piątek, 31 sierpnia 2012

Ksena Wojowniczka, Dziennik Superbohaterki 31.08.2012 Piątek

Chyba wpadłam w jakiś tunel czasoprzestrzenny bo po prostu wakacje przeleciały mi za szybko ( nie ładnie tak ), a praktyki jeszcze szybciej mi zleciały ( a było tak świetnie ), poważnie nawet nie wiem kiedy zleciały mi całe 2 miesiące. Ale nie ważne ponieważ muszę przemyśleć sprawę z profesorkiem, najwyraźniej moim jedynym wyjściem jest spotkać się z Czerwonookim i wyciągnąć od niego wszystkie informacje jakie o nim wie.

środa, 29 sierpnia 2012

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 29 sierpnia 2012



Kiedy już pozostały za mną sprawy ostatnich dni, tj. kwestie siedzenia pod elementami budulcowymi jednej z restauracji, ponownych odwiedzin u zielonego kolegi i przygód w koszalińskim Computer College, przyszło co do podsumowań w związku z poszukiwaniami tego nieszczęsnego detektywa.

Jako że niespodzianie odkryłam w tatowym biurze tablicę wraz z kredą:



przez jakiś czas rozważałam, czy nie pobawić się w jakiegoś dr House'a czy innego sherlocka dając się ponieść fantazji nakreślając na niej (na tablicy, nie na fantazji) jakąś niesamowicie wyszukaną kombinację przyczynoskutkową, z której inteligentnie wydedukowałabym to, czego jeszcze nie wiem.

Death Bride, Cyrograf Zemsty 29 VIII 2012

Myth wyjechał na kilka dni. Zostawiając mnie samą dał mi wolną rękę w wielu kwestiach, lecz wciąż pozostawała wisząca nade mną groźba śmierci z rąk Białej Kruczycy. Bez niego mogłam liczyć tylko na pomoc od strony Jane.

Lato się niemal skończyło. Promienie słońca ogrzewały wysuszoną ziemię coraz delikatniej...

Now summer's gone away?

Szłam powoli brukowaną ulicą, nucąc piosenkę, którą sobie przypomniałam. Kierowałam się w stronę najbliższego przystanku autobusowego. Przeczekałam chwilę, wsiadłam, przejechałam kilka przystanków, wysiadłam i przeszłam kawałek...

Domu Jane nie było tam, gdzie stał poprzedniego dnia.

Miałam przed sobą olbrzymie, falujące pole. Rozejrzałam się, zdezorientowana. Wszystko inne zdawało się być na swoim miejscu - drzewa, jakiś pojedynczy krzew przy drodze... To musiało być to miejsce.

wtorek, 28 sierpnia 2012

Myth, Polcon 2012 część 1

 UWAGA ! Jest to relacja wysoce trudna w odbiorze, na dodatek część pierwsza opisuje tylko podróż do Wrocławia i ostrzegam że jest długa i męcząca ... Wszystkich którzy lubią się katować takimi rzeczami zapraszam do przeczytania części pierwszej :)

Polcon 2012 część 1 - podróż



Zaczęło się niewinnie, rutynowy lot helikopterem oddziału Delta, nagle komunikat w radiu "wszystkie jednostki w powietrzu kierować się do 3,5,11", helikopter zrobił szybki skręt i przyśpieszył, adrenalina rosła, nagle BOOOM ! Pilot krzyczy do radia " Helikopter trafiony ! Mayday, Mayday ! 2,4,12 ! Powtarzam jesteśmy na pozycji 2,4,12 jesteśmy pod sil... " komunikat się urywa. Wszystko wokół wiruje, helikopter zahacza o budynek i potem uderza o ziemię ... Ciemność ... Dryń dryń dryń ! Awaryjny budzik mnie obudził, otwarłem oczy, patrzę na zegarek już 2:00 ! Cholera zaspałem ! Wstałem z sofy i wybiegłem z domu kolegi (nie dość że zaspałem to nie obejrzałem do końca filmu "Helikopter w ogniu"). Na dworcu miałem odebrać wsparcie w postaci jak mi powiedziano "Wyspecjalizowanego Oddziału Szturmowego". Helikopter zestrzelony, następny nocny autobus za godzinę a oddział szturmowy właśnie dojeżdża do dworca głównego. Wezwałem szybko posiłki, po opisaniu sytuacji usłyszałem "Kurwa. dobra czekaj tam", 45 minut później przedarłem się przez wszystkie remonty, ronda, nieronda, pale, hale, i budki dla ptaków. Jazda czołgiem jest bardzo fajna, tzn dla właścicieli samochodów po których przejechaliśmy nie była to taka fajna zabawa.

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 27 sierpnia 2012



Wybiegłam od Jędrka w niemniejszym pośpiechu niż Dirk dwa miesiące temu - w końcu był to jeden z tych weekendów, które miałam spędzić nie w domu (tudzież na misji ratowania świata u zaznajomionego cyklopa), tylko w Koszalinie na szkoleniu. Weekend zaczyna się u nich już w piątek (hehe, że też takie rzeczy nie zdarzają się częściej :D ), tak więc niestety już było pewne, że nie będę mogła uczestniczyć w całokształcie zajęć przewidzianych na te dni.
W każdym razie wybiegłam czym prędzej i poleciałam, żeby załapać się przynajmniej na niedzielę - lubię się uczyć, no a poza tym zajęcia z panią psycholog Gosią to zawsze jest atrakcja (takie rzeczy, jak kalambury w zgadywanie emocji czy zadanie niewerbalnego przywitania Marsjan to codzienność; już wyłapuję co ciekawsze kwiatki na kolejny konwent doctorowy).

Ksena Wojowniczka, Dziennik superbohaterki 27.08.2012 Piniedziałek

Ostatnie dni były spokojne, dlatego nie miałam przygód do opisywania. Dzisiejszy dzień tak samo zaczął się normalnie. Rano koło 8 wstałam, wyszykowałam się na praktyki (aktualnie odbywam praktyki w firmie geodezyjnej, jest fajnie, tylko szkoda, że tak krótko tam będę). Kiedy doszłam na praktyki, była godzina 8.55 (akurat wtedy spojrzałam na zegarek), więc rozpoczęłam praktyki. Na początku, jak zwykle, było czekanie i wykonywanie papierkowej roboty (dokładniej spisywanie danych z ksiąg wieczystych, nie wiem, czy ktoś jeszcze się w tym orientuje :) ), następnie pojechaliśmy do lasu i także było spokojnie (jeździmy jeepem :D ). Później pojechaliśmy dalej i tam zaczęło się dziać.

Myth, Dziennik Superbohatera 22.08.2012r Poniedziałek

TaaaaaaamdaDAaaaaaaaaaam ! Wróciłem ! I jak to mówią spartanie "wróciłem z tarczą", lecz jak to mówią niektórzy matematycy "stary ale ty nie masz tarczy"... no ale oni nie rozumieją przenośni (i nie, w przenośni nie chodzi o to że "przynieśli mnie na tarczy" - bo nie przynieśli !). Dobra ... wszyscy pewnie ciekawi jak było, ilu zamordowałem, ilu zmiażdżyłem - powiem wam, nie było łatwo :

Sektencja, Dziennik Superdetektywa 27 sierpnia 2012

Hejo!
Stąd.
   Dwudziestego drugiego byłam w mieście. Za książkami i torbą do szkoły. I wpakowałam się z siostra i z przyjaciółką do sklepu dla dzieci - ot tak, przy okazji. I mówię wam jakie tam cuda były! Zwłaszcza kucyki Pony :D Ale aż tak bardzo to nie przypominały oryginałów [kiedyś widziałam zresztą ładniejsze wersje]. Poza tym w jednej księgarni natknęłam się na piórnik z tegoż serialu - ludzie się na mnie dziwnie patrzą a ja: Aaaaaleeee cuuuudnyyy! Z psychozą to się trzeba urodzić. Za to nic nie znalazłam z Doctora who, normalnie masakra. Wygląda na to, że trzeba jechać do Wrocławia.
   Niestety nie kupiłam też torby do szkoły, a nie jestem pewna, czy ta którą mam teraz pomieści książki szkolne. One niby są cienkie, ale wysokie na *idzie mierzyć* prawie 30 cm! Tragedia! Za to, jak już się zorientowaliście, kupiłam książki. Tylko historię i rosyjski, bo innych nie było. Ale za to pozostało mi tylko siedem podręczników do kupienia. I gdy wracałam już tylko z siostrą na dworzec zaatakował nas ogromny deszcz. Pobiegłyśmy do najbliższego sklepu [Czy tam marketu. Wiecie, to takie ogromne.]. I tam od znajomych dziewczyn się dowiadujemy, że kierowcy autobusów strajkują! [Pisałam to kilka dni temu. Od dziś autobusy jeżdżą!] Normalnie masakra. Ale uratował nas dziadek przyjaciółki, bo po nas przyjechał. I deszcze przeczekałyśmy u niego, oglądając dwa odcinki Doctora who. Ja to zawsze muszę mieć płytę przy sobie :D

sobota, 25 sierpnia 2012

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 25 sierpnia 2012



Pół dnia leżenia pod krzywo upadniętą deską ze średnio udanym dostępem do komputera, ale wreszcie coś zaczęło się dziać, zostałyśmy obie (ja i Cat Womem) ładnie pozbierane i odespane w domu, więc teraz mogę już czytelnikom wyjaśnić.

Bawiłam się telefonem, a konkretnie dzwonkami. Trochę dlatego, że lubię muzykę*, a trochę kojarzyłam się sobie z pechowcami z hali targowej, która zapadła się kilka lat temu i którzy wzywali pomoc z zastosowaniem melodyjek... Tak, tak, to dość idiotyczne - superbohaterka musi wylegiwać się pod jakąś deską i kawałkami gruzów w oczekiwaniu na ratunek. No ale weźcie - tu cegła, tu kupa śmieci, tu jeszcze jakieś gwoździe wystają... Taki superman to mógł się zawsze eleganko rozstawić, podeprzeć niczym stelaż i jeszcze zapozować, żeby jego ukochanej dziennikarce ładne ujęcie się psztyknęło, a ja mogłabym przy pokaźnych staraniach wystawić najwyżej nogę w kierunku wschodniozachodnim i to nawet nie szczególnie prosto!
No to tak sobie siedziałam jak ten kłębuszek i klikałam co jakiś czas play z nadzieją, że ta wąska kreseczka w kwadraciku w prawym górnym roku imitująca energię bateryjną jest tak naprawdę trochę grubsza niż podpowiada mi logika.

piątek, 24 sierpnia 2012

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 24 sierpnia 2012



Sprawa się skomplikowała.

W tej chwili Cat Womem leży sobie nie za bardzo przytomna pod kawałkiem głazu w kształcie gumowej kaczuszki (tudzież gumowej kaczuszki w kształcie głazu). Ja natomiast siedzę obok wciśnięta w niedużą szparkę, która jakimś cudem ocalała z tego, co się tutaj niedawno działo, i korzytam z przypadku, że półtora z dwojga moich rąk było w stanie przecisnąć się do klawiatury stojącego metr dalej serwera, który jeszcze nie dawno próbował zniszczyć Wszechświat...
Ale za to ma Internet, taki normalny i duży, więc go jednak lubię.
Idzie ciężko, bo jest i ciemno i ciasno i mniejsza połowa klawiatury jest zasypana piachem od lewej strony począwszy aż do litery F, ale radzimy sobie.
Hmm... No więc jak by to wyjaśnić...

czwartek, 23 sierpnia 2012

Skeshwacom: Kroniki Komputerowych Światów Eksperymentalnych - 23.08.12

Jeszcze nigdy tu nie byłam. Całkowite pustkowie. Wokół mnie nie było nic poza popękaną ziemią i błękitnym niebem.
- Uważaj! - usłyszałam za swoimi plecami i po chwili ktoś się na mnie rzucił i przygwoździł do ziemi.

środa, 22 sierpnia 2012

Myth, Dziennik Superbohatera, 22.08.2012r środa

-Co ty tu robisz ? No oprócz tego że siedzisz. Dlaczego jesteś na czarno ? Dlaczego gapisz jakbyś elfa zobaczyła ? Gdzie byłaś ? Gdzie jest mój śpiwór ? Gdzie jest koniec świata ? Jak brzmi pytanie o ogólny sens życia, wszechświata i całej reszty ? Co robiłaś przez ten czas ?  Dobra zresztą nieważne. - uśmiechnąłem się do Amelii, usadziłem ją obok bambusów (a tak, zapomniałem wspomnieć, rozmnożył się) i R.O.M.A.N.a. Zrobiłem szeroki uśmiech i oznajmiłem :
- To ten dzień ! JEDZIEMY NA POLCON !!! - Bambusy aż zawyły z radości (tzn na swój niemy i niesłyszalny dal innych sposób), R.O.M.A.N. podskakiwał i bił brawo a Amelia nie wiedziała co się dzieje. Więc usiłowałem im wytłumaczyć że to będzie super zabawa :
- Zobaczycie będzie super ! Cały teren jest zamknięty w bąblu czasoprzestrzennym więc spodziewamy się bardzo bardzo bardzo wielu złoczyńców ! Swoją obecność zapowiedział Legion 501st, Bob z Wrahammera, pingwiny, supermen i wielu wielu innych których trzeba pokonać ! Bierzcie najlepszy sprzęt jaki macie i ruszajmy walczyć z nieprzeniknionym złem i to my będziemy tam bronić świata uzbrojeni jedynie w w zardzewiałe wykałaczki ! Już czuję tą wielką bitwę !- chyba nie wyczuli mojego entuzjazmu ...

wtorek, 21 sierpnia 2012

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 21 sierpnia 2012



Przy okazji ostatniego wpisu Detektyw Sektencja wysunęła oryginalne przypuszczenie - czy pan właścicielorestauracyjnokucharz może być szukanym przeze mnie Dirkiem Gently we własnej osobie? Szkoda, że żeby skonsultować się z nią przy pomocy wpisu musiałam opuścić ową restaurację, bo bym się wzięła tego pana zapytała. Tak to jest z książkami, że człowiek je czyta i niekiedy zna na pamięć, a nie jest w stanie ogarnąć, jak jego idol wygląda. Czy Dirk w ogóle wie, że go szukam? To jest trafne pytanie, zdaje mi się. Pożytku z niego nie ma, ale jest trafne. A czy Dirk mógł pałętać się po restauracji, skoro obsługująca ją kelnerka stwierdziła, że już wyszedł? Czy można podejrzewać o bycie nim kogoś tylko dlatego, że miał okulary wypasione szerokościowo prawie niczym Stępień* z 13 posterunku, hobbystyczne podejście do piwnic i sympatię do pizzy?
Sama lubię pizzę.

Ksena Wojowniczka, Dziennik Superbohaterki 21.08.2012 Wtorek

Przechadzając się po mieście nagle spostrzegłam że w moim kierunku biegnie stado myszy, za myszami biegły koty a za kotami zaś sławny już pan Rysiu z bratem którzy sprzątali bałagan po naszym kochanym superbohaterem który zwie się... Myth. Od razu musiałam uskoczyć przed tym pościgiem aby nie wpadł na mnie. Spostrzegłam jednak że na drodze jest staruszka. Poleciałam więc szybko i zabrałam ją z drogi, ona po wszystkim podziękowała mi i dała mi nawet cukierka.

Po wszystkim wracałam do domu zajadając cukierka którego dostałam od miłej staruszki, lecz zapomniałam o jednym. Otóż byłam w stroju a sąsiadki są lepsze od CIA i nie chcę aby wiedziały że to ja jestem Kseną. Niestety w pobliżu nie było gdzie się przebrać. Wpadałam więc na pomysł aby wlecieć do domu przez okno ( od strony działek gdzie nikt nie dojrzy mnie ), zrobiłam tak jak pomyślałam ( na szczęście było tak gorąco i zostawiłam otwarte okno ).

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Skeshwacom: Kroniki Komputerowych Światów Eksperymentalnych - 20.08.12

I jak się czujesz? - usłyszałam w swojej głowie głos Petera. Chwile...
Chyba tylko Sayer ma dostęp do połączenia telepatycznego. 
Nie... Ten kto akurat siedzi przy komputerze. Nawet Julek mógłby, czekaj...
Poczekałam chwilkę. Usłyszałam w głowie głos nie Petera. Głos mówił strasznie szybko, jakby się bał.
Hej. Peter kazał mi mówić. To cześć - mówił najwyraźniej Julek. Pewnie to był ten pracownik, co mówił że Machina została naprawiona.
Widzisz? - głos Petera powrócił. - No to powiesz mi czy coś złego się dzieje?
Odpowiedziałam zgodnie z prawdą:
Nie sądzę by coś się działo, poza tym co ma się dziać. 
Nie słyszysz jakiegoś brzęczenia, wybuchów ani nic? Czegokolwiek co mogło by sądzić o awarii??
Zastanowiłam się. Nie, nic nie słyszałam. Pomyślałam o tym do Petera.
Dobra, to otwieraj oczka. A my ci już nie przeszkadzamy.
Spoko. 
Dobrze że nie przeszkadzają. Gdyby ktoś usłyszał w swojej głowie takie "Veruco, jesteś tam?" mógłby coś sobie pomyśleć i skończyć jak Lady BOOM. Och, już łatwiej mi o niej myśleć. Bez bólu i...
Nie! - pomyślałam do siebie, Teraz pracujemy.
I biorąc głęboki wdech otworzyłam oczy.

Myth, Dziennik Superbohatera 26.08.2012 Niedziela

- Kiedy wywożą śmieci ? - zapytałem R.O.M.A.N.a patrząc na wybiegające z dziury kolejne dwustu kilogramowe nakoksowane szczury z wielgachnymi ostrymi jak brzytwa szablami(dodam że taka brzytwa to jest cholernie ostra ... Mniej więcej ostre jak szabla). Miałem tylko nadzieję że jeszcze nie wywieźli śmieci i miotacz kotów bojowych jest gdzieś tam, we wnętrzu śmietnika ...
- Obawiam się że za 3 minuty paniczu ...
- Dobra ! Musimy się przedrzeć ! Wszystkie działa w gotowości i osłaniaj mnie ! - krzyknąłem wyskakując na rękę R.O.M.A.N.a który postawił mnie przed sobą, Rozpoczęła się mordercza szarża by dotrzeć do kosza na śmieci ! Sięgnąłem po miecz i zacząłem ciachać wszystkich jak leci ... To mysz, to szczur, to latarnię, to nowe ferrari sąsiada albo jakieś drzewko albo znowu jakiś szczur ... Pędziłem i dewastowałem wszystko tak bardzo że aż czułem jak ziemia za mną się trzęsie. Po chwili zrozumiałem że za mną biegł R.O.M.A.N. i strzelał ze wszystkiego co miał (czyt. Biegł a za nim i po jego bokach była ściana ognia i wybuchów). Śmieciarka podjechałam, pan Ryszard wysiadł ze śmieciarki ! Brzdęk ! Mój miecz skrzyżował się z szablą przerośniętego szczura. Plask ! Dźwięk przebijanego an wylot szczura. Dżżżżżyt!Dżżżżżyt!Dżżżżżyt! Dźwięk podnoszonego śmietnika przez śmieciarkę ... Przyśpieszyłem i skoczyłem !

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 19 sierpnia 2012



O, kroniki wróciły :) Pamiętacie, jak napisałam, że znalazłam jej notatnik z opisanymi historiami? No właśnie - mogłoby się wydawać, że posiadając taki pamiętnik będę miała z góry dostęp do każdej jej relacji, jaką sobie zażyczę i nie będę musiała oczekiwać jak poczciwa niesuperbohaterka, aż one wskoczą same. Otóż nie - jak już wtedy napomknęłam jest to nieprzeciętny dla naszych czasów notatnik magnetycznomyślowy zsynchronizowany ultraprzestrzennie z naszą linią czasu, czyli że jak pierwszy post otwarłam, to drugi odczeka dokładnie tyle, ile czekał jego splątany odpowiednik daleko w przyszłości, zanim się pojawi. No i sobie poczekałam dwa tygodnie. Ale doczekałam i wpis jest, i automatycznie się przetransmitował na naszego bloga, i można się cieszyć!
Być może ktoś zapyta, jakim sposobem poczytuję sobie notatnik wytworzony i wypełniony w przyszłości przez osobę, której jeszcze długo na świecie nie będzie. No więc... A bo ja wiem? Może jakeś zwarcie linii czasu? Albo jakaś inna pomyłka czasoprzestrzenna? Nie wiem, od kiedy jakiś kucharz z podrzędnej restauracyji naprzywoził sobie detektywów z rzeczywistości literackich, już nic mnie nie zdziwi.
Najwyżej... a nie, jednak nie. Albo... nie, to też by mnie nie zdziwiło.

niedziela, 19 sierpnia 2012

Death Bride, Cyrograf Zemsty 19 VIII 2012

Byłam już niedaleko blogu Mytha, autobus ten zatrzymywał się dwie ulice dalej. Szłam spokojnym tempem, była gdzieś szósta rano, może wpół do siódmej. Zastanawiałam się, co ja mu powiem...

Usłyszałam za sobą głośny trzask - zatrzymałam się raptownie. Odwróciłam się, za mną nie było niczego podejrzanego. Ludzie spieszyli się do pracy, jakaś matka ciągnęła dzieci w stronę pobliskiego przedszkola. Nikt nie wyglądał na zainteresowanego dziwnym zjawiskiem. To nie mogło być nic ważnego.

TRZASK! Z mojej prawej. Obejrzałam się, znów nic. Zadrżałam, lecz szłam dalej, nieco podenerwowana... Z naprzeciwka szła dziewczyna pewnym krokiem, wlepiając we mnie wzrok... Znów ten mój sobowtór... Tym razem ubrany niemalże identycznie - na stopach miał wysokie obcasy, na głowie czarny, tiulowy welon, lecz sukienkę miał taką samą.

Zastąpiłam dziewczynie drogę. Zdałam sobie sprawę, że po raz pierwszy nie zemdlałam przy spotkaniu z sobowtórem. 

Skeshwacom: Kroniki Komputerowych Światów Eksperymentalnych - 19.08.12

Obudziłam się w swojej bagażowni. Z radyjka płynęła jakaś uspokajająca muzyczka jak przy jeździe windą albo w hotelach. Wszystko było takie spokojne. Usiadłam na półce.
Spokój... Czy kiedykolwiek będę mieć spokój w mojej pracy? Jeżeli bycie wkładaną siłą do dziwnej machiny można pracą nazwać... Ale tym razem było nawet miło.
Lady BOOM mnie załamała, nawet myśleć o niej nie potrafię, bo wszystko mnie boli. Ale Łucja i ten jej Doktor... Chciałabym poznać więcej jej przygód. To wszystko było bardzo intrygujące.
Ale to, co mi zrobili tutaj, odebrali własną wolę i uwięzili...
Moje rozmyślania przerwało nagłe burczenie w moim brzuchu.
No tak, śniadanie. Przydało by się coś zjeść... Wstałam więc i wyszłam z mojej bagażowni. Przynajmniej drzwi nie były zamknięte...
Stanęłam jednak tuż za nimi.

sobota, 18 sierpnia 2012

Death Bride, Cyrograf Zemsty 18 VIII 2012

Chcę pomścić męża, ale by to zrobić, k o g o mam zabić?

Teściów, Kruczycę? Ona go zabiła? Czy rodzice mojego męża są z tym jakkolwiek związani?

Może Kruczyca prześladuje mnie z jakiegoś zupełnie innego powodu, niezwiązanego z Konradem?

Obok mnie usiadła Jane. Nie słyszałam, by wchodziła... Otarła kąciki warg haftowaną chusteczką, wlepiła we mnie wzrok swoich ogromnych, bardzo mocno umalowanych oczu. Coś sobie przypomniałam.

- Co miałaś na myśli mówiąc, że nie jestem człowiekiem? - spytałam.

- Masz nadnaturalne umiejętności, złotko - odparła z uśmiechem. - Obserwuję cię od dłuższego czasu, wiem to na pewno. Rozmywasz się w powietrzu, czyż nie?

- Tak - szepnęłam. - Lecz czy nie mogę być człowiekiem z nadnaturalnymi umiejętnościami? - spytałam z nadzieją. Nigdy nie sądziłam, że moja zdolność do znikania wyklucza mnie z ludzkiego gatunku.

- W jakimś stopniu na pewno jesteś człowiekiem. Kruczyca też jest mieszańcem, nie przejmuj się, jest niewiele silniejsza od ciebie - zapewniła mnie Jane.

piątek, 17 sierpnia 2012

Ksena Wojowniczka, Dziennik Superbohaterki, 17.08.2012 Piątek

- Nie radzę ci tego robić - powiedziałam, gdy tylko się ocknęłam i zobaczyłam, że ktoś próbuje zdjąć moją maskę. - To, że jesteśmy tu pogrzebani, nie znaczy, że od razu musisz wiedzieć, kim jestem.
- A co, jeśli już się nie wydostaniemy stąd? Muszę wiedzieć - odparł młody policjant, który śledzi mnie już dobrych parę lat i próbuje się dowiedzieć, kim jestem. - Ehh, no dobra, dam ci spokój, w końcu to nasze ostatnie chwile.
- Weź tak nie gadaj nawet. Muszę tylko chwilę pomyśleć i znajdę sposób, by nas stąd wyciągnąć. Ej, w porządku? - dodałam widząc jego twarz. Widać było na niej żal.
- Po prostu nie chcę umierać, ale nie chcę też, aby moje życie zależało od kogoś innego. Dobra, po prostu nie lubię, kiedy wszystko ty ratujesz, ja nie jestem z tych, co uwielbiają bohaterów takich jak ty. Ja zawsze wolałem tylko tych filmowych, jak... Batman, Wonder Woman, Flash czy inni tacy.
- Ej, ej, ej, ale czy wiesz, że oni nie są tylko postaciami z filmów? Oni naprawdę istnieją, tylko chcą, aby każdy myślał, tak jak ty. Ja sama na przykład poznałam Supermena i Batmana zresztą też.
- Serio? Nie wiedziałem...
- Dobra, teraz zamknij się. Muszę pomyśleć, jak nas stąd wyciągnąć...

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 16 sierpnia 2012



Kiedy byłam małym dzieckiem (MacGyver często zaczynał swoje odcinki od takiego wstępu, możnaby to wdrożyć), no dobra, też trochę starszym, zdarzało mi się w napływie ekspresji, ekscytacji i wielu innych rzeczy na e, deklarować, że ja któregoś dnia pojadę zwyczajnie do tej Wielkiej Brytanii/Ameryki/Rumunii i uprę się i znajdę tego Neila Tennanta/Paula McGanna/itp. Będę chodzić w tę i we wtę, rozglądać się, nucić różne przyciągające uwagę piosenki (w zależności od okoliczności) i znajdę. a jak..!
Przypomniałam sobie o tej niepalącej kwestii przedwczoraj, kiedy latając (jak nic również w tę i we wtę) nad Goleniowem starałam się wypatrzeć detektywa w czerwonym kapeluszu. Ostatnio udało mi się dojść, że był tutaj i to nie tak wcale krótko, ale jak przyszło co do czego i poleciałam tam, to się okazało, że sprawa wymaga większej mocy obliczeniowej... Najpierw poleciałam nad taksówki (przetaksować je wzrokiem :p), jako że tutejszy kolega zasugerował (w komentarzu), że cieszą się one sporym zainteresowaniem pewnego holistycznego detektywa, który nie lubi płacić za jazdę. Nikt z zapytanych jednak nie wiedział, co mi podpowiedzieć, pomimo że był tam nawet sam poszkodowany. Potem odwiedziłam sklep z lupami (może jednak zaszaleje i sobie w końcu kupi), potem do lokalnego sklepu z pizzą (bo Dirk Gently pizzę lubi do szaleństwa, co wie każdy jego fan), potem jeszcze do jakiegoś meblowego (bo zakręt był za ostry :<)... I musiałam wreszcie przyznać, że to miasto jest spore. Większe niż Gryfino, a przecież nawet w Gryfinie lokalni superzłoczyńcy (lokalni superzłoczyńcy XD) potrafią sobie bez trudu znaleźć kryjówkę w jednym ze sklepów sieci Biedronka czy Intermarche (czyt. intermarche). Co prawda zawsze potem ich znajduję, w końcu chrupanie takiego kawałka drewna jak bułka z Biedronki słychać na drugim końcu miasta, nie mniej problem został zilustrowany.

czwartek, 16 sierpnia 2012

Sektencja, Dziennik Superdetektywa 16 sierpnia 2012

Witajcie!
  Udało mi się uciec od ludzi, uważam to za wielki sukces! [Nie wiem czy wiecie, ale jestem raczej
 samotnikiem, a wydostać się z ludzkich łapsk jest trudno. Nikogo tym nie obrażam. Chyyyyba.]

Death Bride, Cyrograf Zemsty 16 VIII 2012

Obudziłam się, choć nie przypominałam sobie, abym zasypiała czy mdlała. Od razu uderzyło mnie ciepłe światło świec, roztaczające się delikatną aurą po przytulnym urządzonym w staroświeckim stylu pomieszczeniu. W oddali ktoś śpiewał cicho... Siedziałam na sofie obitej miękkim, szkarłatnym materiałem, moja głowa spoczywała na aksamitnej, brązowej poduszce wykończonej złotymi frędzlami ze sznurków. W pokoju było chłodno, kilka świec rozstawionych w koło nie ogrzewało go dostatecznie.

- W mieście dzisiaj dzień zwycięstwa
W mieście noc szaleństwa
Defilują tłuste generały
Panny topią się w rumieńcach
Orkiestra marsza gra na rynku...

Śpiew przerwał się raptownie, gdy osoba, która śpiewała zobaczyła, że już nie śpię. Przepiękna dziewczyna, kruczowłosa, w prześlicznej, błękitnej sukience w białe grochy...

- Mój Boże... - szepnęłam. - Jane...

Myth, Dziennik Superbohatera 16.08.12r Czwartek

No więc witam was wszystkich, dzisiaj specjalne orędzie z przedstawieniem obecnej sytuacji.
Po pierwsze primo: Amelia uciekła. Nie szukamy jej z R.O.M.A.N.em bo uznaliśmy że jeśli będzie potrzebowała pomocy to wróci a jak nie wróci, to dzięki R.O.M.A.N.owi mam obraz na żywo z każdej satelity i ze wszystkich kamer na świecie (boże ... jak podglądam tych ludzi to mam wrażenie że to całe wasze społeczeństwo jest ułomnie skrzywione) - więc odnajdziemy Amelię a właściwe Death Bride w mgnieniu oka sokoła.
Po drugie primo: Biała Kruczyca nadal pozostaje na wolności, lecz zdolności obronne jej fortecy uniemożliwiają atak, lecz z R.O.M.A.N.em kontrolujemy sytuację, także bez obaw jak tylko ktoś opuści fortecę zostanie natychmiast zaatakowany/pojmany/dezintegrowany/zmielony w mikserze.


Po pierwsze secundo: Jadę na Polcon ! Już nawet kupiłem bilet ! Czekałem 40 minut za mailem z potwierdzeniem złożenia zamówienia ... Lecz ku mojemu zaskoczeniu gdy po 40 minut czekania nadusiłem przycisk "Wyślij maila potwierdzającego zamówienie" i co ? Szok ! Dostałem tego maila !
Po drugie secundo: Będę w pełnym stroju Mytha ! Jeśli chcecie zobaczyć co już mam (a wiem że ciekawość was zżera jak ja kotlety schabowe), to wystarczy kliknąć przycisk z napisem "Przeczytaj resztę ..." aby go znaleźć trzeba wykonać bardzo trudne zadanie, trzeba się wysilić i podążać po tej linii aż do samego końca. Tzn od tego miejsca aż do słowa "Tu"----->     <-start był tam! Przegapiliście!






środa, 15 sierpnia 2012

Death Bride, Cyrograf Zemsty 15 VIII 2012

Chłopak wyszedł, zostawiając mnie samą. Znów. Przypomniała mi się wtedy dziewczyna, którą widziałam już kilka razy - identyczna, jak ja. Ten wyraz twarzy... On jednak był inny...

Nie jestem chora psychicznie! Nie mam omamów, schizofrenii czy innych... Rzeczy, które zaliczałyby mnie do wariatów! To jest osoba, która mnie prześladuje. Tak jak ten, który wyglądał jak mój mąż.

Moje ciało i moja świadomość stanowimy całkowitą jedność. Mój umysł działa w parze z moją wolą, moje usta wypowiadają to, co zostało przemyślane w moim mózgu. Ja, Amelia, jestem Oblubienicą Śmierci. Nie jesteśmy dwoma osobami, ja JESTEM jedną osobą. Jedną, rządną zemsty osobą.

Myth wrócił. Pokazywał mi różne swoje badziewia, które zbudował. Przedstawił też robota, który wystraszył mnie na śmierć parę chwil wcześniej - Romana - opisał jakieś jego funkcje... A ja miałam to zwyczajnie gdzieś.

Nie widziałam nigdy Kruczycy, miałam jednak złe przeczucia. Myth mówił, że gdyby została wynajęta do zabicia mnie na ślubie, nie polowałaby na mnie tak długo. Że jej chodzi o coś więcej. Zastanawiało mnie również to, że nie byłam poszukiwana, w końcu "zaginęłam" już dawno temu. Znikające ciała moich ofiar... I jeszcze jedno - jak to się stało, że Kruczyca zaczęła na mnie polować od chwili, w której Mtyh zaczął mi pomagać? Spędziłam na cmentarzu dobry miesiąc zupełnie sama, ogarnięta całkowitą rozpaczą... Tak łatwy cel!

wtorek, 14 sierpnia 2012

Myth, Dziennik Superbohatera 14.08.12r Wtorek

Dziwna dziewczyna ... Teraz się patrzy takim zdezorientowanym spojrzeniem z lekkim łagodnym uśmiechem, a kilka sekund temu chciała mnie zabić(zanim R.O.M.A.N. nie obezwładnił jej prądem). Podszedłem bliżej, obejrzałem ją  pod rożnymi kontami, zachowywała się normalnie, zadałem jej kilka kontrolnych pytań typu  "Jak się nazywasz ? Ile nóg ma koń jeżeli jego tyłek będzie nogą ? Jak się nazywa stolica Estonii ?". Potem R.O.M.A.N. przeskanował jej organizm i też wszystko było w porządku, więc pobiegłem do kuchni zrobić dla Amelii herbaty malinowej (ja nie wiem jak takie drewno można pić... herbata malinowa brzmi tak samo jak seks z gumową lalą - to nie to ). Gdy podałem jej herbatę od razu przedstawiłem jej R.O.M.A.N.a - chyba jej się nie spodobał, no w sumie nie dziwię się, też od razu bym nie lubił kogoś kto mnie prądem poraził ... No cóż, nic na to nie poradzę. A poza R.O.M.A.N.em i jego niezwykle tajną funkcją (jest tak wielki że można w nim ukryć dość sporą rzecz która może być przydatna jak kot bojowy). Potem pokazałem jej prezent od znajomej przywiozła go aż z dalekiej Japonii  Północnej (albo jakoś tak) i jest nim ...

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Myth, Dziennik Superbohatera 13.08.2012 poniedziałek

R.O.M.A.N. - Robot Ostentacyjnie Monolityczny Ale Niepotrzebny <- czyli mój nowy kompan, niestety cierpiał z powodu faktu iż jest duży i nieprzydatny więc nadałem mu nowe imię, od teraz nazywa się :
R.O.M.A.N. - Robot Obronny Mytha Arcy Niebywały. Przyznam że mu się bardzo spodobało nowe imię, na dodatek naprawiłem dziurę po mojej ręcznej rakiecie balistycznej i pomalowałem go bo już mu Lakier schodził. Roman w tym czasie pilnował śpiącej i przywiązanej do łóżka Amelii. Później Podpiąłem Romana pod Główny Komputer i teraz nie dość że mam robota obronnego to mam kogoś kto pilnuje Amelii, kontroluje sytuację w mieście i jeszcze sięgnie ręką i pomoże przy naprawianiu Niezwykle Tajemniczego Wysoko Technologicznie Zaawansowanego Bojowego Pojazdu Latającego Mytha. R.O.M.A.N. jest bardzo ale to bardzo przydatny, aż się dziwię że nikt go nie chciał zanim ja go nie przygarnąłem. Lecz Amelia Ciągle się nie budziła, zacząłem się martwić. R.O.M.A.N. cały czas monitoruje jej stan i wszystkie wyniki są w normie. No cóż, może po prostu musi wypocząć. Usiadłem w kuchni żeby nie przeszkadzać Amelii i zabrałem się za budowanie nowego Wysoce Technologicznie Zaawansowanego Osobistego Plecaka Odrzutowego Wysokiej Mocy lecz nagle w oknie kuchni zobaczyłem głowę R.O.M.A.N.a który powiedział :

- Paniczu, panienka właśnie wstała ...

Death Bride, Cyrograf Zemsty 13 VIII 2012

Oblubienica Śmierci?

Jak to pięknie brzmi... Ukochana przez śmierć, podążająca własną dróżką, zawiją i krętą, ku przeznaczeniu. Ku wolności!

Jak mogę mówić o wolności, skoro nawet nie potrafię się wydostać z tej metalowej puszki?

Zadudniłam mocniej w drzwi. Ręka zjechała mi nieco z rękojeści sztyletu wprost na ostrze, przecięłam się nieco. Po nadgarstku spłynęła mi krew.

To nie był ból. Bólem było to, co zrobił Myth. Nie pozwolił mi spotkać się z ukochanym. Za taką zbrodnię musi być kara, najdotkliwsza, na jaką będzie mnie stać.

Drzwi zaczęły się z wolna otwierać. Przyczaiłam się przy ścianie, rozmyłam się w ciężkim, dusznym powietrzu ciemnego pomieszczenia. Wszedł Myth, rozejrzał się... Ogarnęła mnie furia.

niedziela, 12 sierpnia 2012

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 12 sierpnia 2012



- Mam tu odrobinę hiptoesteromanganu jamonezu. - czarna osoba o czarnych włosach o imieniu Alexxx pochwyciła coś niewyraźnego w igiełki i wystawiła na elegancki blask promieni słonecznych. - W okolicach niebieskiego przycisku z napisem czerwony są też spore skupiska ciemnej substancji...
- To zapewne stężony kurz - powiedział Horacy przewinąwszy półtora cyklu za pomocą swoich okularów.
Patrzyłam sobie na nich i czekałam na wynik. Po bezproduktywnym przyglądaniu się przez kilka dni kalkulatorowi I Ching należącego do zaginionego detektywa doszłam do ciemnego wniosku, że nie dojdę do żadnego wniosku, jeśli będę się tak bezproduktywnie gapić. Co prawda wyklikiwałam sobie od czasu do czasu wróżbę heksagramową dla rozrywki, ale jedyne zdarzenie, które mogę zaliczyć do swoich osiągnięć w tej dziedzinie było takie, że trafiłam trójkę, Chun, czyli coś, co i poprzedniemu właścicielowi zdarzyło się trafić "na moich oczach", bo jeszcze w książce. Resztki nawijek o chmurach, rydwanach, aniołach, słońcu i niciach nieskazitelności wijących się wokół pól duchowej rozterki nawet nie chciało mi się czytać. Powinnam do czegoś dojść oglądając urządzenie i wyłapując pozostawione na nim resztki śladów, ale przecież nie potrafię. I nagle przyszło mi do głowy, kto potrafi! CSI!

sobota, 11 sierpnia 2012

Myth, Dziennik Superbohatera 11.08.2012r Sobota

Amelia waliła jak oszalała o ścianę ładowni jak zmutowany chomik mojego kuzyna wali w klatkę, BUM ! BUM ! BUM ! BUM !  Podszedłem do drzwi ładowni i delikatnie wcisnąłem przycisk "otwieranie". Walenie w ścianę ustało, gdy pokrywy ładowni się rozsunęły spojrzałem do środka, ładownia była pusta ... Nie było żywej duszy, w tym momencie przypomniałem sobie że Amelia potrafi być niewidzialna. Wyczułem oddech postaci stojącej za mną, nie zdążyłem zareagować poczułem sztylet wbijany w plecy ! Chwyciłem postać za głowę i używając siły odśrodkowej przerzuciłem ją przed siebie. To była Amelia ! Wrzeszczała i szarpała się, krzyczała że zabije mnie za to że nie pozwoliłem jej spotkać się z mężem. Trach ! Poczułem jakby wściekły koń kopnął mnie w klatkę piersiową - lecz nie był to koń, to była Amelia.

Odkopnęła mnie z taką niebywałą końską siłą że przeleciałem dobre 20 metrów i niemal spadłem z dachu. Ledwie zacząłem się podnosić już w blasku wschodzącego słońca zauważyłem Amelię która z niebywale precyzyjnego wyskoku zaczęła morderczy dla mnie proces upadania wraz ze swoim niebywale ostrym ostrzem, próbowałem zrobić unik lecz nie udało się ... TRaaaaaaacH ! sztylet wbił się w moje ramię ...

piątek, 10 sierpnia 2012

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 10 sierpnia 2012



Dzisiaj miało nie być wpisu - w końcu To dziwne uczucie (a do tego konkurs Vampirci) czasami bywa ważniejsze - jednak konieczne okazało się pilne zamieszczenie... no nie mam słowa... notki uspokajającej dla autorów setek listów, które dotarły do mnie w ubiegłym tygodniu.

Ksena Wojowniczka, Dziennik Superbohaterki 10.08.2012 Piątek

Po mojej ostatniej opowieści o moich początkach miałam wiele do myślenia. Ciągle myślałam czy przeproszenie Ogra coś da i wymyśliłam jedynie tylko to że warto spróbować i dopiero wtedy się przekonam.

Ruszyłam więc na poszukiwania Ogra. Spróbowałam myśleć gdzie bym się schowała gdybym była nim. Hmm Ogr w dzieciństwie uwielbiał lody śmietankowe pomyślałam że pewnie nadal je lubi a najwięcej takich lodów jest w fabryce o nazwie "Fabryka śmietankowych i tylko śmietankowych lodów". Poleciałam tam więc. Gdy tylko przybyłam na miejsce zobaczyłam go. Siedział, płakał i zajadał lody jak stara panna mająca kryzys wieku średniego.

czwartek, 9 sierpnia 2012

Death Bride, Cyrograf Zemsty 9 VIII 2012


Wkrótce potem dotarliśmy na miejsce. W mroku nocy nie było widać za wiele, jednak mimo to widok był cudowny - dość duży, marmurowy zamek wykończony blankami stał dumnie na obrzeżach miasta, tam, gdzie nie było już domów. Dookoła pluskała woda w fosie, wesoło się pieniąc. Delikatny wiatr tańczył wśród liści stojących przy budynku drzew, które wyglądały jakby wspomagały pełniących nocną straż najemników Kruczycy. Kora była ich pancerzem, konary bronią, liście hełmem, który bronił ich przed uderzeniami przeciwników...

Wspięliśmy się na jedno z drzew, na wysokość około dwóch metrów. Usiedliśmy na jednej z grubszych gałęzi i obserwowaliśmy zamek - czy raczej Myth obserwował, moją uwagę przyciągał starannie wypielęgnowany park pełen przeróżnych kwiatów, które zamknęły swe płatki na noc.

Spojrzałam na Mytha. Obserwował teren przez lornetkę. Byłam potwornie znudzona, park wśród nocy szybko się przykrzył - zaczęłam więc robić cokolwiek, by zająć zmęczony umysł. Obserwując Myhta, przyjrzałam się dokładnie jego lornetce. Nowoczesnej, czarnej, pełnej bajerów... Z małym, lśniącym, czerwonym napisem Klawiatura Komputerowa. Chwila, co?

Myth, Dziennik Superbohatera 09.08.2012r Czwartek

Gdzieś koło 2:00 dotarliśmy pod zamek Kruczycy, na początku siedzieliśmy na drzewie w parku i przy użyciu lornetki marki „klawiatura komputerowa” co na początku zdziwiło Amelię, lecz gdy zacząłem jej tłumaczyć jakim cudem firma „Klawiatura komputerowa” produkująca klawiatury komputerowe  produkuje nieklawiatury komputerowe czyli lornetki, przerwała mi bo akurat zmieniała się warta. W ogóle dziwna sprawa, wielka warownia obstawiona ze wszystkich stron uzbrojonymi opancerzonymi najemnikami, stanowiskami z karabinami maszynowymi, wyrzutniami rakiet, rozwiniętym systemem obrony przeciwlotniczej, fosą i klaunem. Klaun prawdopodobnie był szefem ochrony gdyż co jakiś czas kontrolował wszystkie stanowiska.

 Główna brama była obstawiona przez 6 ludzi, z dziedzińca było widać jakieś czołgi ale nie jestem w stanie sprecyzować ich liczby. Koło godziny 3:39 przenieśliśmy się do prawdopodobnie rowu melioracyjnego po tym jak 3 razy zasypiałem i spadałem z drzewa (spadłem tylko 3 razy ! Amelia może mówić że więcej razy ale na prawdę spadłem tylko 3 razy ! Pozostałe były upadkami taktycznymi !). Prawdę mówiąc upadek z 2m nie jest aż tak bolesny ale akurat pod naszym drzewem grupka jeżozwierzy rozpoczęła okres godowy … gdy jeżozwierze (takie duże jeże) kopulują to tak napinają i stroszą kolce. Upadek z 2m na kopulujące jeżozwierze nie jest przyjemnym wspomnieniem … Szczególnie gdy miało to miejsce 3 razy.

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 8 sierpnia 2012



- Uważa pani, że to odpowiedni moment? - Odezwał się znajomy mi, choć już nieco zapomniany, głos męski. Pełen był oczywiście powagi i delikatnie zlękniony.
- Najodpowiedniejszy - powiedział równie dobrze znany mi i dumny głos kobiecy. - Od paru dni pisze na blogu w kółko o jakimś Gently'm i o tym, że musi go znaleźć do września. Nie może już nam przeszkodzić.
- A Super Informatyk?
- Od paru miesięcy jest skutecznie zawalony swoją pracą magisterską.
- Cudownie. Tylu się ich wszystkich ostatnio narobiło... - Odetchnął i zmieszany poprawił ten swój słynny kok, za pomocą którego ostatnio zmylił moje umiejętności holistyczne. - Rozumiem jednak, że mimo to tym razem zadbała pani o odpowiednie zabezbieczenia obiektu?
- Owszem, pułkowniku - potwierdziła kobieta.
Faktycznie - zamontowała kamerę pod stołem pomyślałam z czeluści szafy.

środa, 8 sierpnia 2012

Myth, Dziennik Superbohatera 8,5.08.2012r. Środa

Lecieliśmy z Amelią moim "Niezwykle Tajemniczym WysokoTechnologicznie Zaawansowanym Bojowym Pojazdem Latającym Mytha", ściemniało się coraz bardziej, niebo było bezchmurne, więc nie było szans na ukrycie się w chmurach, więc wylądowaliśmy na skraju miasta, na dachu jednego z budynków. Wysiedliśmy i zeszliśmy po awaryjnych schodach przeciwpożarowych i w blasku latarni i mroku nocy przedzieraliśmy się przez opustoszałe już o tej godzinie miasto. Nagle ktoś chwycił mnie za hełm, szarpnął, zdjął go i pocałował, obawiałem się, że to jakiś brudny zboczony bezdomny gej, więc objąłem go, by sprawdzić, czym jest i na szczęście brudny zboczony bezdomny gej okazał się być kobietą, która z resztą całkiem nieźle całuje... Lecz mógłby to być jakiś transwestyta! Więc przesunąłem ją tak, żeby światło latarni oświetlało jej twarz - to nie był transwestyta (no chyba, że jakiś bardzo dobrze wytranzwestytowany). Wyglądała jak ładna dziewczyna, więc najlepiej będzie jak przyjmiemy, że to dziewczyna, choć ja pewności nie mam...

- Pobawimy się potem, przystojniaku - powiedziała do mnie, a potem skierowała się w stronę Amelii, a ja patrzyłem i zastanawiałem się, czy aby na pewno to kobieta... O czymś gadały, Amelia strasznie się rzucała, a ta dziwna kobieto-transwestytka chyba stała w miejscu i cały czas kręciła tyłkiem albo to jej tyłek stał, a cały świat się kręcił, albo jestem na karuzeli i mam halucynacje po ciasteczkach z haszyszem albo...

Death Bride, Cyrograf Zemsty 8 VIII 2012

- Tak, tak, tak... - westchnęła Jane. - Jak zwykle, brak języka w gębie. - Popatrzyła na mnie spode łba, wykrzywiając regularne, dosyć wąskie wargi. Zachowywała się naturalnie i lekko, chyba sama nie dostrzegała lekkich ruchów biodrami, rękami i głową, które sprawiały, że nawet ja odczuwałam do mniej niewielki pociąg. Przeszły mnie dreszcze.

- Nie wiem, kim jesteś, nie wiem, dlaczego mnie śledzisz - odparłam, wciąż trzymając sztylet skierowany w jej stronę. Koniec ostrza drżał delikatnie, choć starałam się być spokojna. Niepokój we mnie urastał. Spojrzałam z nadzieją na Mytha, on jednak stał, jak otumaniony. Byłam zdana na siebie. 

- Jestem Jane - powiedziała dziewczyna, starannie artykulując. - Jane, słyszysz, Amelio? 

- To mi nic nie daje - odparłam. Grała mi na nerwach, wiedziała o tym.

- Jestem tą samą osobą, której wiadomości przechwyliliście. Aż dwie! Na cztery! - zawyła. Machnęła rękami z rezygnacją, popatrzyła przymkniętymi oczami w mroczne, nocne niebo. - Zmieńmy temat, to się robi nudne - westchnęła. - Więc idziecie zabić tą pierzastą sukę? - zagadnęła, jakby pytała o pogodę. 

- Kruczycę? - spytałam podejrzliwie. Jane kiwnęła głową kilka razy. Jej twarz zdobił teraz uśmiech, jaki robi się do zapisującego pierwsze litery pięciolatka. - Nie wiem dlaczego, ale ona na mnie poluje. Chcemy ją powstrzymać... 

Myth się poruszył. Złapał Jane za ramię i szarpnął, odciągając ją ode mnie. Dziewczyna zatoczyła sie trochę, zaraz jednak stanęła prosto. 

Myth, Dziennik Superbohatera 08.08.2012r

Wraz z Amelią poszliśmy na dach, na dachu znajdowało się coś bardzo niezwykłego przykrytego płachtą. Ustawiłem Amelię w odpowiednim miejscu tak, aby "Niezwykle Tajemniczy Wysoko Technologicznie Zaawansowany Bojowy Pojazd Latający Mytha" zrobił jak największe wrażenie. Zaintonowałem fanfary i szarpnąłem za płachtę, która ukazała ten niezwykły pojazd (cały czas intonowałem fanfary), spojrzałem na nią intonując fanfary, oczekując komentarza i chyba była pod takim wrażeniem, że nie mogła wydusić nic z siebie i dała radę powiedzieć tylko :- Mhm, fajny.
Spodziewałem się, że będzie skakać z radości czy coś, ale nie... no cóż, w końcu z zachwytu ją zatkało. Ja dalej intonowałem fanfary, wsiedliśmy do "Niezwykle Tajemniczego Wysoko Technologicznie Zaawansowanego Bojowego Pojazdu Latającego Mytha". Pochwyciłem te stery, włączyłem silniki i cały czas intonowałem fanfary. "Niezwykle Tajemniczy Wysoko Technologicznie Zaawansowany Bojowy Pojazd Latający Mytha" delikatnie oderwał się od podłoża (intonowałem fanfary nadal), popchnąłem stery delikatnie do przodu, przelecieliśmy metr, fanfary trwały, przesunąłem ster do samego końca, pędziliśmy z niesamowitą prędkością (jakieś 400km/h) cały, calutki czas intonowałem fanfary, gdy przelatywaliśmy nad Berlinem Amelia poklepała mnie po ramieniu i powiedziała, że już nie muszę intonować fanfarów, w sumie to dobrze, bo intonowałem już od 30 minut...

Gdy dotarliśmy do Paryża, musiałem gdzieś zaparkować "Niezwykle Tajemniczy Wysoko Technologicznie Zaawansowany Bojowy Pojazd Latający Mytha". Nigdzie nie mogłem znaleźć miejsca, wiec zaparkowałem na szczycie...

wtorek, 7 sierpnia 2012

Ksena Wojowniczka, Dziennik superbohaterki 07.08.2012 Wtorek

Po ostatniej akcji z Ogrem należą wam się wyjaśnienia. Otóż pisałam, że go znam i tak było. Odkąd tylko nauczyłam się chodzić, coś było ze mną nie tak, ponieważ zawsze chciałam kogoś bronić, mimo iż wtedy sama zazwyczaj obrywałam i wracałam do domu cała posiniaczona i we krwi. Pewnego dnia na placu zabaw, kiedy znowu biłam się z chłopakami starszymi od siebie, bo zabrali dziecku zabawki i nie chcieli oddać, zobaczył mnie pewien mężczyzna.

- Chłopcy, nie ładnie tak bić osobę mniejszą od siebie - powiedział tajemniczy przybysz. - Może zmierzycie się ze mną?
- Mamy bić się z jakimś staruchem? - Odpowiedział szef bandy. - Będzie totalna masakra! Możemy nawet pana zabić.
- Więc zaczynajcie, nie będę miał wam za złe.
I zaatakowali go, miałam odruch, by go obronić, lecz coś w jego wzroku powiedziało mi, że da sobie radę. I tak było. Tajemniczy mężczyzna wykonał tylko parę ruchów i to bandziory leżały na ziemi, płakali i wołali do mamy.

Death Bride, Cyrograf Zemsty 7 VIII 2012

- Jak mogłeś?! - Byłam oburzona. Aż drżałam z wściekłości.

- No przecież był Paryż, czemu się rzucasz... - jęknął, pilotując swoją cholerną maszynkę.

- Zostawiłeś mnie w byle której kawiarence, kupiłeś kawę, rogala i SOBIE PO PROSTU POSZEDŁEŚ! - wrzeszczałam. - Samą mnie zostawiłeś! Oni nie umieją słowa po angielsku! Nikt! Nawet nie miałam jak zapytać gdzie jest toaleta!

- Och, przestań, miałem świat do uratowania...

- Nic nie mówiłeś! - przerwałam.

- Przepraszam, okej? - spytał, wzdychając. I ja westchnęłam. Dalej się trzęsłam, ale już mniej.

- W porządku - parsknęłam i odwróciłam głowę, by na niego nie patrzeć.

Wracaliśmy do jego mieszkania. Było popołudnie, słońce przyświecało coraz lżej. Wylądowaliśmy... Wszystko było takie leniwe, spokojne... Wyszłam na spotkanie lekkiemu, oplatającemu włosy wiatrowi. Złość uszła ze mnie nagle.

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 6 sierpnia 2012



Kalkulator pojawił się w życiu Gently'ego pewnego pięknego dnia, kiedy wybrał się do jakiegoś sklepu pokroju 1001 drobiazgów w celu zakupienia... lupy. Tak, Sektencjo, Dirk po pewnym niby nie aż tak ważnym incydencie zarzucił sobie, że pomimo powszechnej tendencji wśród prywatnych detektywów, on wciąż nie posiada lupy, więc postanowił nabyć.
Taki był cel jego wyprawy do sklepu, ale że był podręcznikowo nieodporny na najbanalniejsze chłyty marketingowe i ostatecznie wyszedł z niego nie z lupą, a z malutkim niezwyczajnie uzdolnionym kalkulatorkiem I Ching, to już inna sprawa.

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Sektencja, Dziennik Superdetektywa 6 sierpnia 2012

Hej!
   Siedziałam sobie w moim tajnym pokoju i przeglądałam akta spraw, kiedy nagle usłyszałam leciutki szmer. Odwróciłam głowę i... nic nie zobaczyłam.
- Eh - powiedziałam bardzo głośno. Wezmę sobie słuchawki i włączę muzykę. Bardzo głośno! - Następnie założyłam słuchawki i udałam, że włączam muzykę.

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 5 sierpnia 2012



Tak więc, jak ostatnio wspomniałam, u pana Cyklopa spędziłam sześć godzin na oględzinach YouTube, co po doliczeniu do tego przerw na popcorn i hamburgery, przeciągnęło się tak, że uznałam za nierozważne wracanie o tej porze do domu. Cóż, może i jestem superbohaterką, ale jak każda kobieta miewam obawy przed samotnym przemieszczaniem się mrocznymi wąskimi ulicami około pierwszej w nocy. Nie bez znaczenia też pozostawał dla mnie mój image, jakoże mogłam się spodziewać, że po tej eskapadzie nieliczni świadkowie mogliby mnie obwołać mianem Błyskawicy. Znaczy: nie że tak szybko, ale... takim wężykiem. Załóżmy, że byłam zmęczona.
Choć nie wiem, czemu ten cały "image" nagle nabrał dla mnie takiego znaczenia, skoro już od dobrego miesiąca ludzie zwracają się per Ta od szyldu...

niedziela, 5 sierpnia 2012

Myth, Dziennik Superbohatera 05.08.2012r NIedziela

Gdy wszedłem do pokoju w Centrum Dowodzenia, zauważyłem że Amelia się odkryła, gdy poprawiałem kołdrę zauważyłem za łóżkiem książkę. Podniosłem ją, zobaczyłem okładkę, wróciłem do fotela z którego wcześniej wstałem by wyjść z Centrum Dowodzenia a potem wrócić, no więc usiadłem i zająłem się analizą książki. Wewnątrz książki była kartka, dziwna kartka, z dziwnym ciągiem liter :




No więc dedukowałem, dedukowałem, dedukowałem, dedukowałem. dedukowałem. dedukowałem. dedukowałem, dedukowałem i wydedukowałem ! minęło aż 5 minut (aż się spociłem od myślenia)i zrozumiałem co jest na tej kartce napisane, oczywiście wymagało wnikliwej dedukcji i użycia moich niebywałych zdolności, a tekst z karteczki radośnie brzmi :

Death Bride, Cyrograf Zemsty 5 VIII 2012

Światło słońca uderzyło mi w twarz gdy Myth rozsunął zasłony w oknie. Usiadłam na łóżku, przeciągnęłam się. Chłopak bez słowa rzucił mi sukienkę i paski, broń leżała naostrzona i wyczyszczona na stoliku. Patrzyłam na niego krzywo, poczułam lekkie ukłucie frustracji. Wzięłam ubrania i wyszłam do łazienki.


Umyłam twarz. Z lustra zaglądała na mnie inna ja. To nie była ta sama osoba, która patrzyła na mnie w domu Leny. Ta tutaj była świeża, delikatna i ładna, tamta beznamiętna i odrażająca. Jednak była lepszą zabójczynią.


Ubrana, poszłam do pokoiku Mytha. Siedział w fotelu z książką w ręku, zapisywał coś na skrawku kartki, wyglądał na skupionego.


- Co tam masz? - spytałam lekkim głosem, chcąc by wreszcie na mnie spojrzał. I zrobił to. Popatrzył głęboko, z zaciśniętymi wargami...

sobota, 4 sierpnia 2012

Sektencja, Dziennik Superdetektywa 4 sierpnia 2012

Dokończenie z 31 VII 2012.

- Ah. Ale dlaczego ja tu jestem? - Spytałam pustkę, bo Bazylego już nie było. Usłyszałam zgrzyt zamka.
   Teraz natomiast siedzę i piszę, bo co mam lepszego do roboty? Nie będę przecież błagać o ratunek, bo wiem, że nikt mnie nie znajdzie, niby jak? Wiem też, że pewien wychudzony blondyn nie nosi zegarka, ponieważ zauważyłam to, gdy niósł koszyk.

Ksena Wojowniczka, Dziennik superbohaterki 04.08.2012 Sobota

Ostatnio bardzo, a wręcz bardzo, bardzo mi się nudziło zaczęłam więc robić sobie bransoletki z muliny ( oto efekty )
a tutaj dzisiaj zaczęta bransoletka
Gdy tak mi się nudziło i nudziło w pewnym momencie usłyszałam krzyki dobiegające gdzieś z centrum. Od razu wskoczyłam w swój kostium i wyruszyłam na miejsce.

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 3 sierpnia 2012



Te ostatnie trzy dni przebiegły w sposób dość... mieszany. Ich tematem było przede wszystkim: Jak mam go, do licha, znaleźć?
Może się nie znam, ale jest coś idiotycznego w czymś takim jak szukanie detektywa. To raczej takowy gość powinien ludzi poszukiwać, a nie odwrotnie, nieprawdaż?
I to jeszcze... Nie no, ma ktoś jakieś pomysły, gdzie znaleźć holistycznego detektywa..? Zgodnie z tym, co gadał o sobie w książkach, warto się go spodziewać wszędzie tam, gdzie go być nie powinno.
A jak jeszcze dorzucimy nawigację Zen, czyli leź za tym, kto wie, gdzie idzie, niekoniecznie tam, gdzie ty powinieneś iść...
Zadecydowałam, że boli mnie głowa.

piątek, 3 sierpnia 2012

Myth, Dziennik Superbohatera 03.08.2012r Piątek

Gdy szliśmy kanałami Amelia nagle zemdlała, złapałem nim upadła w kupę. Wziąłem ją na ręce i poszedłem w stronę Tajnej Siedziby, nagle przede mną pojawił się ogromny krokodyl i wtedy powiedziałem :
- Stasiek ! Nie teraz ! Nie mam czasu na to, widzisz że sobie samice upolowałem. - rzekłem tak dumnie, żeby zabrzmiało bardzo dumnie i doniośle, krokodyl spojrzał na mnie swoimi smutnymi czerwonymi oczkami i zamruczał, no już nie mogłem wytrzymać no :
- Dobra Stasiek ! ale tylko jeden raz . - krokodyl zaczął się ciszyć, podskakiwać i merdać ogonkiem, otworzył paszczę, wyjąłem z paszczy Staśka jego ulubioną piłkę, krzyknąłem "Stasiek aport !", Stasiek podreptał czym prędzej za piłką i po chwili znów był przede mną z piłką w pyszczku, no więc stwierdziłem że skoro Amelia jest nieprzytomna to mogę się pobawić chwilkę ze Staśkiem, oparłem ją o ścianę i porzucałem piłeczkę Staśkowi, potem znów wziąłem Amelię na ręce i wyruszyłem w kierunku Tajnej Siedziby. Gdy już znalazłem odpowiedni właz zacząłem się na niego wspinać, nagle Amelia wyślizgnęła mi się z ręki i uderzyła o jeden z metalowych prętów imitujących drabinkę. Zeskoczyłem zobaczyć czy wszystko z nią w porządku - obudziła się a poza tym nie było widać jakichś większych zmian

Death Bride, Cyrograf Zemsty 3 VIII 2012

Bolała mnie głowa. Okrutnie. Skronie pulsowały, jakby miały wybuchnąć, miałam wrażenie, że oczy wyskoczą mi z gałek. Oddychałam ciężko. Uchyliłam powieki, jasność dnia uderzyła mnie, jakby słońce postanowiło mnie torturować, wypalając mi oczy, które zaczęły łzawić... Jęknęłam. Nagle zaczął boleć mnie każdy mięsień, za to w głowie przestało mi dudnić...


- Poczekaj sekundę, zaraz się położysz - usłyszałam podenerwowany głos Mytha. Otworzyłam oczy jeszcze raz, uniosłam głowę - chłopak uwijał się, na szybko uprzątając swoje łóżko, jak zaś siedziałam na dywanie oparta o ścianę.


- Myth? - zagadnęłam. Miałam zachrypiały głos.


- Słucham - rzucił przez ramię, rozkładając kolorowy koc na pościeli.


- Kim jest Kruczyca?

czwartek, 2 sierpnia 2012

Myth, Dziennik Superbohatera 02.08.2012r Czwartek

Słońce już przebijało chmurki, ptaszki ćwierkały, ogólnie wszystko było takie spokojne, nagle nad nami przeleciał biały kruk, sekundę później żuraw budowlany zrzucił betonowy kloc na ziemię odcinając nam drogę, zaczęliśmy biec w przeciwną stronę ale przed nami opadł kolejny kloc... byliśmy uwięzieni między blokami i dwoma betonowymi klocami. Nagle z dachów bloków wystrzelone zostały harpuny i zaczepiły o przeciwne strony bloków. Z bloków zaczęły zeskakiwać dyniogłowi żołnierze, wszyscy dobrze uzbrojeni z dziwnym przekonaniem że zaraz nas rozstrzelają.

Spojrzałem na Amelię usiłując jej przekazać moim wzrokiem "cholera zapomnieliśmy kupić ogórków" ale ona przymrużyła oczy i skinęła głową dodatkowo ściskając mocniej trzymany w ręce rapier, zapomniałem że to chora psychicznie psychopatka, chciałaby pewnie zaatakować od razu bez przemyślenia taktycznego puntu starcia, przewaga wroga 40 do 1, użyłem wrodzonej inteligencji, krzyknąłem :
- Rozbrajamy się ! - krzyknąłem i rzuciłem miecz na ziemię, ona intuicyjnie zrobiła to samo

Death Bride, Cyrograf Zemsty 2 VIII 2012

Z dachów spojrzały na nas dziwaczne stworzenia. Ich głowy przypominały dynie z wyciętymi twarzami, jak na Halloween. Zeskoczyli na dół, trzymając się na linkach przymocowanych do harpunów. Celowali do nas z karabinów i krzyczeli coś niezrozumiale, ni to charcząc, ni skrzecząc.


Mtyh spojrzał na mnie porozumiewawczo. Skinęłam lekko głową. Odczytałam informację, jaką przekazywały mi jego oczy...


- Rozbrajamy się! - krzyknął chłopak. Położył lekko na ziemi miecz, który nosi na plecach. Ja rzuciłam rapier, ten upadł z brzdękiem.


Myth złapał dwa granaty dymne. Szybkim ruchem odbezpieczył je i rzucił na ziemię przed siebie. Kłęby gęstego dymu zaczęły nas spowijać, dojrzałam jeszcze, jak chłopak rzuca się po miecz...

środa, 1 sierpnia 2012

Ksena Wojowniczka, Dziennik superbohaterki, 01.08.2012 Środa

Nudząc się w domu oglądałam telewizję międzywymiarową i nagle zobaczyłam reklamę "Nudzisz się? Złoczyńcy nagle przestali atakować?" Jakby czytali mi w myślach, ale słuchałam dalej "Jeśli jesteś superbohaterem lub superbohaterką to nie czekaj i wyślij do nas zgłoszenie. Czeka na ciebie wielka przygoda, zagadki, adrenalina i wyzwania, a przede wszystkim wielka nagroda na wasze nowe sprzęty" Hmm nowe sprzęty by mi się przydały - pomyślałam - w końcu stare już są zbyt przestarzałe i mogą wszystkiego nie wykrywać.