Dzisiejszego dnia dostałam wiadomość, że w pewnym mieście doszło do bójki pewnego superbohatera nazywanego Myth z panem Pomarańczem ( tak, kuzynem "tego" Mandaryna ). Gdy doleciałam na miejsce, okazało się, że przenieśli się do wymiaru Pomarańczowego i dalej bili się właśnie tam. Kiedy ich odnalazłam, zobaczyłam, że znajdują się na pomarańczowym polu minowym stworzonym przez Pomarańczową Armię do celów ćwiczebnych. Walka była długa. Myth wygrywał, lecz w pewnej chwili Pomarańcz wyciągnął z kieszeni nic innego jak sok pomarańczowy ( pił sok ze swoich kuzynów? doszło już do kanibalizmu w tym wymiarze, co będzie następne? ).
Okazało się, że sok pomarańczowy dodaje siły Pomarańczowi i dlatego właśnie wcześniej zabił swoich trzech kuzynów ( właśnie dlatego Myth się z nim bił, bo ci kuzyni byli kumplami Mytha ). Od tamtej pory Pomarańcz wygrywał, ale w pewnym momencie Myth wykombinował skądś reaktor łukowy i pokonał wrednego Pomarańcza.
Wiadomo, że jak się wystrzeli z reaktora łukowego to jest ogromny odrzut, Myth po takim odrzucie wleciał w Świątynie Pojedynków i zniszczył ją tak, że wygląda teraz jeszcze gorzej niż Koloseum. Gdy podeszłam do niego, był taki obolały, że zgodziłam się zająć jego rewirem do momentu, aż dojdzie do siebie. Po wszystkim podwiozłam Mytha do jego centrali i odleciałam dalej, bo miałam kolejne wezwanie.