środa, 26 grudnia 2012

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 26 grudnia 2012



Wracając jeszcze na chwilę do tematu niedoszłej apokalipsy...



W sumie to ja się nie dziwię, że ten apokalipsy nie było. I od razu przestało mnie też dziwić, dlaczego ludzie tak nie mogli się jej doczekać - każdy chciał zobaczyć, jak tak wielkie i widowiskowe wydarzenie jak armagedon urządzi się i wystartuje samo. Dotychczas, kiedy miejsce miały igrzyska, koncerty i mundiale, człowiek musiał się nieźle narobić, żeby wszystko się odbyło, żeby wyglądało i jeszcze żeby ludzie przyszli, a tutaj nagle mówią nam na lewo i prawo, że się samo zrobi - no to wszyscy byli ciekawi, jak to będzie wyglądało. A tu, proszę Państwa, nie wyglądało. Paru superbohaterów było w razie konieczności gotowych do prewencji, tymczasem ładunków nie podłożył, ognistych wozów w ruch nie puścił, petunii Kanadzie na liściu nie postawił, ufoludków nie zaprosił i wszyscy myśleli, że się samo zrobi. Ta, nic się na tej postrzelonej planecie samo nie zrobi.