niedziela, 9 czerwca 2013

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 9 czerwca 2013



Hmm. Najpierw miało być w tym samym dniu, bo przecież zaraz po odcinku, pierwsze wrażenie, oczywiste wnioski i ich negacje itp. Potem z powodu paru różnych szalenie pilnych rzeczy (kolejka w Biedronce, znacie to) miało być, że za tydzień - bo też sobota, bo pora odcinka, którego już nie będzie, bo koniec serii, więc może być. Potem, że dziesięć dni - bo żyjemy w świecie opartym na decymalnym systemie zapisywania liczb (taa, wszystkie wielbicielki liczby 8 tak gadają, kiedy nadchodzi deadline). No a potem to już tylko czekałam na Odpowiednią Okazję, która, jak miałam nadzieję, nadajdzie nieco wcześniej niż w dniu emisji odcinka rocznicowego. Aż tu miesiąc minął. Ponad. Matko Boska.
Po cichu się na siebie wściekając, że ciągle ankieta nieogadana. Pomimo że teoretycznie nie było czego omawiać, bo Blogger dał popis jak nigdy dotąd i w porze zamknięcia ankiety przywitało mnie równe 0 votes so far. No ale że mój leń nagle tak pięknie zostanie przez niego wynagrodzony magicznym powrotem tych wszystkich (jak się okazało: 21) zaginionych głosów, to się nie spodziewałam! No, trochę powinnam się była spodziewać. W końcu, jak wpada ci do biura przez okno mocno niezadowolona superbohaterka w różowym kostiumie, która musiała wziąć na chwilę przepustkę od wojowania z kulinarnym złem na Księżycu, wraz z towarzyszącymi jej zielonym cyklopem oraz gościem na miotle przebranym za kurczaka (do teraz nie wiem, co ten drugi tam robił), to mogą ci się lekko poprzestawiać priorytety. W obawie o rychłe poprzestawianie się zębów. I nagle zaczyna cię obchodzić, żeby ta ankieta zrobiła się mniej pusta, nawet jeśli miałbyś sam ją szybciutko uzupełniać.