czwartek, 17 maja 2012

Ksena Wojowniczka, Dziennik superbohaterki 17.05.12 Czwartek


Więc dzisiejszego dnia robiłam coś bardzo, ale to bardzo superbohaterskiego otóż tresowałam muchy, aby nie obijały się o okna tylko z łatwością wylatywały na zewnątrz. Więc jeśli zobaczycie jakąś muchę, która nie obija się o okno to na pewno jest to właśnie moja muszka :D. Aha i jeszcze jedno do Mytha Supermen nie jest pozerem :P



Dobrze więc z tresurą much nie było tak łatwo, ponieważ jak to muchy one są głupiutkie i zazwyczaj obijają się o okna bo też to lubią. A zajęłam się tym także ze względu, że mi się nudziło, ponieważ nie było żadnego wyzwania dla mnie a Burek pilnuje jajek, które jego ukochana ostatnio złożyła ( zapomniałam o tym wcześniej wspomnieć ). Dobrze nie ważne otóż, gdy trenowałam muchy za każdym razem było niebezpieczeństwo , że wpadną w okno lub zostaną zjedzone przez ptaki, które przy moim bloku co chwilę latają ( nie wiem dla czego ). Trening moim muszek trwał godzinami, lecz gdy w końcu się udało, że wszystkie nie wlatują w okna było to takie super super :D

Dobrze poza tresurą much dzisiaj działo się niewiele ciekawych rzeczy, w szkole nauczycielka cały czas gadała, że nie wyrobimy się z praktykami bo jak leje to nie możemy mierzyć. I tak cały czas narzekała , ale na szczęście wyszliśmy ze szkoły po 12 więc te tortury nie trwały aż tak długo. Po szkole poszłam zrobić zakupy do domu, kupiła więc chleb tostowy, ser do tostów i zaleciłam się do diety Mytha i kupiłam sobie mleko czekoladowe :D ( na serio pyszne, choć wcześniej nie traktowałam go jak jedzenie i napój jednocześnie :D ).

Dobrze wybiegając trochę na przód macie może pomysł co można kupić mamie, która nie jest superbohsterką na Dzień Matki? Bo znudziło mnie już to coroczne dawanie kwiatków na to święto

Tak więc na dzisiaj nie mam więcej pomysłów, więc tyle na dzisiaj papa :*

2 komentarze:

  1. O właśnie, Dzień Matki... Zawsze zapominam o takich rzeczach, niemniej w tym przypadku mam problem z głowy, bo jeszcze w styczniu wypatrzyłam, że 26 maja koncert ma w Szczecinie jej idol... no, w zasadzie część idolowanego niegdyś zespołu, tj. Thomas Anders z Modern Talking. Szkoda co prawda, że ten drugi, Dieter Bohlen się już nigdy nie pokazuje, bo mama lubiła go daleko bardziej :( (Ten pierwszy śpiewał, drugi komponował.)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja chyba dam mojej mamie jako i urodziny i Dzień Matki książkę z "Przepisu na życie", bo to ogląda. I to książkę kucharską, więc przy okazji całą rodzina będzie mieć prezent - jedzenie. xD

    OdpowiedzUsuń