poniedziałek, 1 października 2012

Myth, Dziennik Superbohatera 1.10.2012 Poniedziałek

-Mniamciu mniamciu mniam ... Dobre, kurde dobre - pomyślałem jedząc kotleta zrobionego przez babcię. W ogóle, dzień zapowiadał się standardowo, jakiś psychopata pewnie by uciekł z więzienia czy coś - czyli kolejny spokojny weekend pełen luzu i spokoju. Położyłem się w swoim wygodnym łóżeczku i wypoczywałem, lecz w powietrzu czuć było niebezpieczeństwo  i owe niebezpieczeństwo nadeszło :
<bam bam bma pamparam pam bam bam pam> - sms ! :
Hej ! Cześć ! Mam informacje o które prosiłeś, spotkajmy się pod botanikiem o 15:00
Widziałem  że to nie będzie kolejne nudne popołudnie ! Szybko ubrałem kostium i niczym Spidi Gonzales na metaamfetaminie popędziłem do botanika ... Autobusem. Jak każdy wie w botaniku są tajemne, mityczne wrota do świata rożnych duchów i potworów, a najtrudniejszymi do pokonania i najliczniejszymi są trole ! A jak każdy wie paskudne troliska boją się czerwonego i gerber, więc skoczyłem do kwiaciarni, kupiłem czerwoną gerberę i oczekiwałem na Ciasteczkową Evę.