiegłem na dół do szafki, żeby ubrać awaryjny kostium, ale szafka była zablokowana przez IWI. Więc byłem odcięty od świata, pozbawiony kombinezonu, walczący z IWI i zdany jedynie na siebie ...

środa, 23 maja 2012

Blue Ghost, Dzienniki Superbohatera 23.V.2012

Dzień jak co dzień, temperatura powyżej 25 Stopni C. Ja siedzę sobie wygodnie na ławeczce, mam zamiar otworzyć mojego ulubionego loda (Big Milka Stracciatella), aż tu nagle zza krzaków wybiega tak zwany „Lodożerca” i wyrywa mi loda z ręki.
Porywacz zaczął uciekać. Pobiegłem za nim, a że jestem najszybszy na świecie, nie miałem z tym problemu. Problem pojawił się dopiero po polizaniu przez porywacza loda. Zmienił się w strasznego lodowego potwora (zdjęcie po prawej). Postanowiłem przystąpić do walki, nie z powodu loda, którego potwór już polizał (więc go nie chcę), lecz z troski o obywateli, którym może zrobić krzywdę. Rozpocząłem atak. Seria kopów i ciosów nic nie dała, gdyż cały on pokryty był lodem i nie robiło to na nim wielkiego wrażenia.

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 23 maja 2012



Brrr... Jestem przerażona tymi przerażającymi postami, które w dodatku pojawiają się tak przerażająco często na tamtym przerażającym blogu (o, tak obsługiwać przymiotniki pejoratywne będzie dużo prościej :) ). Myślałam, że jeśli ujawnię postać Marvel całemu światu, to łatwiej będzie mi (lub innym zainteresowanym) ogarnąć jej plany, jednak zdaje się, że jest wręcz przeciwnie (że coraz słabiej te plany ogarniam lub też ona ogarnia nasze - nie jestem zdecydowana). To jej chodzenie do szkoły dla niepoznaki, te jej manipulacje myślowe (jaki słodziutki słonik - brrr) i jeszcze to wczorajsze bezduszne poinformowanie naszych czytelników, że końca świata nie będzie! Czy ty zdajesz sobie sprawę, Marvel, jak wielu pospolitych śmiertelników straci sens życia i oglądania telewizji nie mogąc marudzić i oglądać demotywatorów o tym słynnym 22 grudnia?
To co doszło dzisiaj to już w ogóle jest... hmm, przerażające, ale wtedy jeszcze o tym nie wiedziałam. Może gdybym wiedziała, zwiększyłoby to przydatnie moją determinację i...
Zaraz wszystko opowiem.

Mroczny Dziennik Geniusza Zła, 23 maja 2012

Kolejny nudny dzień nieprzęciętnej egzystencji. Więc jest w porządku. Każdy dzień, który kończy się leżeniem na łóżku i opychaniem się kilogramami truskawek jest w porządku


Dzisiaj jak obiecałam poprowadzę  lekcję jak być złym i ktoś mi w tym pomoże. Tym kimś jest jeden z największych Geniuszy Zła, Dr Horrible. Przerobię dzisiaj lekcje z jego bloga. Zapraszam:






Podstawowe zasady Geniusza według Dr. Horrible (wybrane przez Marvel, z jej komentarzami):

1.
"A lot of guys ignore the laugh, and that's about standards."
("Mnóstwo ludzi ignoruje śmiech, a tu chodzi o podstawy")

Jest to pierwsza i zarazem jedna z najważniejszych rad, jakie daje Dr Horrible. Każdy Geniusz Zła musi mieć swój złowieszczy śmiech, którym wita gości i żegna wrogów. Bez tego się nie obejdzie.

Ksena Wojowniczka, Dziennik superbohaterki 23.05.12 Środa

Hej :)
Dzisiejszy dzień był niesamowity ponieważ wrócił do mnie Burek wraz ze swoją wybranką i okazało się, że mają 2 jaja :D Będą małe smoczki, to niesamowite :). A tak poza tym uzyskałam sobie nowych wrogów i to dzisiaj nie jednego, lecz aż troje. Przedstawię, jak sprawiłam, że stali się moimi wrogami i powiem co nieco o nich.

Pierwsza to PinkJaga
Otóż szłam sobie ulicą, gdy nagle ktoś nade mną leci na miotle i strasznie zadymił moje miasteczko. Chciałam to powstrzymać, więc użyłam mojej Gwiazdki, aby polecieć za osobą, która tak broiła. Lecę sobie, lecę i widzę Babę Jagę. Myślałam, że znowu szuka Jasia i Małgosi po ucieczce poprzednich ( otóż to, że się spaliła to tylko chwyt, aby mogła sobie spokojnie polować na dzieci ). Lecz gdy ją dogoniłam i zawołałam, aby się zatrzymała, zobaczyłam, że nie jest to zwykła Baba Jaga od Jasia i Małgosi, ponieważ ma różową twarz. Jak w końcu udało mi się ją zatrzymać, okazało się, że jednak jest to ta sama Baba Jaga, ale numer 3 ( już troje rodzeństwa próbowała zjeść i jej nie wyszło ). Jaś i Małgosia wrzucili ją do różowej, niezmywalnej farby, która utrzyma się przez 1000, a nawet więcej lat :D.

wtorek, 22 maja 2012

Mroczny Dziennik Geniusza Zła, 22 maja 2012

Dzisiaj miałam przedstawić ważną i edukacyjną notkę, ale z powodu braku czasu, załamania nerwowego i czystego lenistwa nie zdołam jej dokończyć w czasie. Więc oczekujcie jej jutro.


Jestem z siebie dumna, bo piszę czwarty wpis, czwartego dnia, czyli jeszcze się nie poddałam. Brawo ja, możecie już składać mi ukłony. 


Napiszę o czymś innym niż zamierzałam i tym czymś będzie uspokojenie wszystkich: koniec świata wcale nie nastąpi w tym roku. Pomijając już wszystkie teorie i zapewnienia astrologów to to zapewnienie jest ważniejsza, bo mówię je ja, osoba, która chyba najbardziej ze wszystkiego chce końca świata. Więc nie martwcie się drodzy poddani. Wszystko będzie dobrze (niestety tylko dla was).

Sektencja, Dziennik Superdetektywa 22 maj 2012

Hej!
   Dziś zdarzyła się Wielka Chińsko-Szatańska Ryżowa Akcja. I jak widzicie był w to zamieszany sam Belzebub. Ale do rzeczy.
   Podsłuchała już wczoraj rozmowę dwóch gości. Mówili o jakichś belkach, więc się tym zbytnio nie przejęłam. Co mnie obchodzą jakieś belki. Mam ich dużo w szopie na strychu [Ach, ta wieś]. Ale dziś znów coś o nich usłyszałam. Postanowiłam poszperać po internecie i okazało się, że Belek to nick Belzebuba na allegro gdzie nielegalnie sprzedaje Szatański Ryż. Znaczy się, on twierdzi, że jest "szatański", naprawdę, to kupuje ten ryż w centrum a potem sprzedaje na allegro z zyskiem. Postanowiłam się zając tą sprawą po spacerze, gdzie miałam wymyślić taktykę walki. Idę sobie, aż tu nagle zauważyłam pod nogami RYŻ! Podnoszę oczy, a coś się czai pod lasem. Podbiegam bliżej - no Belek jak w mordę strzelił! Schowałam się za wierzbą i patrzę co robi. Jadł ryż, a przez to rósł. Mówię wam, po 5 minutach, był większy od najbliższej sosny! Okazało się, że coś do niego dosypuje! Inaczej tak by nie urósł! Muszę mu zabrać ten ryż, bo urośnie i będzie siać większe zło! To podbiegłam i wspięłam się na sosnę. Następnie skoczyłam w jego stronę i wytrąciłam mu z ręki te paczki ryżu.

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 21 maja 2012



Nie miałam dzisiaj czasu na wymyślanie sensownego pomysłu na wpis. Za to ogarnęłam sensownie... pomysł na konkurs na historię dziejącą się w pociągu :D Nie no - pociąg, krótki tekst, Rumunia, nie mogłambym sobie odpuścić! Co z tego, że mam na głowie jeszcze Dominika, który baaaardzo sugeruje przekierowanie całej mojej standardowo rozproszonej uwagi na naukę C# i WCF (ahhh... C#...), do tego konieczność nieśpiesznego (ale jednak) zbierania się do dalszego ciągu Tego dziwnego uczucia (ahhh... Ósmy...), a także nieco pilniejszą sprawę z kontynuowaniem nowego opowiadania dla Capitano Senseschi.

poniedziałek, 21 maja 2012

Mroczny Dziennik Geniusza Zła, 21 maja 2012

Witam,
Dzisiejszy dzień spędziłam jak zwykle, czyli na próbie znalezienia sensu istnienia. Nie mojego istnienia, bo każdy się zgodzi, że ono ma dużo sensu, ale całego świata. Doszłam do tego wniosku co zawsze, czyli, że świat ma sens tylko wtedy, kiedy służy dodawaniu sensu do mojego życia, czyli wtedy, kiedy jest pod moją kontrolą. A skoro tak, to muszę zacząć porządnie działać, by tę kontrolę zdobyć.
Nie napiszę dzisiaj dużo, bo nawet Geniusze Zła muszą kiedyś spać, ale opiszę trochę jeden ze sposobów na osiągnięcie tego.

Najbardziej popularnym sposobem zdobycia kontroli jest tak zwane pranie mózgu, ale ja wolę na to mówić kontola umysłu, to brzmi bardziej elegancko. Jest to dość proste i wcale nie opiera się na: "Nie myśl o słoniach"-"Właśnie pomyślałem o słoniach", a bardziej na "Nie myśl o wielkich, uszatych stworzeniach żyjących w Afryce, które mają trąby"-"Mówisz o słoniach?"

niedziela, 20 maja 2012

Myth, Dziennik Superbohatera 20.05.2012 Niedizela

Piękny niedzielny poranek, spędzam ze swoją piękną dziewczyną ... aż tu nagle przylatuje gołąb z karteczką, ale miał dwie lewe stopy (tak stopy, zwykle gołębie mają gołębiowe nogi ale ten miał stopy), dwie lewe stopy bo nie ma rąk, a zwykle się mówi że ktoś ma dwie lewe ręce czyli nic nie potrafi. No więc gołąb miał dwie lewe prawdziwe stopy do lądowania (tylko że one obie nie były lewe tylko jedna lewa a druga prawa - to z dwiema lewymi to przenośnia jest[ale nie taka do przenoszenia tylko do zobrazowania obrazu sytuacji - chyba]). No ale gołąb uderzył prosto w szybę podczas lądowania i odbił się od niej. Na szczęście zamontowałem tydzień temu awaryjne siatki bezpieczeństwa w razie gdybym nie trafił w okno gdy ląduje moim wysoce technologicznie zaawansowanym osobistym plecakiem odrzutowym wysokiej mocy. No ale jak już przeczytałem wiadomość natychmiast ruszyłem do akcji a Laura zajęła się walką z niejakim Franeczkiem. Wiadomosć od gołębia (tzn od tych co pracują w banku Gringotha a nie gołębia i w sumie to nie od niego tylko z jego stopy) brzmiała tak :

Bank Gringoth został okradziony stop skradziono kondensator przepływu stop przybądź stop mamy sernik stop

Mroczny Dziennik Geniusza Zła, 20 maja 2012

Witajcie! To znowu ja, Marvel. 


Zapytano mnie dzisiaj jak wyglądam. Oczywiście tego to ja nie mogę zdradzić, bo ktoś później zauważyłby mnie na ulicy i krzyknął: "Patrzcie, to Marvel! Chodźmy się jej pokłonić!" Niewyobrażalnie głupio wyglądałabym z tłumem chodzącym za mną i słuchającym moich rozkazów, prawda?


Gdy już jednak muszę pokazać się na jakiejś większej imprezie, na przykład na zjeździe złoczyńców, to ubieram na twarz maskę. Piękną, wenecką maskę, którąś z mojej kolekcji. Jak już mówiłam, ja mam klasę. 


Zwykle jednak takich imprez unikam jak... nie ognia, bo ogień całkiem lubię, wręcz kocham patrzeć jak coś płonie, więc może powiem, że unikam ich jak... obowiązków. Tak, to będzie dobre określenie, bo nie mogę znieść, gdy ktoś mnie zmusza do zrobienia czegokolwiek. Wolę sama rządzić moim życiem. Co sprowadza mnie do tematu mojego dzisiejszego wpisu. Co robię w życiu, oprócz, oczywiście, kontrolowania innych.

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 19 maja 2012



Otrzymałam wiadomość od Mytha, że nasz superbohaterski blog potrzebuje nie tyle refleksji, życiowości sentymentalizmu blogowego, co przede wszystkim akcji, akcji, wzbogaconej o akcję i dużo akcji.

No ale ja się staram przecież! Opisuję różnych złotych rycerzy dyniowych, napady na bank, motywy chomiczne, fanatyków Biedronki, krwiożercze roślinki nibydoniczkowe, ludziki łyżkoniemieckie, ataki z szalikiem w szprysze (LoL, szprysze, wytapetuję sobie to słowo na ścianie), dzikie figury geometryczne, no i też tamto duże zielone, co zjadło nam makowiec.
A że nie jest tego wiele, to nie moja wina, że ci wszyscy złoczyńcy mnie unikają.

Blue Ghost, Dzienniki Superbohatera 20.V.2012

Łooooo co tu się dzieje? Zbiedzy z więzienia o zaostrzonym rygorze. Których na pewno my (jak to określiła AstroGirl), leniwi superbhaterowie, będziemy musieli wyłapać co do jednego. Po drugie, zła Fenomenalna Księżniczka (hahahahha) chce zawładnąć światem (pomijam to, że przeszkodzimy jej w tym). Źle się dzieje, źle. Lecz są także dobre nowiny - trening mojego Jolteona zakończył się pomyślnie, umie wykonać wszystkie ataki, które wymieniałem w poprzednim wpisie. Po drugie, znalazłem wreszcie miłość! Jestem tak zakochany jak Myth, a może i nawet bardziej. No i na koniec mój ukochany klub piłkarski wywalczył tytuł najlepszego klubu Europy, czyli wygrał całą Ligę Mistrzów! Yeaaaaaaaaaa!

sobota, 19 maja 2012

Mroczny Dziennik Geniusza Zła, 19 maja 2012


Buahahaha.
Witajcie na moim blogu zła. Nazywam się Marvel Princess, czyli, w wolnym tłumaczeniu, Fenomenalna Księżniczka. Ale nie nazywajcie mnie tak. Możecie mówić na mnie po prostu Marvel. Albo Princess. Ewentualnie M.P., nie zabiję.


W odróżnieniu od gromadki "super" osób piszących blogi, ja nie jestem dobra, ani pomocna, ani bohaterska, ani nawet nie mam disajnerskiego wdzianka z lateksu. To nie przystoi. Widzieliście kiedyś szanującego się złoczyńcę latającego po mieście w rajstopkach (Megamind naprawdę się nie liczy, bo nie był z tej planety, więc skąd miał wiedzieć co przystoi tu nosić?)? I nie mówię tu o tych, co dają się pokonać pierwszemu lepszemu superbohaterowi. Mówię o prawdziwych złoczyńcach, geniuszach zła, ludziach kontrolujących świat. Ludziach takich jak ja.


Można sądzić, że cierpię na manie wielkości i pewnie będzie się miało rację, ale gdybym miała prawdziwy problem z ocenieniem swojej wartości, prawdopodobnie siedziałabym teraz w więzieniu, albo gdziekolwiek indziej, gdzie bohaterowie zamykają złoczyńców. Umiem zachować umiar. Wiem kiedy się wycofać. Na szczęście nie muszę tego robić zbyt często.


Wracając do mnie. Jestem, wprawdzie początkującym, ale już nieźle sobie radzącym, geniuszem zbrodni. Niedaleko mi do moich autorytetów: James’a Moriarty’ego, Loki’ego i Dr Horrible. Kiedyś będę rządzić całym światem, ale powtarzam, nie mam problemów z ocenianiem własnej wartości, czy przewartościowaniem, więc nie zamierzam tego zrobić, o tak, pstrykając palcami, a powoli małymi kroczkami. Długa droga przede mną, ale jak mówią chcieć to móc, prawda?


W odróżnieniu od większości "złoczyńców" mi nie zależy na świecie przepełnionym złem, ja chcę tylko go kontrolować. Na przykład: wcale nie skaczę z radości na wieść o ucieczce grupy przestępczej z więzienia, tylko przewracam oczami. A to dlatego, że co to za grupa przestępcza, która dała się zamknąć? Frajerzy, nie przestępcy (i z tego co zanotowałam to noszą dziwaczne wdzianka). Oni do niczego mi się nie przydają. Lepiej dla wszystkich, by pozostali w tym więzieniu, albo w ogóle się rozpłynęli. No nic, plus taki, że bohaterowie będą mieli się kim zajmować.


Na dzisiaj to chyba już tyle, Marvel się odmeldowuje, żegnajcie kochani i pamiętajcie: wasz świat i tak będzie mój, więc dobrze by było gdybyście przestali się opierać i złożyli mi pokłon. I włożyli diadem na moją głowę, do twarzy mi w diademach.


Pozdrawiam,

Marvel Princess

Myth, Dziennik Superbohatera 19.05.2012 sobota

ŁIŁUŁIŁU ALARM ALARM ! Poderwałem się na równe nogi i wyskoczyłem szybko z łóżka podbiegłem do ekranu, przetarłem zaspane oczy, otrzymałem doniesienia że Dynionóg (który uciekł wczoraj z więzienia o naostrzonym rygorze) był właśnie widziany na targu dyniowym ! Czym prędzej popędziłem założyć kostium i wysoce technologicznie zaawansowany osobisty plecak odrzutowy wysokiej mocy i poleciałem do Dyniowa, byłem trochę zaspany i wylądowałem w Kabaczkowie (100 km od Dyniowa), niestety zanim zrozumiałem że to Kabaczkowo a nie Dyniowo zdążyłem wysadzić wszystkie dyniopodobne rzeczy (w tym dyniopodobny XII wieczny zamek i złoty pomnik Dyniokabaczka), mieszkańcy nie byli zadowoleni, wolałem się szybko wycofać bo widziałem że część już miała ze sobą widły i pochodnie, Gdy już przekraczałem barierę dźwięku (przy taktycznym wycofaniu), potrąciłem gigantyczną kaczkę (na szczęście nic jej chyba nie jest bo upadła swoim 300kg cielskiem na kabaczkopodobny autobus z Kabaczkowa), po drodze otrzymywałem coraz to gorsze informacje ...

Sektencja, Dziennik Superdetektywa, 19 maja 2012

Cześć!
   Jak widzicie jestem nową superbohaterką - właściwie superdetektywem [Jak to się odmienia na wersję damską? Mnie to nie jest potrzebne, ale mnie ciekawi] - i w końcu znalazłam czas, żeby coś napisać. No i coś się pisze.  Z moim dołączeniem nawet wiąże się zabawna historia. Najpierw o dołączenie poprosiła mnie Astrogirl, a zaraz po niej - Myth. Widać, że superbohaterowie są jak rodzeństwo.
   Powinnam napisać coś o sobie? Nie lubię tego robić, ale coś tam zawsze sobie przypomnę [Tak, ja najczęściej nic o sobie nie pamiętam.]. We wrześniu będę mieć 16 lat. Moje ulubione pory roku to wiosna i jesień. Można mnie nazywać fanką Doctora who, Harry'ego Pottera [Książek, nie postaci!], Władcy Pierścieni. Można, chociaż wiadomo, że pojęcie fana jest względne. Ostatnio na przykład przeczytałam Złodziejkę książek [wczoraj] a dziś skończyłam Trzynastą opowieść. Ostatnio naprawdę wzięło mnie na czytanie. Seriale jakie oglądam [Oprócz DW] to Sherlock, Z archiwum X czy The big bang theory. "Sherlocka ogląda, a jedno opowiadanie czytała". Tak czytałam jedno, pilnujcie mnie, żebym przeczytała więcej. Na pewno o czymś zapomniałam.

Ksena Wojowniczka, Dziennik superbohaterki 19.05.12 Sobota


Dzisiejszego dnia i ja postanowiłam mieć pokemona, aby mi pomagał w moich misjach i dotrzymywał towarzystwa. Lecz chciałam mieć takiego, niespotykanego i rzadkiego, takiego jakiego nikt inny nie ma. Zawsze chciałam mieć Mew ( on jest taki słodziutki i bardzo silny :)

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 18 maja 2012



W wolnych chwilach to nic tylko bash i bash. A całkiem zapomniałam sobie przypomnieć, że mam też coś takego jak Roflcopter!
No i doszły ze trzy strony. Co my tu mamy...

#5915
<Agnieszka> hej
<Bubu> Hej
<Agnieszka> szybkie pytanko, miałaś na studiach analizę, algebrę itd?
<Bubu> jesss
<Agnieszka> przydały Ci się do czegoś potem?
<Bubu> tak
<Agnieszka> a do czego
<Bubu> rozumiem dowcipy o całkach.


A teraz coś bardziej zaawansowanego:

Myth, Dziennik Superbohatera 18.05.2012 Piątek

 UWAGA ! UWAGA ! Dziś z więzienia o naostrzonym rygorze w Oszczytkowie w gminie Temperówka. Z więzienia zbiegło 5 złoczyńców, na ich czele stoi Biała Kruczyca, prawdopodobnie to ona zorganizowała całą ucieczkę od samej kradzieży papieru toaletowego 24 lipca 2006 roku, przez ugodzenie poduszką ówczesnego zarządcy więzienia aż po przez dzisiejszy podkop. Podkop został wybudowany w piaskownicy tej niedaleko diabelskiego młynka do kawy (a nie koło tej w której klauny urządzają sobie pojedynki na kiepskie żarty) i sięgał aż do zbrojowni i magazynu skonfiskowanego sprzętu złoczyńców. Biała Kruczyca wraz ze swoim gangiem uciekli o godzinie 15:40 ale strażnicy byli zbyt zajęci grą w pchełki więc zauważyli że brakuje kilku więźniów około godziny 22:00, a teraz proszę o uważne skupienie się i przyjrzeniu się zbiegom. W razie gdyby ktokolwiek widział, ktokolwiek słyszał, ktokolwiek czuł, ktokolwiek kopnął, proszę przekazać tą informację nam, a my się tym zajmiemy :


 Biała Kruczyca - księżniczka kruczej krainy

Zdolności: Latanie, zmiana w kruka wysoce posunięte zdolności psychopersfazji komórkowej, miotanie torebką z cegłą (białą [białą torebką i białą cegłą]).

Oskarżenia: Wielokrotne okradała wielu bogatych ludzi ze złotych i świecących się przedmiotów. Kradzież Lamborghini Reventon ze szczególnym okrucieństwem (porysowała go z boku ! paznokciami ... i betonowym słupem ). Wielokrotnie biegała po parku i rzucała w ludzi swoją białą torebką z białą cegłą. Zauroczyła też bardzo wielu wysoko postawionych urzędników państwowych.

piątek, 18 maja 2012

Blue Ghost, Dzienniki Superbohatera 18.V.2012

Przez dwa pełne dni odpoczywałem, po tym wpadłem na pomysł żeby znaleźć kamień ewolucji dla Eeveego. Wyruszyłem więc w poszukiwania. Od Mistrza Roshiego dowiedziałem się, że znajdę go na północ od Groty Marzeń, która znajduje się w Francji. Z dotarciem na miejsce i znalezieniem tajemnego przejścia nie było problemu, zresztą jak z całą wyprawą. Kamień znajdował się od razu przy wejściu. Gdy chwyciłem go w dłonie i pokazałem mojemu Eeveemu, od razu zmienił się w Jolteona. Lecz po całym zdarzeniu przybiegły dwa nieznane mi pokemony, wiem tylko, że miały moc ziemi. Ponieważ nie znałem żadnej mocy Jolteona, kazałem mu użyć piorunów (gdyż jest on elektrycznym pokemonem). Wrogie pokemony padły po jednym ciosie, a ja wróciłem do bazy.

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 17 maja 2012



Wyraźnie widzę, że coś jest takiego na rzeczy, że jak pisze Myth, to piszą wszyscy, a jak on nie pisze, to sama jestem...
O, i teraz znowu parami - no proszę :p


Czytam sobie vampirciowe forum i trafiam na fanfik skojarzony z Harrym Potterem (czy, jak się ktoś czepił, Harry'm Potterem). Przez chwilę nie wiedziałam, co z tym fantem zrobić - przecież nie będę go czytać Niiiiie, nie tylko dlatego - ot, zapowiadało się coś dziwacznouczuciowego, pełne bolesnej miłości, bólu, namiętności, strachu i powagi w jednym... Taka nierealna i masochistyczna nieco sztuka dla sztuki - chyba nie umiem czytać takich rzeczy.

Przeczytałam jednak komentarze (Dominik przysłał się już rano z propozycjami rzeczy do nauczenia się, więc automatycznie zachciało mi się robić wszystko oprócz nich). Trochę o przecinkach, trochę o stylistycznych... Na końcu moją uwagę zwróciło coś takiego:

hermi napisał/a:
wariatka napisał/a:
Twój ojciec jest półwampirem i czarodziejem, ja też nim jestem, twoja mama półelfem i wiedźmą...

To brzmi trochę wydumanie, wychodzi na to, że bohaterka jest w 1/4 wampirem, 1/4 czarownicą, 1/8 elfem i 1/4 wiedźmą. 1/8 jeszcze brakuje:) Ale jeśli jakoś wiarygodnie wyjaśnisz te korelacje rodzinne, może być ciekawie.

czwartek, 17 maja 2012

Ksena Wojowniczka, Dziennik superbohaterki 17.05.12 Czwartek


Więc dzisiejszego dnia robiłam coś bardzo, ale to bardzo superbohaterskiego otóż tresowałam muchy, aby nie obijały się o okna tylko z łatwością wylatywały na zewnątrz. Więc jeśli zobaczycie jakąś muchę, która nie obija się o okno to na pewno jest to właśnie moja muszka :D. Aha i jeszcze jedno do Mytha Supermen nie jest pozerem :P

Myth, Dziennik Superbohatera 16.05.2012 środa





Zgodnie z obietnicą wrzucam zdjęcia moich LEGO, niestety nie mogę ich nigdzie zmieścić dlatego dziś prezentuje tylko oddziały naziemne, jutro/pojutrze/niebawem dodam zdjęcia sił powietrznych i/lub wszystkiego razem, o ile znajdę odpowiednio dużą powierzchnię żeby narobić zdjęć gdyż wszystkiego jest za dużo :)

Ale to nie koniec mojej twórczości :) ostatnimi czasy zająłem się trochę pisaniem piosenek, zaprezentuje wersję beta piosenki dla mojej kochanej dziewczyny, piosenka nosi tytuł "My favorite pice of metal"
(po przetłumaczeniu na Polski brzmi "mój ulubiony kawałek metalu"), a tu o jest jest jej tekst  :

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 16 maja 2012



Ej, patrzcie, patrzcie na to, co pojawiło się w jednym z komentarzy do wpisów Mytha:

Anonimowy
Jesteście boscy. :) dzięki za piosenkę :)


Nowy czytelnik! Nowa osoba do komentowania i oceniania rzeczywistości. Uwielbiam takie akcje!
Nie, chwilę - nie mogę uwielbiać takich akcji, bo jeszcze nigdy takiej nie było.
W każdym razie bardzo cieszę się.


Dzieje się. Dzieje się dużo, a to w związku z drugą połową tego wpisu. A jeszcze dokładniej z nawiasową linijką o PHP - obok tego, że bym mu w takowym sewisie mogła robić recenzje, Niessamowity Profesor wymyślił, że był by to ciekawy pretekst do zrobienia sobie stażu. Wyjechałabym do Poznania do firmy jego kolegi, który miałby się tworzeniem tego serwisu zajmować dosłownie, a ja bym mu pomagała tak trochę z boku, pouczyła się i nawet zarobiła.

środa, 16 maja 2012

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 15 maja 2012



Myth dobrze spekulował, że powodem chwilowego niepisania jest pobyt na odległej planecie. A właściwie nie na aż takiej odległej. A, i nie na planecie, tylko na księżycu. Na tym naszym Księżycu.
Chodziło o to, że podobno paru niezależnych świadków widziało (podobno, bo poinformowała mnie o tych wszystkich widzeniach jedna osoba), jak coś się do niego przykleiło.


stąd

Kiedy już tam dotarłam i rozgościłam się, okazało się, że nic takiego się nie dzieje, bo to tylko pan Twardowski robił sobie przechadzkę po Morzu Spokoju. O wiele ważniejsze było to, co w tym czasie działo się na Ziemi:

wtorek, 15 maja 2012

Artoooooor, Dziennik Superbohatera 15.05.2012, Wtorek

...Obliczone zbiory: IND0: {[i] : ( 1 <= i <= 100 ) AND NOT ( 4 <= i <= 8 ) AND NOT ( 9 <= i <= 100 ) } Lay0_0: {[i] : 4 <= i <= 8 } Lay1_0: {[i] : ( 9 <= i <= 100 ) AND NOT ( FALSE ) } IND1: {[i,j] : ( 1 <= i <= 100 && 1 <= j <= 100 ) AND NOT ( i = 8 && 6 <= j <= 97 ) AND NOT ( i = 8 && 1 <= j <= 5 ) } ...

...

No dobra, przejdźmy do wpisu... 1... 2... 3... już jesteśmy na wizji? Ekhm...
W końcu nadszedł ten straszny moment, w którym musiałem zdać regularny raport z cotygodniowych (braków) postępów z misji zleconej... o przepraszam, TAJNEJ misji zleconej przez pewnego Władcę Pętli. Przybrał on imię Wodza Kamienna Twarz i tak też jest nazywany przez wtajemniczonych. Postępy – jest się czym pochwalić, równe 0,0000 (estymując). No nic, powoli wyszedłem z Twierdzy MGR (tym razem wiedziałem, gdzie są drzwi), wsiadłem w nadjeżdżający pakiet i 512 ms później (czemu zawsze mam taki ping?) byłem już pod Jaskinią Optymalizacji. Wiedziałem, że wejścia do niej strzegą Strażniczki Technik Programowania, które były wyposażone w broń laserową i kofeinowy napój dający nadludzką siłę. Ale na to byłem przygotowany. Dumnym krokiem podszedłem do Jaskini. Pomińmy to, że nie zauważyłem skórki od banana leżącej na drodze do niej... dzięki niej uniknąłem promienia lasera pierwszej Strażniczki. Sam wcześniej umieściłem tę skórkę od banana w tym strategicznym miejscu przygotowując się do misji! Leżąc usłyszałem wypowiedziane metalicznym głosem:
-Kim je-steś? Ty wróg op-ty-ma-li-za-cji
-Jjjja na konsultacje

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 14 maja 2012



Dzisiejszy wpis będzie prawie o niczym, ale ciiii..!

Dotychczas "urokiem" tego, że coś zaczynało w moich pisaninach przekraczać dwadzieścia stron, było to, że akcja zaczynała się błyskawicznie wykrzaczać i zawieszać. Niekiedy na trochę, ale, ponieważ nie byłam wtedy ani dobrą pisarką (ani programistką XD) często wystarczyło to do wyimplikowania dużego rozczarowania i zamknięcia aplikacji na dobre. Z Tym dziwnym uczuciem zdarzyło mi się natomiast wyjątkowo tak, że dzięki zawziętości i cierpliwości komentujących (nie wiem, jak to inaczej nazwać) opowiadanie ciągle żyje pomimo iż już z osiem razy powinno się załamać. Co nie znaczy, że uniknęło mi się napisania niektórych rzeczy niepoprawnie lub... że tak powiem, nieoptymalnie, że mi się to jeszcze nie odwdzięcza, ale odwdzięczy się później.

Myth, Dziennik Superbohatera 14.05.2012 poniedziałek

Jakże piękny poniedziałek :) Laura w wyśmienitym humorze, C-Lin-A dostała 4 z matematyki, u Kseni Wojowniczki to całkiem dobrze :) Artoooooor rozpracowuje siatkę hakerówterrorystówkaszkojedzców a Astrogirl prawdopodobnie jest na wczasach na odległym księżycu odległej planety ;)

A co u mnie ? otóż miałem 1,5 lekcji na których czytałem gazetę i używałem moich najbardziej wyspecjalizowanych w myśleniu szarych komórek i telefonów stacjonarnych i rozwiązywałem niebotycznie trudną krzyżówkę. Wróciłem do Tajnej Siedziby i w Centrum Dowodzenia dopracowywałem ostatnie szlify mojego genialnego tajnego LEGOprojektu o którym napiszę w następnym wpisie. Jak na razie wszystko poustawiane byle jak na parapecie ale i tak robi wrażenie :D

Zgodnie ze wcześniejszymi obietnicami część II : Uniwersalnego Kodeksu Żywieniowego Superbohatera :

poniedziałek, 14 maja 2012

Blue Ghost, Dzienniki Superbohatera 14.V.2012

Kakashi Sensei rozpoczął trening od poprawy mojej szybkości. Polegał on na wyrwaniu mu z rąk dzwoneczka. Wydawało się to łatwe, lecz takie nie było, do tego nie można było używać żadnych technik. Kakashi był tak szybki, że gdy wykonywał ruch, wyglądało to tak, jakby znikał, dosłownie przez chwilę nie było go widać. Doradzał mi, bym był jak jego cień, wykonywał dosłownie te same ruchy, lecz z elementami zaskoczenia. Próbowałem bez przerwy, ale nie wychodziło. W pewnym momencie, gdy Mistrz postanowił wczytać się w swoją ulubioną lekturę, postanowiłem go naśladować. Robiłem to co on, krok po kroku, aż w końcu zgrałem się z nim nawet oddechem, tak jak radził na samym porządku treningu. Gdy wstał, zrobiłem to samo, lecz z elementem zaskoczenia, udało mi się stworzyć takiego jakby kolona, byłem tak szybki, że mój obraz został w miejscu, a ja byłem już całkiem z innej strony. Wtedy udało mi się zabrać dzwoneczek, trener był strasznie zadowolony, byłem jedynym jego uczniem, który załapał i to tak szybko. Po treningu szybkościowym pokazał mi parę technik walki i na tym się skończyło.

Ksena Wojowniczka, Dziennik superbohaterki 14.05.12 Poniedziałek

Przepraszam bardzo, że ostatnio nie pisałam, tak jakoś wyszło, że nie miałam czasu, bo opiekowałam się bratanicą, byłam w kinie ( musiałam sprawdzić, jak sobie radzą superbohaterowie na świecie w filmie Avengers ) i robiłam zadania na praktyki.

Dzisiejszego dnia to ja brałam nauki. Uczyłam się od moich znajomych Clouda ( zdjęcie po prawej )

a także od innego znajomego Roronoa Zoro ( także po prawej, niżej ).


Do nauki zachęciło mnie to, iż po prostu pozazdrościłam Blue Ghostowi, że on ma taką frajdę z nauki :D i ja też tak chciałam. Na treningu u Clouda było dość lekko, bo ćwiczyłam tylko ataki mieczem. Lecz u Zora nie było już tak łatwo. Musiałam ćwiczyć ręce, buzię i zęby, by tak jak on utrzymać miecz w ustach. Uff, było ciężko. Lecz chyba warto, skoro mam być dzięki temu lepsza superbohaterką :).

Dzisiejszego dnia po praktykach i nauce u moich mistrzów poszłam do moich dziadków, gdyż babcia gotowała obiad, a ja na szczęście miałam od tego wolne. Pobawiłam się też z moją bratanicą ( ostatnio kupiłam jej sukieneczki ), ona już mówi mama, tata i baba :D ( ale ciocia jeszcze nie :( ), ma już 4 ząbki i kolejny rośnie :). Kiedyś może sama będę miała takie maleństwo, lecz jeszcze jakoś mi się do tego nie spieszy :P.

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 13 maja 2012



Berlin! Co to jest Berlin? Kto wie? Uprzedzam, że jest to pytanie podchwytliwe!

Ludzie (a właściwie nie ludzie tylko Polacy), którzy tam nie byli, zapewne kojarzą go z tym, że jest stolicą najgęściej zamieszkanego przez Niemców państwa, które leży na lewo od nas (patrząc z lotu superbohatera) i że całkiem niedawno było jeszcze przekrojone na pół przy pomocy Muru Berlińskiego, w przestrzeni którego kicały króliki po Berlińsku.




Otóż nie, nic bardziej mylnego! Wygląd eleganckiej staroświeckiej stolicy to tylko pozory! Wystarczy przekroczyć granicę, żeby odkryć prawdziwą twarz Berlina, czyli... Ampelmännchen

niedziela, 13 maja 2012

Blue Ghost, Dzienniki Superbohatera 13.V.2012

Trening, trening i jeszcze raz trening. Wczoraj władanie mieczem z Mistrzem Yodą, a dzisiaj techniki walki z Goku (którego jestem wielkim fanem i jest on moim wzorem do naśladowania). Rozpoczęło się od pobudki o dwunastej, potem jak to z Mistrzem Goku przed treningiem trzeba dobrze zjeść, więc wykonałem to zadanie. Po obfitym śniadaniu wyruszyliśmy w podróż do sali treningowej. Rozpoczeło się od prezentacji moich umiejętności, więc pokazałem mu technikę skoku i kamehameha (obok animacja), był pod wrażeniem. Powiedział, że moje umiejętności są bardzo duże i że on może nauczyć mnie jak narazie dwóch nowych technik, gdyż moja moc pozwala tylko na tyle, choć jest bardzo duża.

Kaio-ken – Polegała na nagłym podwyższeniu swojej siły ciosu i szybkości, jest niebezpieczna dla osób o małej mocy, gdyż słabe ciało nie zniesie tak dużej energii.

Genki–Dama – Polega ona na wytworzeniu wielkiej kuli energii, która zapożyczona jest od wszystkich istot żywych. Niestety, gdy wykonuję się ją, trzeba mieć ręce wzniesione ku górze, jest się wtedy podatnym na ciosy. Może wykonać ją tylko osoba o dobrym i czystym sercu.

Myth, Dziennik Superbohatera 12.05.12 sobota

Jedzenie ! pewnie wszyscy się zastanawiają nad tym co je taki typowy superbohater ? Przede wszystkim wszystko zależy od supermocy superbohatera i to co zwiększa jego moc. Taki Batman jego moc to kupa forsy - je zupę eskimosów, za to Supermen jako pozer jest uczulony na kryptonit (cienias hahahah!), więc je mleko sojowe i popija wodą w proszku do zrobienia której potrzebna jest woda (do tego Supermen[czyt. pozer] chodzi regularnie na aerobik loczka [pozer ma tylko jeden i to z przodu {a ja mam ich masę}] ). Przejdźmy teraz do Spidermana, on jako student/eksstudent nie je nic lub ewentualnie to co przyniesie mu jego dziewczyna albo jego ciocia - czyli odżywia się czymkolwiek 2 razy w tygodniu. A co z Hulkiem ? Hulk to w dzieciństwie miał niedobór żelaza (zzieleniał z zazdrości)i teraz je dużo żelaza żeby nadrobić ubytki w dzieciństwie, dlatego często zdarza mu się jeść trakcje kolejowe i zbrojenia budynków (łącznie z betonem, Hulk nazywa to sałatką). No tak, każdy odżywia się inaczej ...

Ale jest jeszcze uniwersalny kodeks żywieniowy :

sobota, 12 maja 2012

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 12 maja 2012



Dziś będzie o reklamach. Między innymi.


stąd

Otóż jednymi z najpopularniejszych straszydeł telewizyjnych (zwłaszcza w porze obiadowej :E) są reklamy wszelakich i uroczych środków do czyszczenia. Zastanawiące jest, że w XXI wieku, w porze walk z niesprawiedliwością, karami śmierci, aborcją i eutanazją, wojnami i bezrobociem z takim spokojem mówi się o milionach bakterii, które zginą. Czy nie lepiej byłoby to, podobnie jak całe mnóstwo innych rzeczy, próbować rozwiązać drogą pokojową? Pertraktacje, warunki, demokracja?

Blue Ghost, Dzienniki Superbohatera 11 V 2012


Po pierwsze życzę powodzenia Mythowi w zbieraniu funduszy na „Czerwonego Kapturka”. Po drugie chce się wam pochwalić, złapałem Eeveego, tak mam pokemona ! Teraz sobie grzecznie śpi, czekam tylko na jego ewolucję w Jolteona, wtedy pomoże mi w niektórych misjach.
Dzisiaj nie miałem zamiaru wykonywać żadnych misji, gdyż jutro wyjeżdżam na trening do Mistrza Roshiego i odpoczywam.  

Do bazy wróciłem o 13:50, włączyłem muzykę i zasnąłem. Obudziłem się o 16, później nic nadzwyczajnego się nie zdarzyło, w necie znalazłem taki fajny obrazek, dokładnie opisuje to co dzieję się ze mną na niektórych lekcjach. Też tak macie ? 

piątek, 11 maja 2012

Myth Dziennik Superbohatera 10.05.2012 czwartek

A więc jest plan żeby uzbierać fundusze na coś takiego :


Jest piękna :D Mówią na nią Jackson PDX Demmelition King,ale ja będę nazywał ją Czerwony Kapturek albo Ruda Laura albo HellGirl albo Scarlet albo coś równie niebywałego :D

Co muszę zrobić by ją mieć ? muszę zebrać jeszcze połowę, czyli jedynie 1000 zł.
Jaki mam plan ? no to otóż ...

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 11 maja 2012



Kiedy przeczytałam jeden z ostatnich wpisów wojowniczej Kseny Wojowniczki, w pierwszej chwili wpadłam w zazdrość, że to nie do mnie przylatują tacy cudaczni i kreatywni podróżnicy w czasie, jednak... nagle zaczęłam sobie coś przypominać.

Parę lat temu, kiedy nie prowadziłam jeszcze żadnego superbohaterskiego bloga, nie miałam superbohaterskich kolegów, peleryny ani szyldu, jednakże superbohaterką jakąś już tam byłam, spotkało mnie coś podobnego do tego, co opowiadała Ksenia. Po uratowaniu pewnego budynku od płonących ludzi zostałam zagadana przez pewnego nietypowego jegomościa w jeszcze bardziej nietypowym podejrzanie rozepchanym i kurczowo przytrzymywanym płaszczu:
- Witam cię, superbohaterko. Czy to ty nazywasz się AstroGirl?
- No tak - kiwnęłam w miarę grzecznie. Teraz miałam zapytać, co gościa boli, nie mogłam się jednak powstrzymać przed pytaniem. - A nie gorąco panu w takim długim skórzanym płaszczu?
- Słucham?
- No w tym, skórzanym... Płaszczu, rękawiczkach, kaloszach...
- Glanach.
- Jak zwał, tak zwał. No bo, jak pan widzi, mamy sierpień i jest 50 stopni w cieniu - trajkotałam widząc, jaki jest biegły w słowie mówionym. - Chyba że pan nie widzi, bo akurat przyleciał tu pan swoim wehikułem czasu i jest nie w temacie.
- Tak, to musisz być ty. Tylko prawdziwy superbohater mógł mnie przejrzeć - stwierdził z taką powagą, że aż się wybałuszyłam. - Jestem Człowiekiem Zegarem. Nie będę stać w cieniu, ponieważ zamierzam wyzwać cię na pojedynek, odbyć z tobą walkę i pokonać cię.

czwartek, 10 maja 2012

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 10 maja 2012



Dzisiaj na radiowej Trójce czy czymś podobnym (nie wiem, mam słabo pooznaczane numerki na magnetofonie - pewna swego jestem jedynie na warsztacie taty, albo przy swoim walkmanie) leciało około 14:00 jakieś podsumowanie eliminacji kabaretowych czy czegoś podobnego.


Przykład magnetofonu z prawidłowo oznakowanym pasmem radiowym.
(A tak przy okazji - wiedzieliście, że kolega Sherlocka zajmuje się produkcją sprzętu grającego?)


Najpierw pokomentowali, że wybór był trudny i wymagający, a potem puścili jednego z najlepszych uczestników. Nieco pogubiłam się wtedy w znaczeniu słów trudny oraz najlepszy, bo gość (co prawda spokojnym i przekonującym głosem) po prostu opowiadał, jak tu się zabrać do podrywania kobiet.

Ksena Wojowniczka, Dziennik superbohaterki 10.05.12 Czwartek

Dzisiaj chyba wreszcie opuścił mnie mój pech, który ostatnio cały czas mnie prześladował. Myślę tak, ponieważ dzisiejszego dnia nie wywróciłam się i na dodatek na praktykach zrobiłam dobrze pomiary :).

Na wspomnianych wyżej praktykach mamy za zadanie mierzyć wysokość, kąty, odległości i współrzędne danych punktów ( w końcu jestem w klasie geodezyjnej i muszę jakoś to umieć ). Gdy tak mierzyliśmy z klasą w parku miejskim, nagle pojawił się wielki facet w jakimś dziwnym lateksowym ubranku i powiedział:
- Ej mała. To ty jesteś Ksena Wojowniczka?
- Sorki, mówisz do mnie? Bo jakoś nie widzę tu kogoś, kto by nazywał się "mała", a wiesz, jeśli mówisz do mnie, to popełniasz błąd, bo ja nienawidzę, jak ktoś tak mnie nazywa - odpowiedziałam temu typkowi, który nie spodziewał się takiej odpowiedzi od osoby dwa razy mniejszej od niego.
- Sądząc po odpowiedzi to musisz być ty. Więc tu w okolicy podobno jesteś jedyną superbohaterką, bo nie chce mi się dalej jechać, by wyzwać na pojedynek innych twoich znajomych jak ten no.. jak mu było... Mysz? Miś?
- Zapewne chodzi panu o Mytha. Jeśli tak to on pewnie się wkurzy, że nazwał go pan Misiem czy Myszą. Hmm, a tak w ogóle, to z kim ma do czynienia?
- Nazywają mnie Maleństwo i chcę cię wyzwać na pojedynek i pokonam cię, nie ma innego wyjścia a bracia wreszcie będą mnie traktować równo ze sobą lub nawet jeszcze lepiej.

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 9 maja 2012



Spałam dzisiaj dwuetapowo, tak więc i sny zrobiły się dwa. Najpierw zasnęłam przy pisaniu fanfika około 1:00 w nocy (tak, wiem, że to przesada - zwykle o tej porze się dopiero rozkręcam, a nie zasypiam :/ ), nic więc dziwnego, że w głowie zrobił mi się crossover Tego dziwnego uczucia, Doctora Who i Holistycznej Agencji Detektywistycznej. Noooo... OK, to jednak było trochę dziwne. Ale jednak zabawne, jak paru detektywów ganiało za okabelkowanymi ludźmi udającymi Daleków...
Nie, to wcale nie był spoiler, spokojnie.

Potem podziubałam jeszcze trochę i położyłam się spać tradycyjnie około 3:00 i do rana nawiedzało mnie... No właściwie trudno mi nawet powiedzieć, co. Coś jakby szkoła/akademik, choć wyglądało też jak internetowe forum dyskusyjne (tak, pokoje tak wyglądały). W licznych postach/ogłoszeniach na ścianach stały wypowiedzi zachęcające do komentowania i dyskusji. Jak zachęcały? Że ta szkoła jest po to stworzona i zasadą, na której się opiera, jest... wzór y + y' = c, gdzie y' to komentarze...
Hmm, tu chyba powinno być ostrzeżenie, że jak ktoś nie lubi matematyki, to nie powinien czytać dalej... No trudno. W każym razie zaskakująco dużo się tam działo, tyle że niestety nie akcji, którą byłoby łatwo zapamiętać, a głównie takich informacji i tekstów (spokojnie, już nie matematycznych). Z kimś rozmawiałam, coś opisywałam, ktoś mnie przekonywał...

wtorek, 8 maja 2012

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 8 maja 2012



Tak jak to (częściowo) zapowiedziałam we wczorajszym poście oto zdjęcia kwitnących bzów:





Co natomiast się tyczy aspektu zapachu oraz innych parametrów jak miękkość i delikatny szelest liści - wydawało się, że (jak to niegdyś opowiadałam) niemożliwością będzie oddanie tych walorów na internetowej kartce papieru.
Ale... coś mi się przypomniało.