Wściekła, siedziałam pod płotem i gniotłam papier w ręce. Drżałam na całym ciele. Łzy płynęły z moich oczu strumieniami, łzy smutku i złości zarazem. Rozciągnęłam trzymany w ręce papierek, spojrzałam na niego raz jeszcze. Zaatakowała mnie kolejna fala dawno już wymazanych z mej pamięci wspomnień, przyćmionych przez niespełnioną miłość i marzenie o zemście... Ze zgrzytem zębów uniosłam go do góry i rozdarłam na dwie części. Opadły ze mnie siły, ręce mi obwiędły. Na ziemi, po obu mych stronach, leżały dwie połowy zdjęcia - z jednej spoglądała na mnie śliczna dziewczyna o kruczych, lekko falowanych włosach, nieumalowana, z niezwiązaną ślubną suknią, która z jednej strony opadła tak, że ukazał się stanik w drobną krateczkę. Po mojej drugiej stronie znajdowała się dziewczyna z wyciętymi 'na boba' blond włosami i szerokim uśmiechem na twarzy.
niedziela, 1 lipca 2012
Sektencja, Dziennik Superdetektywa 1 lipca 2012
Hej!
I tak oto już prawie miesiąc nie pisałam na blogu! Bardzo was za to przepraszam, ale cóż, działo się i się zdziałało. Ale od początku, a mianowicie od czwartku 28 czerwca.
W czwartek miał być komers. I był. I było bardzo nudno. Muzyka była okropna, ale co ja poradzę. Zdążyłam za to zjeść kilka kawałków pizzy, czipsy i to, co się dało. Urwałyśmy się z dziewczynami godzinę wcześniej i dobrze zrobiłyśmy, bo jeszcze chwila, a szpital psychiatryczny otworzyłby dla nas drzwi. A jak wróciłam do domu, to stał się cud [nocny dyżur mamy w szpitalu xD] i siedziałam sobie na komputerze do ok. 22:30, a potem jeszcze przez godzinę słuchałam muzyki, bo przecież uszy trzeba było uleczyć po kilkugodzinnym katowaniu w szkole.
Następnego dnia było oczywiście zakończenie roku szkolnego. Rano wstałam z wielkim szokiem - już koniec gimnazjum! I nawet szybko jak na mnie się obudziłam. Musiałam pokonać też szpilki - tzn. przejść się na nich do przystanku. A potem spod szkoły powędrować na nich do kościoła. W kościele był pajączek, fajny nawet. A potem z powrotem do szkoły. I znowy na szpilkach. I potem nasz cudowny występ, pożegnanie ze wszystkimi, itd. Nawet uszło i było śmiesznie. Potem pożegnanie urządzone przez drugie klasy. Zrobili krótkie i głupie, czyli mogliśmy się śmiać. xD
I tak oto już prawie miesiąc nie pisałam na blogu! Bardzo was za to przepraszam, ale cóż, działo się i się zdziałało. Ale od początku, a mianowicie od czwartku 28 czerwca.
W czwartek miał być komers. I był. I było bardzo nudno. Muzyka była okropna, ale co ja poradzę. Zdążyłam za to zjeść kilka kawałków pizzy, czipsy i to, co się dało. Urwałyśmy się z dziewczynami godzinę wcześniej i dobrze zrobiłyśmy, bo jeszcze chwila, a szpital psychiatryczny otworzyłby dla nas drzwi. A jak wróciłam do domu, to stał się cud [nocny dyżur mamy w szpitalu xD] i siedziałam sobie na komputerze do ok. 22:30, a potem jeszcze przez godzinę słuchałam muzyki, bo przecież uszy trzeba było uleczyć po kilkugodzinnym katowaniu w szkole.
Następnego dnia było oczywiście zakończenie roku szkolnego. Rano wstałam z wielkim szokiem - już koniec gimnazjum! I nawet szybko jak na mnie się obudziłam. Musiałam pokonać też szpilki - tzn. przejść się na nich do przystanku. A potem spod szkoły powędrować na nich do kościoła. W kościele był pajączek, fajny nawet. A potem z powrotem do szkoły. I znowy na szpilkach. I potem nasz cudowny występ, pożegnanie ze wszystkimi, itd. Nawet uszło i było śmiesznie. Potem pożegnanie urządzone przez drugie klasy. Zrobili krótkie i głupie, czyli mogliśmy się śmiać. xD
Myth, Dziennik Superbohaterów 1.07.2012 Niedziela
No nie było mnie ostatnimi czasy, wiem wiem, miasto/świat/wszechświat w potrzebie ale Myth sobie idzie na zakończenie roku szkolnego po świadectwo. No cóż no ... zdarzyło się to chyba każdemu i to nie raz, np. mi już po raz 12 :)
jeśli spojrzycie w lewo to zobaczycie że idzie mi całkiem nieźle.
Potem wybrałem się na ten dziwny cmentarz na którym zaatakował mnie duch panny młodej, chodziłem od grobu do grobu, uliczka po uliczce, szukałem i szukałem ale nic ciekawego poza zakrwawionym grobem nie znalazłem, wrócę tam następnym razem.
jeśli spojrzycie w lewo to zobaczycie że idzie mi całkiem nieźle.
Potem wybrałem się na ten dziwny cmentarz na którym zaatakował mnie duch panny młodej, chodziłem od grobu do grobu, uliczka po uliczce, szukałem i szukałem ale nic ciekawego poza zakrwawionym grobem nie znalazłem, wrócę tam następnym razem.
Subskrybuj:
Posty (Atom)