- Dobrze się spisałeś mój drogi superbohaterze, jestem z Ciebie zadowolona.- Powiedziała Biała Kruczyca kładąc swą delikatną rękę na moim ramieniu, przysunęła się bliżej i delikatnie musnęła wargami moje usta. Poczułem dziwne zawirowanie, dziwne bicie serca. Stanąłem na baczność i powiedziałem:
- Dla Ciebie wszystko królowo.- Spojrzałem jej głęboko w oczy, czułem jak podnosi mi się poziom adrenaliny. Czułem potworną potrzebę. Każda część mojego ciała jej pragnęła.
- Mój drogi superbohaterze, mam dla Ciebie kolejną zwierzynę do złapania.
- Kto jest moją kolejną ofiarą?
- Twoja przyjaciółka, Ksenia Wojowniczka- Na moment otrząsnąłem się z letargu spowodowanego jej niesamowitą kobiecością. Ksenia, moja przyjaciółka, tak wiele jej zawdzięczam, znam ją tak długo, nie mogę pozwolić by coś jej się stało. Biała Kruczyca położyła rękę na moim ramieniu, znów poczułem zapach jej perfum, zbliżyła się do mnie i zapytała.
- Złapiesz ją dla mnie mój superbohaterze?
- Oczywiście że tak.- Nagle zniknęły wszelkie moje wątpliwości, znajdę Ksenię, jeśli nie pójdzie po dobroci to ją zabije... I tak już mi się na nic nie przyda, mam nowych przyjaciół, tu w fortecy.
Widziałem gdzie się ukrywa, zostawiła mi wiadomość w Centrum Dowodzenia. Jest na przedmieściach w małej kamieniczce. Jadąc przez miasto spoglądałem na ludzi na ulicach, byli okropni, byli tacy słabi! Mógłbym ich wszystkich zabić, rozdeptać jak rozdeptuje małe pajączki które próbują przemknąć się przez podłogę w moim pokoju na zamku. Widzę te zwierzęta, są ohydne, są moimi ofairami, powinienem na nie polować, zniszczył bym słabość w tym mizerniejącym z pokolenia na pokolenie gatunku szympansopodobnych stworzeń. Jestem nadczłowiekiem, jestem ostatnim ogniwem układu pokarmowego, jestem ostatecznym drapieżnikiem. Jestem 10 razy inteligentniejszy niż oni, 10 razy silniejszy i 10 razy sprytniejszy. Od teraz nie będą mnie obchodziły żadne zasady, w końcu jestem istotą lepszą, więc dlaczego miał bym stosować się do tego samego prawa?
Moje rozważania przerwał kierowca furgonetki:
- Generale, dojechaliśmy do miejsca które pan wyznaczył.
- Świetnie, znam ją, załatwię ją sam. Tym razem macie mi ścierwa nie przeszkadzać! Jasne?!- Krzyknąłem na oddział żołnierzy który musiałem ze sobą zabrać, widziałem w ich oczach ogromny strach. Pierdolone zwierzęta. Wyszkoleni zabójcy mający najnowocześniejsze karabiny boją się jak się na nich krzyknie. Zbiera mi się na wymioty jak o nich myślę
Uwaga, w trosce o wasze bezpieczeństwo i spokojny sen informuje że reszta wpisu nie nadaje się dla osób poniżej 18 roku życia. Czytacie na własną odpowiedzialność.