czwartek, 10 maja 2012

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 9 maja 2012



Spałam dzisiaj dwuetapowo, tak więc i sny zrobiły się dwa. Najpierw zasnęłam przy pisaniu fanfika około 1:00 w nocy (tak, wiem, że to przesada - zwykle o tej porze się dopiero rozkręcam, a nie zasypiam :/ ), nic więc dziwnego, że w głowie zrobił mi się crossover Tego dziwnego uczucia, Doctora Who i Holistycznej Agencji Detektywistycznej. Noooo... OK, to jednak było trochę dziwne. Ale jednak zabawne, jak paru detektywów ganiało za okabelkowanymi ludźmi udającymi Daleków...
Nie, to wcale nie był spoiler, spokojnie.

Potem podziubałam jeszcze trochę i położyłam się spać tradycyjnie około 3:00 i do rana nawiedzało mnie... No właściwie trudno mi nawet powiedzieć, co. Coś jakby szkoła/akademik, choć wyglądało też jak internetowe forum dyskusyjne (tak, pokoje tak wyglądały). W licznych postach/ogłoszeniach na ścianach stały wypowiedzi zachęcające do komentowania i dyskusji. Jak zachęcały? Że ta szkoła jest po to stworzona i zasadą, na której się opiera, jest... wzór y + y' = c, gdzie y' to komentarze...
Hmm, tu chyba powinno być ostrzeżenie, że jak ktoś nie lubi matematyki, to nie powinien czytać dalej... No trudno. W każym razie zaskakująco dużo się tam działo, tyle że niestety nie akcji, którą byłoby łatwo zapamiętać, a głównie takich informacji i tekstów (spokojnie, już nie matematycznych). Z kimś rozmawiałam, coś opisywałam, ktoś mnie przekonywał...

Aha, jak już wspomniałam o Tym dziwnym uczuciu... Cóż, ze mną najczęściej jest tak, że jak mówię, że coś będzie na wtorek, max na środę, to przeważnie w praktyce jest najprędzej na środę, na ludzie na piątek, a ostatecznie na niedzielę. Nie mogę się więc nadziwić, że... teraz naprawdę wyrobiłam się na czas Oceniłam środa i faktycznie jest środa (i to jeszcze tak elegancko, nie na jakąś 23:58) - proszę


Patrzę sobie na tę stronę ze statystykami na temat naszego bloga, o której wspominałam tutaj i zdumiewa mnie jak fikuśne nazwy trzeba wpisać w Google, żeby się tutaj dostać. Bardzo popularne są motywy baśniowe nawiązujące do jednego z wyczynów Mytha jak królewna śnieżka oraz 7 krasnoludków. Nie brakuje też zainteresowań komuteryzacyjnych w postaci pojęć algorytm informatyka czy fraktal (Super Informatyk zapewne zaliczyłby do tego też nie rzadziej pojawiające się hasło diabeł, ja jednak chyba będę konserwatywna). Inni poszukują tu informacji o koncercie Slasha w Berlinie (no, no, C-Lin-A, niezłe wejście ), metodach robienia makijażu a la Kleopatra (to ja, to ja! ), wagonach pełnych ludzi (to pewnie o historię chodzi), a także odtłuszczonym mleku czekoladowym (tutaj to akurat co drugi wpis Mytha XD).

Mój największy podziw wzbudziły jednak frytki w kształcie literek, budowa tłoka oraz czarna zebatka mechaniczne - ludzie, co my żeśmy tutaj nawypisywali O.o

Co prawda było też paru freestylerów, którzy wpisywali bezpośrednio zwrot myth & astrogirl, ale to tak tylko na marginesie.


W końcówce jednego z radiowych newsów usłyszałam zwrot podatek od deszczu, informację o tym, że już wkrótce będziemy mieć to w Szczecinie, smutny zaciesz prowadzących i temat został zmieniony. Motyw dziwaczny, na szczęście łatwo było go znaleźć metodą googliczną:

Kraków: zapłacimy podatek od deszczu?

Co prawda nie mówi się tutaj bezpośrednio o Szczecinie, a o Krakowie, Bielsku-Białej itp. ale nie muszę chyba dodawać, że urzędnictwo w całej Polsce patrzy optymistycznie na takie podejście, więc...
Poza całą bezczelnością pomysłu dziwi mnie... nazwa tego podatku. Nie mogli jakoś normalnie, że podatek kanalizacyjny albo opłata rurociągowa? Musieli tak baśniowo niemalże, że podatek od deszczu i śniegu? Nic dziwnego, że się ludzie śmieją. Tyle że tu się nie ma z czego śmiać, bo to wygląda, jakby sobie cwaniaki torowały drogę do innych abstrakcji jak podatek od słońca, od drzew, od chodzenia po chodniku...

Wiecie co, ja do tego Tuska napiszę, żeby on tego superbohaterskiego bloga współtworzył razem z nami! Bo nie ma co, ja gościowi z moim całym całokształtem twórczości (nie tylko blogowej) wyobraźnią nie dorównuję.





Tusk jest to:
a) członek partii PO
b) odmiana cebulowa z gatunku Tulipa sylvestris stojąca na stole w gabinecie partii PO
c) czarna zebatka mechaniczne



Teraz sensowna i rozwalająca choreograficznie niczym wspomniany wyżej Tusk, Kate Bush. Piosenka znana, choć miałam pewne problemy z wyperswadowaniem Google'owi, czego sobie życzył (dlaczego nie znajdywał hou hou hou?), koniec końców jakoś znalazłam:



3 komentarze:

  1. haha najlepsza odpowiedź b) ta mi się najbardziej podoba :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Twoje sny są rozwalające. Mnie ostatnio nic się nie śni, szkoda, pamiętam jak śniłam o zbiorach ryżu. Ale dlaczego ty tak późno chodzisz spać?! Dobra, jakbym miała własny pokój i w nim cichego laptopa, też bym pewnie tak chodziła ;). Ludzie, co żeście tutaj na wypisywali. Jak dołączycie do mnie do wariatkowa, to będzie fajnie. Będziemy biegać po łące w kaftanach bezpieczeństwa. :P Tusk to są kurczaki & ziemniaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, staram się, żeby sny były jak najlepsiejsze.
      O, super - już mam jedno zaproszenie na temat biegania w kaftanie od Super Informatyka. Możemy to zorganizować we trójkę :D

      Usuń