sobota, 10 grudnia 2011

Myth, Dziennik Superbohatera 9.12.11 piątek

Dziwny sen miałem ! śniło mi się że miałem lekcje ale komputery się nie zgadzały i nauczycielka była ta od polskiego . Uciekłem z klasy, okazało się że jestem na statku kosmicznym ! I nagle jakaś czerwona kosmitka z żądłem wzięła mnie z rękę i zaczęliśmy uciekać, goniły nas ogromne człeko-muchy , żądłem przecinała grube metalowe ściany i uciekaliśmy dalej . A później uciekliśmy ze statku . Ale okazało się że jest umieszczony w foliowo-silikonowych siatkach wielopoziomowych i przedzieraliśmy się przez nie . I sen się skończył. Okazało się że jest 11:00 ! znowu zaspałem do szkoły ! o nie ! znowu będę wyzywany.

Włączyłem komputer. Pograłem z kuzynem w wyścigi samochodowe.Około godziny 13:00 zacząłem przygotowania do powrotu ojca z pracy, wiedziałem że nie będzie zadowolony z kolejnego dnia siedzenia w domu. Rozłożyłem chusteczki i krople do nosa koło łóżka , położyłem się i symulowałem chorobę. I usnąłem. I zgodnie z przewidywaniami, nie był zadowolony. Lecz jako że ma dobre serce pokrzyczał tylko chwilę i potem mi odpuścił. Później brat wrócił z wycieczki. Ach, a było tak cicho i spokojnie, to nic, obejrzałem kawałek Doctor Who the movie.

Potem gadałem z Anastazją. Ach , rozśmieszają mnie jej problemy :) może ze względu że podobne do mich. Później jak zwykle z Jarkiem pogadałem a później z Janem i to tyle … kolejny nie konstruktywny zmarnowany dzień …. A jestem wykończony choć nic nie robiłem ….


Obrazek :







Piosenka na dziś:





DOBRANOC :)