niedziela, 29 kwietnia 2012

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 28 kwietnia 2012



Jak Myth pięknie opowiedział o idealnej superbohaterskiej dziewczynie! Awww... Ja też chcę, żeby mój ukochany superbohater kruszył spojrzeniem bezkresny Wszechświat!
Czy jakoś tak.

Kolejny znak wiosny. Pomijając cały dzień, który zleciał tak, jak dzień wypełniony właściwym świętowaniem taty urodzin zlecień powinien, czyli tort, muzyka i orzeszek, a, i oczywiście i balon, owszem, wieczór był taki, że pierwszy raz od długiego dość czasu spałam przy otwartym oknie. I to otwartym tak perfidnie, na oścież :D Ani nie wiało, ani nie szeleściło (co mogłoby zwiastować rychłe dmuchanie), że już o wspaniałej temperaturze powietrza i braku komarów nie wspomnę! Coś niesamowitego.
A to jeszcze nie wszystko! Znad położonego jakieś sto metrów od mojego pokoju stawiku kałużopodobnego zaczęły się wydzierać żaby! Wyobraźcie to sobie: ciemno, ciepłe powietrze, a tu z daleka:
Hhhrrrehhh..! Hrreeehhhrrr... hhhrrreeeh!
[cisza]
Hrrehhr, hrreeeehh! Hreeh, hreereeh! Hreeeh!
Hreeeh, hrreeh, hrreeh, hrreeehheeeh!