poniedziałek, 18 czerwca 2012

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 18 czerwca 2012



Niewiele po tym jak przyjechałam, tak w sobotę 9., myślałam o tym, żeby odreagować sobie to, co się ostatnio niemiłego działo na tej zasadzie, że polecę sobie do tego gościa, co tam na górze robi grzmoty hałasu podczas burzy, która akurat była, i posiedzę sobie popatrzeć. Poproszę też, żeby robił je częściej, jeśli można (np. podczas upalnych dni słonecznych, kiedy zupełnie nic nie słychać i jest tak nudno), pozwolił mi się pobawić albo chociaż coś zagrał. Czy coś takiego. Nie wiedziałam co prawda, na czym to polega, czy siedzi tam na przykład, nie wiem, wielki skrzydlaty albinos dumnie walący w gong albo stary pan Zbychu majtający blachą, musiało to jednak być coś ciekawego.

Co do czego jednak zostałam za szybą tylko gapiąc się ze zmęczeniem w deszcz.