poniedziałek, 31 grudnia 2012

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 31 grudnia 2012



I znów, kolejny rok to samo...

Wiecie, nie wiem, jakie dla Was jest poczucie Sylwestra, ale ja mam z nim zawsze takie... cudaczne uczucie, jakie większość bab ma w swoje urodziny. Wychodzę sobie na dwór z rodzicami (śmiesznie, pomimo paru ostatnich lat wciąż kojarzy mi się, że świętuję nadejście Nowego Roku z rodzicami), wynosimy szampana i trzymane w zmarzniętych łapkach kieliszki, staję przed naszą bramą wjazdową, która, jak przystało na połowę polskiego grudnia, jest mokra od deszczu, patrzę w niebo, na strzelające głucho sztucznie ognie i czuję się dziwnie...
Nieważne, że teraz nie będę na nie patrzeć, bo jestem na Księżycu*, ganiam za ziemniakami i generalnie jest ciemno.

Ale wracając do tematów noworocznych...