Długo kłóciłam się z Mistrzem. Nie chciałam zmieniać sukni ślubnej na cokolwiek innego. Spokorniałam, gdy ten zdzielił mnie w głowę swoją laską, krzycząc:
- Treningu
nie będzie, do domu nie wrócisz! Grzybów na niewdzięczników marnował nie będę!
- Rzucił mi w twarz spodniami i bluzką i odszedł, mamrocząc coś pod nosem. Uklękłam i obejrzałam ubrania, głęboko niezadowolona.
A może ćwiczenia pomogą mi pozabijać tych, których śmierci tak gorąco pragnę?
Pogodziłam się więc z tym. Umyłam się, przebrałam i zaczesałam kucyka, łamiąc w ten sposób daną sobie samej przysięgę...
Zamyślona wróciłam pod domek Tofika i usiadłam obok siedzącego na ławce i bawiącego się przepychaczem Mytha.
- Jak myślisz, skąd Mistrz wziął ubrania pasujące na mnie? - zagadnęłam.
Myth wzruszył ramionami. Zlustrował mnie obojętnym spojrzeniem od czubka głowy aż po same pięty, po czym popatrzył w dal.
- Nie masz butów - wymamrotał.
- Dam sobie bez nich radę. - Uśmiechnęłam się do niego, on jednak nie zwracał na mnie uwagi. Westchnęłam. Nagle moich uszu dobiegł dźwięk kroczków małych stópek Tofika.
A może ćwiczenia pomogą mi pozabijać tych, których śmierci tak gorąco pragnę?
Pogodziłam się więc z tym. Umyłam się, przebrałam i zaczesałam kucyka, łamiąc w ten sposób daną sobie samej przysięgę...
Zamyślona wróciłam pod domek Tofika i usiadłam obok siedzącego na ławce i bawiącego się przepychaczem Mytha.
- Jak myślisz, skąd Mistrz wziął ubrania pasujące na mnie? - zagadnęłam.
Myth wzruszył ramionami. Zlustrował mnie obojętnym spojrzeniem od czubka głowy aż po same pięty, po czym popatrzył w dal.
- Nie masz butów - wymamrotał.
- Dam sobie bez nich radę. - Uśmiechnęłam się do niego, on jednak nie zwracał na mnie uwagi. Westchnęłam. Nagle moich uszu dobiegł dźwięk kroczków małych stópek Tofika.