poniedziałek, 26 marca 2012

Ksena Wojowniczka , Dziennik Superbohaterki 26.03.12 Poniedziałek

Dzisiejszego dnia w szkole zostaliśmy zdegradowani do przedszkolaków :) a stało się tak, że na niemieckim nikt nie wiedział jak jest grzmieć po niemiecku i powiedzieliśmy po polsku a ona że takie odpowiedzi to w przedszkolu są a nie w 3 klasie technikum hehe :D. Ksiądz dał nam takie śmieszne pocztówki ( o takie ). Na historii nauczycielowi spodobał się mój zegarek o ten :).


















A mojej bratanicy spodobała się moja przywieszka do telefonu taka :D


















Po szkole poszłam do wspomnianej wcześniej bratanicy ( ma niecałe 8 miesięcy i na razie nie jest superbohaterką, ale może uda mi się ją wyszkolić :) ), następnie poszłam do sklepu aby zakupić potrzebne składniki na obiad ( aha ma może ktoś jakiś sprawdzony przepis na gofry? Bo zamierzam zrobić je jutro więc proszę o wsparcie w tej sprawie bo mój przepis gdzieś zgubiłam ). Po drodze spotkałam moją kumpelę i znowu mi się skarżyła że kolejny facet ją rzucił. Niesamowitego spotkało mnie jedynie to iż na niebie zobaczyłam przelatującego Supermena a gdy mnie zobaczył wylądował i zapytał o drogę do Metropolis a że akurat byłam tam kiedyś powiedziałam mu w którym kierunku ma lecieć i w nagrodę zgodził się mnie podwieźć do domu :) to było super przez duże S :D.

Wieczorkiem zamierzam jeszcze wyjść na dwór, albo wezmę długą gorącą kąpiel :P zależy co mi się będzie chciało i na dzisiaj chyba tyle papa :D

Myth , Dziennik Superbohatera 25.03.12 Niedziela

Przejdę od razu do momentu wyjazdu z domu. Otóż rano gdy Tata odwoził mnie na przystanek wyminął nas autobus w którym miałem siedzieć. Tata dał ostro po hamulcach, zawrócił, wdusił wielki czerwony przycisk z napisem "TT" - nie wiem co to znaczy by może Trening Taczek albo Tłusty Tadeusz albo Takiecoś Trafniastego, ale i tak obstawiam że to Tryb Turbo, bo samochód zmienił się w Bugatti Veyron (tylko że czerwone):

















Prawdę mówiąc nigdy nie widziałem żeby wszystko dookoła tak się rozmywało (no ale czego można było się spodziewać przy prędkości 1094 km/k). Tata wyprzedzał kolejne samochody (wydawało się że stoją w miejscu) i dogoniliśmy autobus 300 m przed następnym przystankiem, skręciliśmy w uliczkę przed przystankiem, samochodem trochę zarzuciło (zrobił 34 kółka w miejscu ale to szczegół). Tata wyłączył TT, podbiegłem i w ostatniej chwili wsiadłem. :)

Z dotarciem na Pyrkon nie było problemu. A poza tym na Pyrkonie spotkałem Super Informatyka - ale o tym będzie we wpisie poświęconym wyłącznie Pyrkonowi. Po zakończeniu Pyrkonu wraz z Super informatykiem poszliśmy do Kosmodromu Poznań Zachodni z którego odlatywały rakiety do tej części Polski w której on wraz z Astrogirl działa. Poszliśmy coś zjeść oczywiście pobrudziłem się radioaktywnym keczupem ... ech zachciało mi się uranowych hot dogów. Odprowadziłem Super informatyka na jego rakietę, kazałem pozdrowić Astrogirll i wróciłem do domu. Po drodze ludzie dziwnie się na mnie patrzyli - chyba nie często zdarza im się widzieć świecącego w ciemności człowieka.

Piosenka dnia :

Dobranoc :D

PS pozdrowienia od Elastycznej Kotki, była chora ale teraz już wraca do akcji z całą swoją gibkościową elastycznością :D

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 25 marca 2012



Wygląda na to, że dziś się trochę bardziej rozpiszę. Ale spokojnie - nie o Dirku Gentlym. I nie o Desmondzie. I nie o.......
Dobra, nie ważne.

Dwie rzeczy generalnie (albo trzy, jeśli będę mieć ochotę EDIT: nie, jednak nie). Jedna jest bardzo przyjemna i pośrednio dotyczy Pyrkonu (w temacie którego nie będę jednak nic już od siebie dorzucać, bo opiekuje się nim Myth), a druga jest smutna i nie dotyczy w zasadzie niczego.
Tak wiem, rozstrzał nieprzyjemny, może nawet dziwne, że chcę pisać o obu w jednym wpisie, ale naprawdę żadnej nie umiem czy nawet nie mogę pominąć. I oczywiście nie wiem też od której zacząć.