sobota, 15 września 2012

Myth, Dziennik Superbohatera 15.09.12r Sobota


Poproszę o brawa ! 2 dni marszu, dzień, noc, deszcz, słońce, księżyc ... W końcu dotarłem do Tajnej Siedziby, 200 km pieszego marszu to w sumie nie aż tak dużo i było w sumie całkiem przyjemnie (no może poza przeprawą przez bagna, pustynie i Stumilowy Las !). Mam tylko odciski na stopach łokciach i poparzenia uszu. No ale to to jest nic, radziłem sobie już z większymi problemami. No ale wracając do tego co zastałem. Wchodzę do Tajnej Siedziby i nic się nie zmieniło, sprawdziłem czy keczup jest w lodówce a potem zacząłem dedukować, nad tym co mi wyleciało z głowy. ROZALINDA ! R.O.M.A.N. ! Podbiegłem do głównego komputera, włączyłem nagrania z kamer bezpieczeństwa. AMELIA ! Amelia była na nagraniu ! Akurat wtedy byłem na księżycu, wyglądała na zdenerwowaną i uciekła. Ale przynajmniej wiem że ona żyje i że nie jest uwięziona. No ale Rozalinda i R.O.M.A.N. gdzie oni są ? Aktywowałem komunikator :

- R.O.M.A.N. gdzie jesteś ? R.O.M.A.N.odezwij się ! - powiedziałem do komunikatora licząc na szybką odpowiedź ze strony R.O.M.A.N.a, już miałem iść spać czy popatrzeć jak kolejna zacna warstwa kurzu pojawia się na moich półkach i ochoczo przeszkadza reszcie domowników.
- Żetęę ! Żetęę ! ŻĘTĘĘĘ ! Tu R.O.M.A.N., witam panicza, w czym mogę pomóc ? -odpowiedział taki robocio zakłopotany, zmieszany i jednocześnie z dziwnym spaniem.