czwartek, 31 maja 2012

Mroczny Notatnik Geniusza Zła, 31 maja 2012

Zmieniłam tyłuł postu z Dziennik na Notatnik, bo jakoś nie jestem w stanie nazywać dziennikiem czegoś co nie piszę codziennie. Jestem okropna, bo nie piszę nawet od dwóch tygodni, a już mam takie braki. Ale w moim zawodzie poniekąd chodzi o bycie okropną, więc chyba jest dobrze.


Wczoraj chciałam napisać (może nie bardzo, ale chciałam), ale mój internet szwankował, bo jakiś pokręcony superbohater stwierdził, że chce być taki cool jak Tony Stark i zbudować sobie arc reactor. Jak wiadomo stworzenie zupełnie nowego pierwiastka kosztuje dużo energii (i ścian również).


Dzisiaj miałam cudowny dzień w szkole, bo chodziłam po niej i byłam jak: "Okej, mogę sobie mieć z wszystkiego dwóje i tróje, ale powiem wam coś: Mam z matmy piątkę, jako jedyna z was, co czyni mnie lepszą". A wszyscy inni byli jak: "Jak można mieć z matmy piątkę, nienormalna, czy co?".

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 30 maja 2012



Dwa kolejne dni aklimatyzacji. Atmosfera wyglada na stabilna, mieszkancy przyjazni, tutejsze jedzenie w porządku (choć wygląda na to, że podobnie jak w Warszawie nie będzie tu moich ulubionych parówek), woda nietrujaca, pogoda ładna.

Dziś dzień obiecałam rozwinąć przedwczorajszą myśl, jakoże mój Internet jest całkiem sensowny. No bo generalnie i oficjalnie Internet JEST - od tego zacznijmy, ponieważ jest to dobra wiadomość, która mnie cieszy. No bo jest - jest źródło, są gniazdka, jest impreza. Mój laptopek też nie ma żadnych oporów przed korzystaniem zeń. Atrakcje zaczynają się na przestrzeni odbiornik <-> źródło. Dokładniej na wtyczce, czy raczej tym niezadawalającym ogryzku, który pełni jej funkcję. Nie, niestety nie mogę włożyć nowego kabla, bo ten który jest, został wkomponowany w ścianę gdzieś głęboko za szafą :/