piątek, 30 grudnia 2011

Myth , Dziennik Superbohatera 30.12.11 Piątek

Wyrzuty sumienia nie pozwoliły mi spać do 4:00 , więc można to ująć jako trening przed kolejnym pracowitym sylwestrem . Spałem do 13:00 a potem do 15:00 , później w Tajnej Siedzibie uczyłem mojego młodszego kuzyna (6 lat) podstawowych trików superbohaterów i rysowania na wysoce technologicznie zaawansowanym tablecie . Bardo dobrze mu to wychodziło ma potencjał , widzę przed nim świetlaną przyszłość .

Następnie umawiałem się za znajomymi superbohaterami m.in. Hubertusem Bulajusem i Jasiem na Sylwestra . Bo jak każdy wie , Sylwester to pora wybuchów , więc znajdą się tacy którzy z przyjemnością spróbują czynić złe zło , muszę być przygotowany by tym razem nie zawalić i przydadzą mi się pomocnicy (Batman miał Robina , Supermen miał Supergirl , Człowiek Glut miał Kobietę Morsa , Spiderman .... nie on nie miał nikogo ... gadał z pająkiem na ścianie , smutne ) .

piosenka dnia :



Jutro rozpoczyna się operacja "Sylwester 2011/2012" więc mogą być problemy z jutrzejszym postem gdyż będę czuwał i walczył całą noc , więc prawdopodobnie będę wykończony , wycieńczony ale postaram się 1.1.2012 napisać relacje z operacji "Sylwester 2011/2012" .


Dobranoc , jeśli nie wrócę jutro , to czekajcie do pojutrza , a jak nie wrócę do pojutrza to poczekajcie jeszcze kilka dni . Myth

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 30 grudnia 2011



Myth, załamany... Tyle nieudanych misji, tyle nie uratowanych milionów, tyle nieprzeproszonych koleżanek...

No ale: czy umiałby się przyznać do tego ktokolwiek, kto nie jest SUPERBOHATEREM przez duże M?




Co do paskudy Łiskasa:
Przyznam że Don Pedro Ila Wiskas pozostawił po sobie mnóstwo mylnych tropów , Korea , RPA , moja ubikacja , Meksyk , Paragwaj . Afera Skarpetowa w Korei okazała się jednym ze ślepych zaułków śledztwa , sprawdziłem jeszcze w Meksyku i mojej ubikacji ale tam żadnych przecieków nie było .

Z najnowszych informacji dostarczonych przez mojego prywatnego tajnego szpiega (Malinowski Czesław, Wąchock, Wiejska 666) wynika, że w ubikacji nie było przecieków, bo cały odpływ został szczelnie zapchany skarpetami. Nie wiem, jak Mexyk, ale w WC-ie nic się nie uda znaleźć :(

Dobra, teraz (z racji tego, że ja w swoim życiu osobistym nie mam większych problemów, gdyż parę dni włącznie z tym poświęcam uparcie na spełnienie upartego postanowienia napisania dwóch fragmentów opowiadań przed końcem roku, a ponadto Pani Kot ostatnio nie zwalała mnie ze swojego fotela) codzienna porcja rozrywki. Oto mistrzostwo taktowności, jakie zaprezentowano w numerze TeleŚwiata Cyfrowego z przedziału 16.12.11 do 29.12.11:



No niby tak, niby TV Info może być o wszystkim, ale żeby tak błyskotliwie załatwić atmosferę filmu, to się trzeba postarać Xq


A na koniec... Ostatniej zimy spodobała mi się pewna piosenka. Niby nic, ale słuchałam jej całą zimę (także w radiu), potem... całą wiosnę, lato, jesień... A teraz znów jest zima! Może taka trochę mało zimowa, ale może nawet tym lepiej teledysk pasuje: