środa, 17 października 2012

Myth, Dziennik Superbohatera 17.10.12r Środa

No dobra, nie skoczyłem wczoraj, Pogoda nie pozwoliła, a poza tym podczas próbnego skoku lodówką zahaczyłem o przelatujący samolot strażacki i przypadkiem rozwaliłem mu klapy i wpadł w ruch wirowy i rozlał 50 000l wody nad Warszawą. Ups, to stadion był. Ups2 , zapomniałem zamknąć dachu. Ups3 prezerwatywy z helem pękły i obniża mi się lot ...

No ale koniec o nieudanym próbnym locie ! mówmy o tym co się stanie w sobotę (bo na sobotę przełożyłem mój skok) ! Bokserki już przygotowane, lodówka już się chłodzi, prezerwatywy pełne gazu, czuję że się uda !

A co dziś robiłem ? No przede wszystkim zamknąłem w razie czego za sobą dach, gdzie są moje skarpetki ? Wspominałem już że moje skarpetki mają problemy miłosne ? Bo zwykle były razem a teraz większość nie ma pary, to bardzo smutne.

Dziś nie opiszę jak to przed chwilą skończył mi się papier i jak to musiałem iść do sklepu z trolami i nie opiszę tego że niejaki Blachamen kradnie złom ze złomowisk, dziś poświecę wpis jednemu z pierwszych, pionierowi, przecieraczowi szlaków (nie taki w sensie w ubikacji co jest tylko taki w sensie odkrywca), najpierwszemu Polskiemu superbohaterowi, a mianowicie ASowi !

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 17 października 2012



Co to się stało...
Mignęło mi w pamięci parę obrazów. Jeszcze bez otwierania oczu wymacałam ręką coś kanciastego (był to oczywiście jeden ze schodków), podparłam się, podniosłam, złapałam drugą ręką za głowę, dopiero wtedy otworzyłam oczy i obwieściłam światu:
- Widziałam Elvisa.
- Serio? Elvisa? - popatrzyła jak na głupią. - A ja Michaela Jacksona.
Przez chwilę mrugałam i zastanawiałam się, czy Eli może mieć rację, a wizja mogłaby być wynikiem uderzenia w głowę czy innego eventu. Zastanawiałam się nad wieloma rzeczami, jak to, co tutaj właściwie robię (stan nieustalony), co robi to siano w moich włosach, co się stało zanim musiałam zbierać się z podłogi, kto to jest Sowa, dlaczego moje oczy patrzą na pomieszczenie, jakby miały klaustrofobię, a wreszcie (tu rzut oka w bok), czy rozmówczyni ma ochotę coś wiedzieć na powyższy temat (nie, wyglądało na to, że kulinaria to nie jej specjalność). Ona tymczasem rozkazała:
- Wstań. - Podaje rękę. - Idziemy do szefa złodziei.
- Nie no, to naprawdę był Elvis... Taki na biało, z dużą grzywką... Chyba że to jakiś Madox był...

Przygody: Eli Srebrna Starzała

   Miałyśmy już zejść, gdy nagle... Telefon. No dobra. Nie mój... To czyj? Zakładam, że AstroGirl. Prędzej czy później się tego spodziewałam. Na misje nie brałam telefonu. Zresztą służył mi tylko do grania w gry. Nie miałam z kim pisać, z kim rozmawiać. Szczerze mówiąc zainteresowało mnie, kto mógł dzwonić do mojej znajomej. Postanowiłam jej więc posłuchać...
- Kto... - mruknęła gniewnie. - A pan... Pan...
   W końcu zrobiła dziwną minę, a potem zaczęła myśleć. Następnie znów słuchała wypowiedzi dzwoniącego.
- Ojej... - powiedziała.
   Zawiesiła się znów słuchając. W końcu się odezwała.
- No tak, faktycznie, widziałam, jak... - Ta AstroGirl niezła jest... pomyślałam. Musi mieć ostre znajomości. - Ale myślałam, że to ktoś inny... Lol...