piątek, 1 czerwca 2012

Myth, Dziennik Superbohatera 31.06 czwartek i 1.06 piątek

Czwartek
Człowiek siedzi sobie spokojnie w szkole na religii i nagle dostaje informacje od mojego Bambusa że złoczyńcy z organizacji S.P.E.A.R podłożyli ładunki wybuchowe albo przewozili coś niebezpiecznego albo nudziło im się (tak naprawdę śpiesyzłęm siędo Laury), w każdym razie niebezpieczeństwo znajdowało się w autobusie który miał odjechać lada moment, a był kilometr dalej. W szafce miałem zwykły strój, zazwyczaj do szkoły nie biorę Wysoce Technologicznie Zaawansowanego Pancerza Bojowego Do Walki Na Ziemi, w Wodzie i Powietrzu, tym razem także został w domu, a w zwykłym stroju nie miałem wbudowanego Wysoce Technologicznie Zaawansowanego Osobistego Plecaka Odrzutowego Wysokiej Mocy więc poprosiłem więc Jana aby podwiózł mnie swoim Mitsubishi (tak w sumie to Mitsubishi jego brata o imieniu bliżej mi nie znanym). Więc pędziliśmy przez miasto niczym walec, niestety Mitsubishi brata Jana nie miało funkcji przerzedzania korku (tzn nie miało pługu plazmowego) więc tkwiliśmy w korku, lecz gdy wyjechaliśmy na autostradę było już zupełnie inaczej ...

Mroczny Notatnik Geniusza Zła, 1 czerwca 2012

Dzisiaj jest piękny, deszczowy i wietrzny dzień zwany Dniem Dziecka. Ja to jednak wolę nazywać dniem w którym mam wymówkę, by nie robić nic przez cały dzień. I mi to pasuje. 


Ale co ja tu będę opowiadać o okolicznościach w jakich obchodzę pierwszy czerwca. Opowiem wam o tym co zrobiłam, a właściwie zobaczyłam wczoraj. Bo wczoraj obejrzałam jeden z najlepszych filmów ever (uwaga wam, z posta na post piszę bardziej po mojemu, więc nie zdziwcie się wkrótce, jak połowa wpisu będzie po angielsku). Nazywa się... KISS KISS BANG BANG


Tak, dobrze widzicie, ta piękna twarzyczka po (...) lewej to Robert Downey Jr., najwspanialszy aktor na świecie. I to już jest powód by obejrzeć ten film. Ale nie jedyny (dla mnie był jedyny).


Film jest absolutnie wspaniały. Nie napiszę o czym opowiada, bo każda fabuła streszczona przeze mnie brzmi głupio i płytko.


Więc zamiast tego napiszę, że jest to niesamowicie zabawny (serio, nie miałam pojęcia, że cokolwiek amerykańskiego może tak rozbawić), śmiałam się przez całe 103 minuty.

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 1 czerwca 2012



Ej! Marvel ma rację! Dziennik pisze się codziennie, a nie raz na kilka dni! A niech mnie - ona naprawdę jest geniuszem!
A tak teraz jak my piszemy niecodziennie, to jest trochę jak z tym całodobowym monopolowym czynnym od 7 do 17.

No trudno. Ale ważniejsze...

Dzisiaj Dzień Dziecka!

JUPI! JUPI! JUPI! JUPI! JUPI! JUPI! JUPI! JUPI!