A więc RastaWiking Tenisista wszedł do domku, zrobił mroczną minę, przymrużył oczy, odłożył bumboxa i powiedział... "Mo siema zią ! Zapalisz ze mną Magiczną zieloną roślinę daną przez nordyckich bogów?", a ja grzecznie podziękowałem, bo nie lubię, wtedy RastaWiking Tenisista zrobił głębszy wdech, pokręcił wąsem, nachylił się nad bumboxem i puścił pradawną pieśń bojową wikingów "I just call to say I Love you". Nagle wyskoczył w powietrze i rzucił się na mnie niczym Amerykanin na hamburgera. Na szczęście wyskoczyłem przez okno w którym na szczęście nie było szyb, ale były... kaktusy. Gdy z wrzaskiem przypominającym postrzelonego kojota na prerii wyskoczyłem z kaktusów wpadłem w ...
niedziela, 24 czerwca 2012
Myth, Dziennik Superbohatera 24.06.12 niedziela
Kontynuacja poprzedniego wpisu w którym opisałem jak ukrywałem się przed deszczem w domku RastaWikinga Tenisisty i rzeczony RastaWiking Tenisista zastał mnie w swoim domku w środku lasu:
Ksena Wojowniczka, Dziennik superbohaterki 24.06.2012 Niedziela
Ostatnio nie pisałam, ponieważ brałam lekcje walki mieczem od mojego kumpla Clouda ( po prawej ). Swoją drogą ma świetny motor ( nawet dał mi się przejechać :) ). Po zakończeniu lekcji, które musiały być co chwila przerywane, ponieważ Tiffa była zazdrosna i cały czas nas kontrolowała ( po prawej zdjęcie ). Swoja drogą ona mówi, że nie są parą, ale zachowują się jak stare małżeństwo.
Dzisiejszego dnia wstałam niewiele przed godziną 12, zjadłam śniadanie i poszłam się przejść na miasto. W pewnej chwili dostałam wiadomość, że niedaleko widziano E.T. Każde dziecko wie, że to jest tylko gumowa figurka ( wybaczcie, że zniszczyłam wasze dzieciństwo przez tę prawdę ), pobiegłam jednak na miejsce, w którym widziano to coś. Okazało się, że to nie był żaden E.T. ( jak mówiłam ) tylko Goa'uld. Od razu, gdy rozpoznałam to coś, wezwałam mojego starszego ( dużo starszego ) ode mnie kumpla, któremu kiedyś pomogłam - Jacka O'Neila.
Dzisiejszego dnia wstałam niewiele przed godziną 12, zjadłam śniadanie i poszłam się przejść na miasto. W pewnej chwili dostałam wiadomość, że niedaleko widziano E.T. Każde dziecko wie, że to jest tylko gumowa figurka ( wybaczcie, że zniszczyłam wasze dzieciństwo przez tę prawdę ), pobiegłam jednak na miejsce, w którym widziano to coś. Okazało się, że to nie był żaden E.T. ( jak mówiłam ) tylko Goa'uld. Od razu, gdy rozpoznałam to coś, wezwałam mojego starszego ( dużo starszego ) ode mnie kumpla, któremu kiedyś pomogłam - Jacka O'Neila.
AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 23 czerwca 2012
Co można sobie zrobić na obiad latem, jak się ma pod dostatkiem owoców oraz mleka? Oczywiście zupę owocową!
My z owoców dysponowaliśmy (i nadal mamy spory arsenał) czereśniami, truskawkami, porzeczkami, a także białymi owocami mojej morwy (która pomimo swojego jak na razie niewielkiego rozmiaru wciąż nie przestaje sypać!)
Na rycinie widzimy białe elementy na czerwonym tle, które stanowią owoce morwy (reszta jest milczeniem, czyli porzeczką).
Subskrybuj:
Posty (Atom)