Myth pyta się i zapytuje ostatnio, cóż z moimi niezwykłymi kurczakami, gdy nauczą się latać? No cóż, odpowiedzi mogą być dwie: dla tych którzy dostrzegają coś niepowtarzalnego i wyjątkowego w owych kurczętach, powiem, że wyślę je na kurs dla pilotów, a następnie przekażę NASA, żeby opierzone maluchy wynosiły własnoręcznie (własnoskrzydle?) satelity i promy w kosmos.
Dla tych jednakże, którzy niczego szczególnego i nadzwyczajnego nie dostrzegają i uważają, że kura to kura, powiem, że zrobimy rosół Niebo w gębie :)
No i nic nie wyszło ze zdjęć księżycowych cieni :( W zasadzie to... nie wiem, dlaczego. Co prawda po drodze przypomniałam sobie, że z księżycem to nie jest tak jak w tych malowankach dla dzieci, że pojawia się na niebie na przemian ze słońcem - owszem, ma zupełnie niezależny od niego kalendarz księżycowy, który nie przeszkadza mu stać w zenicie choćby i w samo południe. Zerknęłam więc w kalendarz, dokonałam obliczeń i wyszło mi, że jednak nie jest tak źle - o ile wcześniej o tej zapamiętanej przeze mnie 18:36 księżyc zdążył się już ustawić w porządnym miejscu będąc około trzy godziny po wschodzie, o tyle dzisiaj wstawał prawie półtora godziny później, jednak i tak o 18 było go już zupełnie nieźle widać. Wzięłam też na wszelki wypadek poprawkę na słońce, bo ponieważ wiosna tuż tuż, wiedziałam, że z jego cyklem coś się dzieje, jednak kiedy zerknęłam w kalendarz, uznałam, że dwie minuty w "obie strony", tj. wcześniejszy wschód i późniejszy zachód wielkiej różnicy mi nie robi.
Jednak cieni... nie było. Tak po prostu. Nie wiem, co poszło nie tak - księżyc był (choć niezauważalnie niżej, ale równie talerzasty, co wczoraj), średnia ciemność była, drzewa były... Podejrzewam, że problemem było to, że były także chmury. Ale one go przecież nie przysłaniały! Patrzył na mnie pełną facjatą, zaledwie oświetlając pasy zachmurzenia swoim blaskiem, a cienia ni śladu.
Pozostaje mi jedynie żartować, że się przez te chmury wystarczająco nagrzać nie zdążył
W każdym razie wyglądał tak:
Żeby jednak nie było tak, że dzień zmarnowany i nic superbohaterskiego się nie stało, to powiem, że namierzyłam tryb nocny w swoim aparacie! Klikam Więcej i pozycja czwarta wielka jak wół! Kiedy wchodzę tam dalej i wybieram Włączono, to się taki ładny księżyco podobny obrazek w prawym górnym rogu robi. Problem w tym, że na tym możliwości tego trybu najwyraźniej się kończą, chyba że ślepnę na starość - z prawej tryb zwykły, z lewej niezwykły:
Niebo; podobnie jak wczoraj, tylko bez pomyłki z rozmiarem.
Jezioro; choć w zasadzie mogłoby to być cokolwiek.
Jedenaście osób, które pierwsze wyłapią jakiekolwiek różnice, otrzyma w prezencie pluszowe wizerunki Mytha i AstroGirl oraz zapas sprzętu AGD na cały rok :]
Na pocieszenie, kiedy weszłam wczesnym wieczorem na GG (dla odmiany na GG, a nie to puste AQQ!), w reklamie powitał mnie sam Desmond
No powiedzcie, czyż świat nie jest piękny?
I na koniec coś do poczytania - czyli dlaczego Marylin Manson zagryza absynt żelkami, a Iggy Pop udaje, że gra w teledysku Bon Jovi:
(Tak po prawdzie to w artykule też nie będzie odpowiedzi na te pytania, ale przynajmniej Czytelnik dowie się, o co takiego ów gwiazdom chodziło.)
I jeszcze cytat dnia z Animków - co prawda nie oglądałam w ostatnim Animków, ale mama przypomniała mi motyw jabłka spadającemu panu Newtonowi na głowę i oczywiście skojarzyło mi się to:
Kowadło to wynalazek odkryty przez niejakiego Newtona. Pewnego słonecznego dnia siedział on pod drzewem i nagle spadło mu na głowę... kowadło.
Od chyba już piętnastu lat uważam to za jeden z najgenialniejszych tekstów/pomysłów w historii animacji XD
Kroniki Kurczęce część XXII:
Z kamerą wśród kurcząt
Dobrze, teraz do posłuchania wspinająca się na nieboskłon polska gwiazda, której narodowość można poznać nie tyle po języku, ale po tym, że niektórym już się zdążyła znudzić (choć mnie akurat jeszcze nie):