Siedzę sobie spokojnie w fotelu, aż tu nagle przychodzi wiadomość z misją.
Moja stara przyjaciółka, zła nauczycielka matematyki Veneviev powróciła, zwiała z więzienia i znów chce mnie zniszczyć. Tym razem bez pomocy jakiegoś słabego robocika, lecz z zbroją, która była podobna do mojej (identyczną miałem na sobie podczas pierwszej misji, teraz noszę strój od mistrza Roshiego). Gdy ją ujrzałem, pomyślałem, że będzie trudno i tak było. Lecz miałem nad nią przewagę, gdyż miała takie samo uzbrojenie, jak ja wtedy i mogłem przewidzieć każdy jej ruch. Walka rozpoczęła się od razu, bez żadnego wymieniania zdań. Veneviev rozpoczęła od rzucenia we mnie kilkoma laserowymi shurikenami, lecz ja z łatwością unikałem ich. Potem rozpoczęła się strzelanina, wysunęła z ramion działka laserowa i oddawała serie strzałów za seriami, ja za to postanowiłem skorzystać z techniki szybkiego skoku, zniknąłem i pojawiłem się za nią.