sobota, 6 października 2012

Ksena Wojowniczka, Dziennik superbohaterki 06.10.2012 Sobota

Witam wszystkich :) Więc ostatnio nic ciekawego się nie działo a dzisiaj rano sobie wstaję i czuję okropny ból gardła. Nie cierpię tego więc od razu wzięłam jakieś magiczne specyfiki przygotowane przez Mythinki i mam nadzieję że do poniedziałku mi przejdzie.

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 5 października 2012



Dawno nie polecałam nic do poczytania. Nie dawno..? Że tutaj ten..? Oj tam, oj tam, nie marudzić, bo nie polecę.
Od znaczącego już czasu Vampirciowo (a tak, znowu) zalewane jest rzeczami niewesołymi, pseudokryminałami sentymentalnymi, fantastykami naukowymi dramatycznymi i innymi dziełami tajemniczo poważnymi. Tymczasem nagle tu wyskakuje taka vipek i tworzy Ten kto wstaje lewą nogą.... Nie dość, że to takie z pierwszej osoby sarkastycznie wesołe, to jeszcze szybko przechodzi w zaskakujący świat do jakiegoś matrixa podobny, gdzie fart i niefart są wymiernymi zjawiskami, a talizman przynoszący szczęście to przerażająca broń...
Jak na razie dwa rozdziały są, trzeci w drodze. Zobaczymy, co będzie dalej.

Myth, Dziennik Superbohatera 5.10.12 Piątek

Podszedłem do Ciasteczkowej  Evy. Chciałem sprawdzić czy wszystko u niej dobrze, lecz nagle rzuciła się na mnie z dzikim okrzykiem i pazurami:
- Teraz zrobię ci masaż żeberek !!! - w jej oczach widziałem dziką niczym nie skrępowaną hordę dzikich tygrysów szablastozębnych. Naskoczyła na mnie i wbiła swoje dzikie pazury między moje żebra i zaczęła poruszać wbitymi palcami w różne strony... Dobrze że skoczyłem do ubikacji przed akcją bo bolało tak że gdybym miał co to bym popuścił. Ból emanował na cały organizm, lecz w pewnym momencie poczułem taką dzikość ! Byłem jak wilk a ona jak moja ofiara, wbiłem palce w jej podżebrze (wow ! właśnie się dowiedziałem że istnieje takie słowo jak podżebrze), odepchnęła mnie by chwilę potem wyskoczyć i wbić mi palce po raz kolejny, a ja nie pozostawałem dłużny. Walka była zaciekła, to mnie podduszała szalikiem by wbić pazury w żebra, to ja ją obezwładniałem ciosami karate by chwilę później zatrzymać całą akcję w potężnym zwarciu niczym Rocky Balboa z jego nemezis ...

Wziuuuum BANG ! Rzuciła mnie na ławkę, ławka rozbita w drobny mak (serio, ławka była z maku, jak się ją rozbiło to rozsypała się w makowy pył), dobiegła do mnie i ...