Oświadczenie:
Jako iż wraz z moją wspólniczka Astrogirl w ratowaniu Świata uznaliśmy że zaniżam jakościowo poziom bloga, postanowiłem zmienić styl moich postów na bardziej podobne do postów Astrogirl .
O 7:20 do mojej Tajnej Siedziby (tzn. mojego pokoju) przybyła Babcia , obudziła mnie , znów zasnąłem , przyniosła płatki kukurydziane z mlekiem i znów zbudziła mnie , usiadłem przy moim wysoce technologicznie zaawansowanym Centrum Dowodzenia (tzn przy biurku z komputerem) , spożyłem płatki kukurydziane z mlekiem , nabrałem nowych sił na przetrwanie tego jakże trudnego dnia . Opuściłem Tajną Siedzibę , udałem się do łazienki aby się ogarnąć , później , przywdziałem moje cywilne ubranie , dziś nie brałem pancerza gdyż nie planowałem żadnego ratowania świata , tak , wiem , świat i ludzi trzeba ratować bez względu na godzinę i to czy się nam chce czy nie , schodząc po schodach , włączając Sześcian Muzyczny okazało się że baterie są prawie rozładowane . z Podziemi wyprowadziłem mój wysoce technologicznie zaawansowany dwukołowy pojazd napędzany siłą moich nóg , ma niebywałe zdolności kamuflażu potrafi udawać rower , więc roboczo będziemy nazywać go rower , schowałem mój kolorowy wysoce technologicznie zaawansowany szalik do kieszeni mojego kuloodpornego płaszcza i popędziłem niczym pseudo błyskawica .
Jechałem z taką prędkością że nie byłem w stanie łapać powietrza , a może to było ze zmęczenia . dotarłem na przystanek dumnym krokiem wsiadłem do autobusu , potem przyszło dwóch kolegów i mój dawny druh z którym razem walczyliśmy przeciwko tyranii Śmierdziela, dotarliśmy do Poznania . Podczas marszu między blokami zauważyłem stojącą w oknie dziewczynę , stała i patrzyła … na mnie , to było dziwne , dziwne jest to że nie ma firanek w pokoju i że przeciwległą ścianę do okna ma obklejone plakatami z serii filmów „Zmierzch”, poszliśmy do szkoły .
Pierwszą lekcją było programowanie strukturalne , zająłem miejsce tuż obok Jarosława i Huberta , cała grypa wyrobiła sie ze zrobieniem wszystkich zadań więc mięliśmy drugą godzinę wolną , lecz miedzy tymi dwiema lekcjami byłą długa przerwa , wraz z kolegami zebraliśmy sporą grupę uderzeniową i poszliśmy do „aro” , prawdę mówiąc chcieliśmy spotkać Agressora , kupiłem chipsy i czekaliśmy i czekaliśmy i Agressor się dziś nie pojawił wróciliśmy na lekcje . Skoro mieliśmy lekcję wolną to ktoś wpadł na pomysł i oglądali obrzydliwe filmy , zebrała się całkiem pokaźna grupa , oczywiście ja też musiałem tam być . Gdy koledzy oglądając filmy z kategorii „seks i fekalia” krzyczeli „buellllllllleeeee ale to obrzydliwe !” a ja , niczym skała , niczym golem z kamienia stałem i jadłem z chipsy , zyskując sobie tym samym w pewnym stopniu szacunek kolegów. Po programowaniu przyszedł czas na WF i Unihokeja (nie za bardzo wiem jak to się pisze Czu uni hokej czy unihokej –nie ważne) , podzielono nas na dwa zespoły , to była istna bitwa , starcie Herosów . Zdobywaliśmy punkt za punkt , zostałem królem strzelców trafiłem 7 bramek , lecz niestety moja drużyna poległa 8:9 ale to tylko gra a musze przyznać że całkiem nieźle się grało . Następnie miałem Systemu Operacyjne i zaległy sprawdzian do napisania na który przez moje nocne eskapady i to całe ratowanie świat nie starczyło czasu się nauczyć , ale na szczęście mam mózg i kolegów i koledzy też mają mózgi więc wykorzystując jedną z moich mocy a mianowicie wrodzonej Inteligencji oraz pomocy kolegów mam nadzieję że ze sprawdzianu otrzymam ocenę oscylującą miedzy 4+ a 4- , zwolniłem się 20 minut wcześniej aby zdążyć na autobus .
Droga do domu nie miała większych trudności poza faktem że moje spojenie znów natrafiło na spojrzenie Dark Lady … dziewczyny która kiedyś mi się podobała a ja chyba jej lecz koleje losu nie wjechały na właściwe tory i się nie udało osiągnąć nic konstruktywnego , wysiadając spotkałem kumpla Tomasza razem popędziliśmy rowerami niczym popędzane bizony biegnące przez prerie .i szybko wróciłem do domu.
W Tajnej Siedzibie uruchomiłem wszystkie systemy Centrum Dowodzenia . zjadłem obiad . Alarm ! Alarm ! Kicia uzyskała dostęp do tego bloga ! później porozmawiałem z Astrogirl , Jarkiem , a później z moją „Żoną”[=moonvelvet=Celina] (to dziwna historia , wydarzenia w Las Vegas powinny pozostać nie spisane dla dobra przyszłych pokoleń) , gdy już miałem rozpocząć trening , przy pomocy symulatora rzeczywistości, ale tak wyszło że napisałem do Klaudii , dziś była troszkę podenerwowana (sporo kobiet było dziś podenerwowanych) , a później chyba się obraziła … zabrałem się za poprawianie modelu szkoły , znów zacząłem rozmawiać z Anną , trochę zaczyna mi brakować Sary. Spakuję się , wykąpię i pójdę chyba już spać .
Dobranoc …
Śpijcie spokojnie bo Myth i Astrogirl czuwają .