wtorek, 20 grudnia 2011

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 19 grudnia 2011



I co? Lada chwila Wigilia i tak dalej, a tu niejaki Mistrz Zuo wymyślił sobie teraz, że się uaktywni i coś zepsuje i będzie rządził światem. No ja nie mogę, jacy oni są wszyscy monotonni...



Każdy normalny szwarc charakter pojechałby czynić zamęt i tym podobne do stolicy, ale ten leń wymyślił, że mu zimno, więc został w Szczecinie. Tak planował odpalić wielki elektryczny hipnotyzer, który miałby zmusić wszystkich obywateli Polski (w praktyce to wschodniej Polski i zachodnich Niemiec, ale weź tu rozmawiaj z takim analfabetą...) do kupowania nieświeżych bułek z Biedronki po nieobniżonej cenie i udziału w konkursach teleaudio emitowanych około szóstej rano. No a takimi ludźmi to już można tylko manipulować.

Wszystkie jego pięćdziesiąt trzy zęby śmiały się do mnie, kiedy przybyłam w ostatniej chwili by go powstrzymać. No, powiedzmy, że w ostatniej chwili - najpierw musiał wygłosić expose o tym, jak długo był niedocenianym bandytą, jak często okładali go różni superbohaterowie i jak tata nie dawał mi kieszonkowego na cyrk. Z trudem pokonując senność wywołaną płomiennym monologiem zbliżyłam się pełna obaw do maszynerii, która siać miała zagładę. Z przemówienia z trudem wyłapałam wątki o osłonie ołowianej, stuznakowym haśle i czułości systemu na nieautoryzowany dotyk. Na szczęście Mistrz Zuo nie był w rzeczywistości sprytniejszy niż stadko otaczających go muszek i zapomniał zrobić czegoś z gniazdkiem, które zasilało elektronikę.

No cóż...



Słyszałam gdzieś, że każdy superbohater powinien mieć swojego stałego arcywroga. W sumie nie mam nic przeciwko, tyle że... jaki kraj, tacy arcywrogowie :(




Cytat dnia:


Ech, teraz gra mi w głowie Hakuna Matata, na przemian z Spróóóbuj szynkę...




Sugerowałam Mythowi pojedynek z Klarkiem Kentem... znaczy, ten: z Supermenem. Ale on na to, że nie będzie konkurował z facetem, który nie umie założyć gaci, jak należy. I słusznie - wkońcu nawet Mistrz Zuo to potrafi, a to o czymś świadczy.

Tak więc niestety, moje napalone koleżanki - na opis wielkiej walki herosów trzeba będzie jeszcze poczekać. Na razie pozostanie Wam jedynie czytanie moich ogryzków.



A na dziś:




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz