niedziela, 20 stycznia 2013

Myth, Dziennik Superbohatera 20.01.12r Niedziela

 Myślałem że nic więcej mnie już nie zdziwi po tym co przeżyłem w ciągu ostatniego roku, idąc do sklepu po materiały na mój nowy projekt zobaczyłem jak wyprzedza mnie dziwne stworzenie. Nie jestem w stanie jednoznacznie sformułować opisu tego zwierzęcia ale by przybliżyć mniej więcej wygląd tej kreatury mogę powiedzieć że wyglądał jak szablastozębny królik... Przebiegł tuż obok mnie z zawrotną prędkością, pomyślałem sobie aha no trudno, dziwne ale i tak to nie było to co zrobiło na mnie wrażenie.

Kilkanaście sekund później przeleciał obok mnie dziwny obiekt, prawdopodobnie gonił króliczka. Sensu stricto była to dziewczyna... Latająca dziewczyna! W dodatku jej włosy były koloru marchewkowego. Chciałem za nią popędzić ale akurat nie miałem przy sobie wysoce technologicznie zaawansowanego osobistego plecaka odrzutowego wysokiej mocy więc podrapałem się po bródce i poszedłem w swoją stronę. Nie mieli nic co było mi potrzebne więc wracałem do domu z pustymi rękoma. Zastanawiałem się jak dopadnę Lodogrzmota i Zpopielacza, prawdopodobnie jeszcze z 2 dni będą mieć sraczkę. Więc mam czas na przygotowanie jakiejś pułapki albo zrobię ciasto w mikrofalówce... W każdym razie czymś się zająć trzeba. Całą noc wymyślałem genialny plan i w końcu wymyśliłem!  Był tak skomplikowany w genialności w swojej prostoty że gdybym pamiętał go to bym sam był w szoku, ale no niestety do wymyślenie takowego planu potrzebowałem działać całym mózgiem dlatego owy pomysł zapisałem na kartce. Siedzę w fotelu, w sumie w samych bokserkach bo usiadłem do planowania zaraz po kąpieli i nagle do mojego pokoju weszła...

Sektencja, Dziennik Superdetektywa, 20 I 2013, Niedziela

Witajcie!
   Jak wam płynie czas? Mnie tak jakoś... dziwnie. Teraz na przykład mnie uszy bolą.
   Myth mnie szukał. Teraz ja muszę odnaleźć tę cholerę. Gdzie on może być? Jakimś cudem dotarłam do miast bliskich naszemu bohaterowi. Idę, idę i... wpadłam na R.O.M.A.N.a! Nawet jako robot nie wyglądał na szczęśliwego.
- Hej, R.O.M.A.N! - Krzyknęłam. - Czemu Myciątko mnie szukało?
- Nie wiem. Jestem na niego zły.
- Ojej! Co się stało?
- Myth ma doła! Przestał w ogóle reagować na to, co się dzieje! Amelia, Alexis, Mirek i Stasiu zginęli! I nie wiem dlaczego, jak... nic nie wiem!

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 20 stycznia 2012



W sumie wyszło to całkiem tak, jako że teraz (całkiem nie ogarniam, jakim sposobem) zrobił się 19 stycznia, a przy ostatnim wpisie był jeszcze 31 grudnia, że być może nie jeden czytelnik domyśli sobie, co miało miejsce pomiędzy tymi datami i uzna mnie tym samym za bohaterkę długich nocy rodem z reklamy Lecha, której nieco przeciągnął się Sylwester.
Ale tak czy siak jednak bohaterka.

Nie, nie, było zupełnie inaczej. Po prostu - to jest jedno, kiedy czło... kiedy zaangażowany antybandytowo superbohater musi od czasu do czasu skoczyć na zajęcia do Szczecina*, tudzież Koszalina. To jest jeszcze nadal to samo jedno, kiedy do tego dochodzi mi kwestia polowania na (analogowe) czarownice kuchennicze, które urządzają sobie bazy na Księżycu i trzeba spędzać ferie na innym ciele niebieskim, żeby przeprowadzić po ciemku parę desantów.


stąd
Ciele (ale nie niebieskie).