poniedziałek, 24 grudnia 2012

Alexis, Dziennik Superbohaterki 24.12.2012

Gdy już znaleźliśmy się na zewnątrz kanału udaliśmy się do jednego z tamtejszych magazynów, by zmienić opatrunki Celestii i poczekać na nastanie mroku. Na szczęście w plecaku, który przez zupełny przypadek wziął ze sobą Myth ze zbrojowni była podręczna apteczka.
- Celestio usiądź proszę, zmienię Ci te brudne bandaże.
- Gdzie? Tutaj?! Na tej brudnej podłodze?!
- A widzisz gdzieś tutaj królewskie salony? Ja warunków nie wybierałam, trzeba się cieszyć z tego, co się ma. Nie marszcz noska, tylko siadaj,no chyba że chcesz umrzeć jak wda Cie się zakażenie w tę paskudną ranę.
W końcu usiadła na ziemi z urażoną miną, uklęknęłam przy niej i zajęłam się jej paskudnymi ranami. Z jednej strony nie dziwiłam się, że była taka marudna, też bym była obrażona na cały świat mając takie ślady na ciele po walce.W tym samym czasie Myth poszedł na górę, by zbadać teren. Specjalnie poszedł tam, żeby uniknąć typowych kobiecych sprzeczek. Ależ on miły, zostawia mnie samą z Celestią, której w ogóle nie znam i nie pojmuję. Na przeciwko magazynu, w którym się znajdowaliśmy stał szpital, w którym przebywali Mirek ze Stasiem. Gdy już zrobił to co musiał, zszedł na dół, by podzielić się z nami opisem otoczenia. Teraz wszyscy troje musieliśmy się zgrać i wymyślić jakiś konkretny plan działania. Moje życie ponownie nabierało tempa, lecz czy tak gwałtowne przyspieszenie nie będzie oddziaływało na mnie w przyszłości? Czy opłaca się teraz tak rozpędzać, by za sekundę wylądować na najbliższym drzewie? Nie mam pojęcia jak brzmi odpowiedź, natomiast jedno wiem na pewno nieważne co teraz zrobię i tak moje życie zmieni się o 180 stopni, muszę uciekać żeby dalej żyć. Dobra koniec rozmyślania, co było, a nie jest, bo nie ma to sensu, trzeba wziąć się porządnie do pracy.
- Wszystko dobrze z Twoim brzuchem i całą resztą?- spytał z troską w głosie Celestię.
- Tak. Dobrze, że ktoś  mnie zoperował, bo długo bym nie pożyła.
- Wiesz, prawdę mówiąc to ja Cię zoperowałem...- Myth przerwał w pół zdania widząc szok i niedowierzanie na jej twarzy. Nie słuchałam ich dalszego dialogu, nie widziałam w tym większego sensu, a może i będzie dla nich lepiej, nie będą czuli się tak skrępowani opowiadając sobie nawzajem historie sprzed kilku dni.
- Myth daj lunetę, pójdę na górę i poobserwuję szpital, bo coś czuję, że szykuje się tu bardzo długa rozmowa.