Znacie to uczucie gdy w przypływie złości rzucacie dziewczynę a potem okazuje się że ją kochacie bardziej niż myśleliście.
Kap kap kap. Burza.
W dodatku ta dziewczyna was teraz nienawidzi i cierpicie, jesteście sparaliżowani niemocą i brakiem sił.
Kap kap kap. Wichura.
Mało tego, że przez swoją głupotę jesteście wrakiem człowieka to w dodatku nie jesteście w stanie ratować świata.
Kap kap kap. Słońce.
Wyobraźcie sobie to uczucie że po tej okropnej burzy wychodzi słońce, zaczynacie czuć się lepiej, co prawda serce nadal przypomina las podczas wybuchu 10mt bomby wodorowej. Ale zaczyna wam się chcieć, czujecie energię, jak ten gruby z filmu "Gruby i grubszy" (albo coś w tym stylu). W każdym razie macie zastrzyk motywacji.

- Witam, kiwałaś więc jestem-a potem dodałem- i uprzedzam że nie mam kanapek.
- Witaj! Jestem Iris, siostrzenica Jana Kruczka.- niemożliwe żeby ta całkiem ładna dziewczyna była w jakimkolwiek stopniu spokrewniona z tym... Rosomakiem...Albo czymś znacznie włochatym.
- O to świetnie, ale czego chciałaś? No bo wiesz, ratowanie świata i te sprawy.- przyjąłem superbohaterską pozę i zrobiłem szeroki uśmiech.
- No więc chodzi o Twoją przyszłość...