poniedziałek, 16 stycznia 2012

Myth , Dziennik Superbohatera 16.01.12 Poniedziałek

Rano miałem nieprzyjemną sprzeczkę z mieszkającym w pobliskich kanałach Aligatorostrusiem (zdjęcie obok), paskudne stworzenia, głowa i nogi Aligatora a reszta strusia . Z pokonaniem go nie było najmniejszego problemu, jako iż jest po części strusiem a strusie jak się je przestraszy to chowają głowę w piasek , a że po sylwestrze została mi jeszcze jedna petarda to jej użyłem , zetknąłem się z Aligatorostrusiem na betonowym chodniku, no cóż ... piasku tam nie i odgłos wybuchu spowodował odruch bezwarunkowy u Aligatorostrusia i stworek sam siebie ogłuszył. Niby wygrałem ale nadwyrężyłem rękę , tę w której coś mi strzeliło wczoraj . Więc zostałem w domciu , ponicnierobiłem , obejrzałem jakiś film , posłuchałem muzyki i tak mi zleciał cały dzień . aha ! Astrogirl wysłała mi trochę informacji o włamywaniu się na strony internetowe i przejmowaniu kont administratorów . A potem zająłem się pracą nad nowym filmem i robieniem jakichś mało ciekawych rzeczy bo już ich nie pamiętam .


"Keczupowy Szmugiel"

Byłem też dzisiaj na niezwykle tajnej misji ... nie mogę powiedzieć gdzie , ale mogę powiedzieć że Słowacki Ruch Obrony Keczupu z Alp (w skrócie S.R.O.K.A.) próbował przerzucać przez granicę nielegalne rzeczy, nie mogę powiedzieć jakie ale mogę powiedzieć jaki mieli plan . Brali nielegalny towar i dla niepoznaki przerzucali go do Polski, tzn. najpierw przemycali go do Finlandii, z Finlandii do Szwecji , ze Szwecji do Polski i z Polski do Czech ... tak , też zauważyłem że ten podstępny plan musiał wykreować jakiś podstępny kryminalista z Słowackiego Ruchu Obrony Keczupu z Alp (w skrócie S.R.O.K.A.) , jak na razie udało mi się powstrzymać przemyt nielegalnych rzeczy które w przyszłości mogły spowodować ZŁE rzeczy . Większość przemytników z organizacji Słowackiego Ruchu Obrony Keczupu z Alp (w skrócie S.R.O.K.A.) została pojmana i została deportowana na Słowację gdzie oczekuje na skazanie . Czyli sprawa zamknięta .

piosenka dnia :

Nie żeby coś ale osobiście znam Jamesa i Żuka Rewolwerowca . A z Radiogłowymi to walczyłem dawno temu i poprzysięgli mi zemstę :)

Dobranoc

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 16 stycznia 2012



Śmieszny początek dnia. Od samego rana szukałam Mythowi... kodu wirusów. Bo mu potrzebny program włamujący się do komputera. Jak się dopytałam, czy chodzi o złamanie hasła, czy SQL injection bardziej i przetrzepanie bazy, czy przejęcie praw administratora, czy zrobienia z komputera posłusznego zombie, to mówi, że wszystko na raz. Że niby nagrywa filmik i potrzebuje kawałek kodu, który będzie na ekranie imitował włamanie do systemu. Ta, wszyscy superbohaterowie tak mówią.

W każdym razie całkiem ciekawe strony można było znaleźć. Poza odświerzeniem sobie Niebezpiecznika i takiego jednego, chętnie w wolnej chwili poczytam sobie jeszcze to. Kociej Rózi, która lubi opierać się futrem o otwory, którymi wentylatorki laptopowe wypychają ciepłe powietrze, też się podobało.



A w starym Metrze (z 20 grudnia 2011) znalazłam ciekawy ranking o zdjęciach najczęściej wyszukiwanych w Internecie. Moją uwagę przyciągnął jednak nie Justin Bibier i pewien Bogu ducha winny policjant, ale... 241543903. Nie, nie jest to telefon do gosposi Bibiera, ale pewien kod, którym pewna grupa ludzi umyśliła sobie podpisywać zdjęcia ilustrujące... jak wkładają głowę do lodówki. Nic, tylko uruchomić Google Images i sprawdzić. Niesamowite, prawda?

Tylko jednego nie mogę pojąć z tymi lodówkami - po co oni te głowy stamtąd wyjmowali..?

A do posłuchania, zwłaszcza śniesznie reagujące z pierwszym tematem:



A w zasadzie wcale nie reagujące. Nawet lepiej.