Hej!
Dziś zdarzyła się Wielka Chińsko-Szatańska Ryżowa Akcja. I jak widzicie był w to zamieszany sam Belzebub. Ale do rzeczy.
Podsłuchała już wczoraj rozmowę dwóch gości. Mówili o jakichś belkach, więc się tym zbytnio nie przejęłam. Co mnie obchodzą jakieś belki. Mam ich dużo w szopie na strychu [Ach, ta wieś]. Ale dziś znów coś o nich usłyszałam. Postanowiłam poszperać po internecie i okazało się, że Belek to nick Belzebuba na allegro gdzie nielegalnie sprzedaje Szatański Ryż. Znaczy się, on twierdzi, że jest "szatański", naprawdę, to kupuje ten ryż w centrum a potem sprzedaje na allegro z zyskiem. Postanowiłam się zając tą sprawą po spacerze, gdzie miałam wymyślić taktykę walki. Idę sobie, aż tu nagle zauważyłam pod nogami RYŻ! Podnoszę oczy, a coś się czai pod lasem. Podbiegam bliżej - no Belek jak w mordę strzelił! Schowałam się za wierzbą i patrzę co robi. Jadł ryż, a przez to rósł. Mówię wam, po 5 minutach, był większy od najbliższej sosny! Okazało się, że coś do niego dosypuje! Inaczej tak by nie urósł! Muszę mu zabrać ten ryż, bo urośnie i będzie siać większe zło! To podbiegłam i wspięłam się na sosnę. Następnie skoczyłam w jego stronę i wytrąciłam mu z ręki te paczki ryżu.
- Hej! Oddawaj mój ryż! - Koleś się wkurzył.
- Hej! Oddawaj mój ryż! - Koleś się wkurzył.
- Nie! Nie podoba mi się twój handel ryżem! Ludzie jedzą twój ryż i przez to stają się źli! - Złapałam za leżącą na ziemi gałąź i z całej siły uderzyłam Belzebuba. A on usiadł i się rozpłakał. Rozumiecie? Taki duży diabeł i płacze, bo go dziewczyna zbiła! Po długiej i pouczającej rozmowie ze mną, Belek obiecał, że nie będzie już więcej handlował ryżem i sprowadzał fanów ryżu i innych kulinarnych maniaków na złą drogę. I rozeszliśmy się, każdy w swoją stronę.
Poza tym pochwalę się, że byłam dziś składać podanie do szkoły ponadgimnazjalnej. I teraz zamartwiam sobie głowę, czy wchodząc do sekretariatu powiedziałam "dzień dobry". Każdy normalny człowiek [Jak moja siostra. Stop. Ona nie jest normalna, my psychozę przecież w genach mamy.] zamartwia się, czy go przyjmą [Ło żesz matko, nie przyjmą mnie, nie przyjmą mnie, Sekta, czy ty to rozumiesz?!], a ja nie, ja muszę sobie coś innego i durniejszego wymyślić.Mam nadzieję, że wy nie macie takich problemów. Trzymajcie się! [U mnie wieje.]
A niech mnie - szatański ryż z Biedronki! Brrr. Dobrze, że go powstrzymałaś.
OdpowiedzUsuńI ja popieram takie zamartwianie się! Odciągasz swoją uwagę od największego problemu (na który przecież i tak nic nie poradzisz) i przez to masz trochę spokoju psychicznego ;)
A pogoda u mnie ładna. Wręcz dołująco ładna dla tych, u których nie jest ładna.
A teraz za to wzięło mnie na zamartwianie się ocenami. Próbuję na pasek i mam załamanie.
Usuń