wtorek, 8 maja 2012

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 8 maja 2012



Tak jak to (częściowo) zapowiedziałam we wczorajszym poście oto zdjęcia kwitnących bzów:





Co natomiast się tyczy aspektu zapachu oraz innych parametrów jak miękkość i delikatny szelest liści - wydawało się, że (jak to niegdyś opowiadałam) niemożliwością będzie oddanie tych walorów na internetowej kartce papieru.
Ale... coś mi się przypomniało.

Dawno dawno temu przerabialiśmy na polskim (Czytelnicy być może też) taki wiersz o bzach właśnie, który jak się czytało, to i widziało się te kolory, i czuło zapach, i chłód rosy, i fakturę gałęzi, i słyszało szelest liści i czuło się ich dotyk na twarzy...
Ten zabieg poetycki się jakoś tak artystycznie nazywał i właśnie pod jego pretekstem zajmowaliśmy się tym wierszem, oczywiście nie pamiętam, cóż to za nazwa była...
Co gorsza nie pamiętałam też niczego, co mogłoby służyć jako namiary na wiersz Ale... pamiętałam, że na końcu było coś na zasadzie Nieście, nieście mi jeszcze - Google Wszechmogące ogarnęło i podrzuciło mi to, co szukałam:
Tuwim Julian
Rwanie bzu


Narwali bzu, naszarpali,
Nadarli go, natargali,
Nanieśli świeżego, mokrego,
Białego i tego bzowego.

Liści tam - rwetes, olśnienie,
Kwiecia - gąszcz, zatrzęsienie,
Pachnie kropliste po uszy
I ptak sie wśrod zawieruszył.

Jak rwali zacietrzewieni
W rozgardiaszu zieleni,
To sie narwany więzień
Wtrzepotał, wplątał w gałęzie.

Śmiechem się bez zanosi:
A kto cię tutaj prosił?
A on, zieleń śpiewając,
Zarośla ćwierkiem zrosił.

Głowę w bzy - na stracenie,
W szalejące więzienie,
W zapach, w perły i dreszcze!
Rwijcie, nieście mi jeszcze!


Co prawda nie równa się Słowiśniowi, ale i tak ma swój urok :)
(Słowiśniowi Tuwima - do tej sekundy byłam pewna, że to Leśmiana O.o)

Zrobiłam sobie jeszcze zdjęcie bukietu skomponowanego przez moją siostrę, która nie jest superbohaterką, i który, choć nie pasuje nijak do powyższej wizji tuwimowskiej, to jednak jest zachwycający:



Legenda głosi, że kto znajdzie pięciopłatny kwiatuszek bzu ten będzie miał szczęście*. Żeby szczęście zrealizować należy dokonać konsumpcji kwiatka, podczas której myśli się życzenie.
Powiem wam, że jest to wykonalne. Sama znalazłam jeden. Zażyczyłam sobie, żeby serial Dirk Gently dostał nowego scenarzystę.


Na koniec myśl dnia:
Robota nie zając. Odpoczynek też nie zając. W sumie to nic nie zając. Tylko zając to zając.


Oraz na razie wciąż i niezmiennie Głupie Pytanie:

Co to właściwie jest zając?
a)...

Dobra, nieważne


Od rana byłam zdecydowana dać piosenkę I Wish It Would Rain Down Phila Collinsa. Jednakże później zaatakował mnie taki nawał histów, że ledwo się opierałam, czy nie zmienić zdania. Aż w końcu usłyszałam to i już zwyczajnie nie miałam wyboru:



_____
*znaczy: mam na myśli taki normalny, niespreparowany krzak; miałam kiedyś na podwórku taki gatunek koniczyny, że liście poczwórne trafiały się tam nie rzadziej niż potrójne (nie mówiąc o popiątnych, poszóstnych i na ile tam jeszcze po-n-ności nasza polszczyzna pozwala).

5 komentarzy:

  1. Oooo ! jakie ładne kwiatki marki "bez" :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Bzy są piękne, ale koło mnie jeszcze nie kwitną... chyba. *idzie sprawdzić przez okno* Nie, nie rosną. Jak chodzę na zewnątrz, to jednak coś widzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bzy są niesamowite, wszędzie ich u mnie pełno - jeśli u ciebie nie ma, to szkoda :o
      Kiedyś jak postanowiłam kupić sobie świeczkę zapachową, to przejrzałam zapachy, że może ten, a może tamten, aż tu nagle patrzę - bez! To z miejsca wzięłam! A wcześniej sobie suszyłam, żeby mi pachniał - szał po prostu.

      Usuń
  3. u mnie to pełno bzów teraz kwitnie a moja kumpela ma przez to przechlapane bo ma alergię na pyłki itp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A niech to, alergia na bez - nie zazdroszczę :(

      Usuń