wtorek, 23 października 2012

Sektencja, Dziennik Superdetektywa 23 X 2012

Witajcie.
   Pod ostatnim postem dostałam wiadomość od niejakiej Semiramidy. To bardzo miło, że ktoś chce pomóc mi kształcić się jako detektyw, oraz, że proponuje mi robotę . Tylko szkoda, że tamta osoba nie podała mi kontaktu do siebie. Chyba, że ktoś sobie robi jaja. W każdym razie założyłam SPECJALNY, SUPERBOHATERSKI MEJL, na który możecie do mnie pisać! <Sektencja@wp.pl> - O, oto i on. I tak, gdy jest jakaś sprawa do rozwiązania, możecie ją zgłosić właśnie na niego!

Myth, Dziennik Superbohatera 23.10.12r Wtorek

"Pożar!", "Biblioteka płonie !", "Ratuj się kto może !" powszechnie słyszane głosy. Były też "Tyle wiedzy tyle bezcennych manuskryptów!", "Dlaczego wielki władca to zrobił?". No a cała sytuacja wygląda następująco, gmach wielkiej biblioteki Aleksandryjskiej płonie, została podpalona przez wielkiego władcę, ogólna panika, strach, krzyki, dym i zapach płonącego pergaminu roznoszą się po całej Aleksandrii. Ale kimże jest owy podpalacz ? Jakie są jego motywy działania ? Dlaczego Podpalacz biega po mieście z pochodnią i najbardziej znaną w ówczesnych czasach czyli Aleksandryjską wyrocznią Aleksandrą? Dlaczego ma na sobie strój hoplity z namalowanym "M" ? A przede wszystkim po co mu ten kurczak ?

Ale zaraz zaraz, przecież w poprzednim wpisie Myth wsiadł do jakiejś lektyki, a tu nagle podpala bibliotekę i biega z wyrocznią i kurczakiem po mieście, w dodatku mając na sobie stylizowaną zbroję i będąc nazywany Wielki Władca. O co kurde chodzi ? Czyżby zwariował ? Jak to wszystko wyjaśnić? Ah, tyle pytań, a jak brzmią odpowiedzi ? Otóż wszystko można wyjaśnić dwoma słowami, dowam słowami które brzmią : KOMPOT JABŁKOWY

Przygody: Eli Srebrna Strzała

- Że co?! - krzyknęłam zszokowana. Ten typ robił się coraz dziwniejszy.
- No, skarpety... - odpowiedział Mastius dość nieśmiało.
- Chłopie! - AstroGirl była coraz bardziej zniecierpliwiona. - Masz tu jeszcze dwanaście tych kryształowych główek! - patrzyła na czaszki. Chyba naprawdę zaczęły się jej podobać.
- A moje paznokcie? - zapytałam już całkiem skonsternowana. - Dostaną kataru...
   Bardzo lubiłam te skarpety... Te moje kochane bałwanki. Pamiętam gdy dostałam je na ostanie święta od swego Mistrza Sztuk Umysłu. Nie przeczę, że był lekkim dziwakiem, ale bardzo poczciwym i tyle co on ciekawostek mózgu nie przekazał mi żaden z Mistrzów Akademii Cienia.