sobota, 11 sierpnia 2012

Myth, Dziennik Superbohatera 11.08.2012r Sobota

Amelia waliła jak oszalała o ścianę ładowni jak zmutowany chomik mojego kuzyna wali w klatkę, BUM ! BUM ! BUM ! BUM !  Podszedłem do drzwi ładowni i delikatnie wcisnąłem przycisk "otwieranie". Walenie w ścianę ustało, gdy pokrywy ładowni się rozsunęły spojrzałem do środka, ładownia była pusta ... Nie było żywej duszy, w tym momencie przypomniałem sobie że Amelia potrafi być niewidzialna. Wyczułem oddech postaci stojącej za mną, nie zdążyłem zareagować poczułem sztylet wbijany w plecy ! Chwyciłem postać za głowę i używając siły odśrodkowej przerzuciłem ją przed siebie. To była Amelia ! Wrzeszczała i szarpała się, krzyczała że zabije mnie za to że nie pozwoliłem jej spotkać się z mężem. Trach ! Poczułem jakby wściekły koń kopnął mnie w klatkę piersiową - lecz nie był to koń, to była Amelia.

Odkopnęła mnie z taką niebywałą końską siłą że przeleciałem dobre 20 metrów i niemal spadłem z dachu. Ledwie zacząłem się podnosić już w blasku wschodzącego słońca zauważyłem Amelię która z niebywale precyzyjnego wyskoku zaczęła morderczy dla mnie proces upadania wraz ze swoim niebywale ostrym ostrzem, próbowałem zrobić unik lecz nie udało się ... TRaaaaaaacH ! sztylet wbił się w moje ramię ...