Podniosłem miecz leżący na ziemi, podszedłem do kulającego się w ogniu cyborga. Poczułem drżenie podłogi, po chwili całe więzienie drżało. Już miałem zadać decydujący cios lecz nagle tuż pod moimi stopami zaczął pękać beton ! Nagle powierzchnię przebiło wielkie wiertło, odrzuciło mnie kilka metrów w tył, straciłem przytomność...

Otwieram oczy, widzę że nadal jestem w więzieniu, mam związane ręce i nogi, rozglądam się lekko i widzę mnóstwo ubranych na czarno ludzi z karabinami, widzę jak podchodzi do mnie Klaun, już go kiedyś widziałem... Pamiętam! Dowodzi obroną zamku Białej Kruczycy! To było wtedy gdy z Amelią obserwowaliśmy zamek. Klaun szyderczo się uśmiechnął i powiedział:
- Oooo, nasza śpiąca królewna się obudziła ! Jak widzisz, Twoi koledzy już się nie obudzą. - zaśmiał się i wskazał na wielką sokowirówkę pełną czerwono białej mazi, domyśliłem się co się stało.
- Ty pierdolony psycholu ! Gwarantuje Ci że wyrwę z Ciebie kręgosłup !
- Już się tak nie rzucaj, oszczędzaj energię na spotkanie z Gorehotem - znów się szyderczo zaśmiał, wziął karabin od jakiegoś z żołnierzy i uderzył mnie nim, znów straciłem przytomność.