sobota, 21 września 2013

Myth, Dziennik Superbohatera 21.09.13r.

Wymyty, ogolony, wypastowany, w pełnym rynsztunku bojowym, z pełnymi magazynkami i z Wysoce Technologicznie Zaawansowanym Osobistym Plecakiem Odrzutowym Wysokiej Mocy na plecach.
-Ja Myth, znów jestem gotów by nieść ciężar ludzkości na mych jakże dopracowanych barkach! To ja wraz z Astrogirl i innymi superobhaterami poprowadzę ludzkość ku nowej złotej erze gdzie ludzie ży...
-Ej Ty! Złaź z tego dachu! Bo zadzwonię na policje świrusie!- krzyczała z balkonu jakaś starsza pani
-Ale ja jestem superbohaterem! Daję teraz płomienne przemówienie!-odkrzyczałem.
-Złaź z tego dachu cholerniku jeden! Zadzwonię po moją wnuczkę i Ci dupę skopie wsiurze jeden!



No co za babsztyl, chociaż w sumie zimno mi się zrobiło. Dobra idę do niej.
Zeskoczyłem na balkon i się pytam tej raszpli:
-Jestem superbohater Myth! Uratowałem świat 4379 razy a pani mnie nie kojarzy?
-Nie wiem, te buty to jakbym gdzieś widziała... Ale i tak teraz już się nie liczysz, teraz na topie jest organizacja S.T.A.R.S.! Oni są modni, znani i piękni, a Ty co? jakiś hełm jakieś pierdu pierdu kolorki, gdzie ty się ubierasz? W Castoramie? -ale że co? Nie ma mnie miesiąc i aż tak się pozmieniało?
-Jest pani bardzo nie miła-powiedziałem grzecznym tonem(tzn mogłem to lekko ocenzurować zważywszy że czasem jak już ktoś czyta tego bloga to mogą pośród nich znaleźć się dzieci które nie mają pojęcia o istnieniu słów kurwa, cholernica, przędzarka i obłąkana starucha).
- Tego już dosyć ty bezdomna świnio! Wynoś się z mojego domu- i zostałem nieoczekiwanie "poproszony o wyjście" przez kulę armatnią. Tzn kula była w armacie, armata była ukryta w fortepianie a fortepian stał przy staruszce.
Już wiem dlaczego fortepiany są takie ciężkie! Ciekawe czy można sobie zamówić fortepian z wyrzutnią rakiet.

W każdym razie wróciłem do Tajnej Siedziby, zjadłem pyszną kanapkę, zrobiłem sobie potem jeszcze 10 i zabrałem się za sprawdzanie tzw organizacji S.T.A.R.S.