Nie było go w mieszkaniu.
Ze złością kopnęłam leżący pod blokiem kamień. Od butów porobiły mi się na piętach odciski, sukienka drapała w plecy. Czułam, jak paski na udach wrzynają mi się w skórę. Do tego byłam sfrustrowana i zła.
Pić. Rzadko topię złość w alkoholu, lecz dziś to było chyba jedyne wyjście.
Podreptałam do najbliższego pubu. Był obskurny, brzydki i śmierdzący, pełen rozpitych facetów i frywolnych, na pół rozebranych panienek tańczących coś, co zapewne miało być tańcem erotycznym. W powietrzu unosił się gryzący zapach palonego tytoniu, dym wielu papierosów tworzył wielką, szarą chmurę, przez którą przedarłam się w kierunku lady. Oparłam się. Barmanka z głębokim dekoltem spojrzała na mnie przeciągle, polerując szklankę.
- To nie miejsce dla dam - stwierdziła z żalem w głosie. Wyglądała na zmartwioną tym faktem.
- Podaj mi jednego - powiedziałam cicho, rzucając na ladę brzęczące monety. Skinęła głową.
- Co tu robi dziewczyna jak ty? Ta spelunka raczej nie przyciąga nowych klientów, mamy tu tylko stałych. - Mrugnęła do mnie. Podsunęła mi pod nos kieliszek wódki.
- Jestem zła na cały świat - powiedziałam, wzdychając z rezygnacją. Chwyciłam kieliszek w dwa palce, zbliżyłam do ust.
Jak w liceum.
niedziela, 9 września 2012
Myth, Dziennik Superbohatera, 09.09.2012r Niedziela
No dobra, to ze Stasiem i Mirkiem to za ostro przeholowałem - dosłownie, przeholowaliśmy sfinksa pod jakiś blok, tzn planowaliśmy go postawić w Kołobrzegu, ale rozwaliliśmy się na jakimś dachu. przypadkiem też Ekordzeń nam się przepalił i promieniowanie ekologiczne zekologizowało najbliższe mieszkanie. Zanim systemy Sokoła Milenium przestały działać, przy użyciu komputera pokładowego zlokalizowałem że tylko jedna osoba w pobliżu. Gdy szykowałem się do wskoczenia na balkon by sprawdzić jak się czuje poszkodowana to przypomniałem sobie (po kilku dniach balowania z kosmitami-alkocholikami) że szukam Amelii.
Dzisiaj rano wstałam całkiem inna, niż byłam przez ostatnie dwadzieścia lat. W palcach czułam lekkie drżenie, i wtedy to zrozumiałam, ale wciąż nie mogłam uwierzyć. Nagle usłyszałam wielki hałas, przez okno wraz z całą moją szybą wpadł dziwnie ubrany jegomość. Nie wiem, kto mu dobierał ubranie, ale na pewno nie były od Diora.
- Ty! Wiem kim jesteś!
- Taaa... jasne, nawet ja tego nie wiem - i była to prawda, tego ranka byłam już inną osobą.
- No dobra, nie wiem, ale wiem jedno: pomożesz mi!
Facet zachowywał się naprawdę dziwnie, błądził oczami po ścianach, jakby dostał jakiegoś oczopląsu, nie wiem dlaczego, może nie lubił pastelowych kolorów.
- Jak masz na imię dziwny chłopcze? - zapytałam nieśmiało, co nawet mnie zdziwiło, wszak nigdy nieśmiała nie byłam.
- Mów mi Myth, potrzebuję Twojej pomocy, piękna niewiasto!
AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 8 września 2012
Czasami się zdarzy, że wyskoczy jakaś niezaplanowana rzeczy, która w popisowo niezaplany sposób wprawi mnie w szaleńczy zachwyt i na czas dłuższy lub krótszy odwróci moją uwagę od wątku głównego. Tak więc - wybaczcie - przerwę moję sprzedparodniową relację z poszukiwań detektywistyczno-detektywistycznych (no bo jak mam to inaczej nazwać?) i pochwalę się, co kolega znalazł:
Kwejk: Język Władców Czasu
No co wy na to? Bo, jeśli chodzi o mnie, to moja reakcja była taka i, jak widać po czasie edycji, trwała co najmniej półtorej godziny, co jak uważam teraz z perspektywy czasu powinnam oramkować jakimś spoilerem z etykietką Tylko dla wyrozumiałych, a następnie udać się do odpowiedniego specjalisty.
Subskrybuj:
Posty (Atom)