wtorek, 10 kwietnia 2012

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 9 kwietnia 2012



A dzisiaj - święto wzajemnego olewania się :) Znaczy: w sensie mokro-wiaderkowym. W dodatku na dworze było tak zimno (a przynajmniej nie-ciepło), że parę razy zdarzyło mi się wspomnieć o rzucaniu się śnieżkami zamiast podejmowania czynności tradycyjnych (w końcu też H2O) i wręcz punktem honoru powinno być zadbanie, żeby przynajmniej w dzisiejszym poście nie zabrakło lania wody.


Tak więc - jak lać, to LAĆ:

stąd stąd stąd stąd

stąd stąd stąd stąd

stąd stąd stąd stąd

No dobrze. A teraz marsz się wytrzeć i dalej czytać.

Tak sobie przeczytałam poprzednika i poprzedniczkę i... Mokry Dyngusowy Potwór? Szczecin? Protonowy Anihilator Cząsteczek Wodoru? Pika pikaaa?
Sprawdziłam wiadomości superbohaterskich wezwań, jakie zdążyły mi się nagrać przez ostatnie godziny, ponasłuchiwałam moim super słuchem, posprawdzałam maile... Nie ma! Ani śladu mokrego Dyngusowego Potwora
W końcu wzdycham ciężko i odchodzę ze zwieszoną peleryną (która gdyby mogła ze smutku ciągnęłaby się po ziemi, ale się nie będzie ciągnąć, bo jest za krótka), więc pomyślałam, że chociaż sobie ciasto wezmę. A ciasta my trzymamy w takim ni to ganku, ni to korytarzyku pomiędzy jednym a drugim, taki odizolowany pokoik.
Wchodzę, a tam... nikt inny jak..! Nie, nie żaden Elvis Presley - niby po co miałby siedzieć w moim korytarzyku? Wchodzę, a tam wielki zielony Dyngusowy Potwór! Stoi sobie w takim... potwornym półprzysiadzie, pomrukuje groźnie i wcina nasze ciasta! Już go miałam odpowiednio potraktować albo pogonić albo i jedno i drugie, kiedy zauważyłam, że on makowiec wcina. Ten twardy długi, co go mama kupuje i co zawsze zostaje. No to się cofnęłam dyskretnie z jego pola widzenia i wróciłam do siebie.
Wróciłam dla pewności za kwadrans sprawdzić, czy się czasem do sernika nie zaczął dobierać, ale nie i już go nawet nie było. Znaczy: Potwora, nie sernika.


Niessamowity Profesor wypatrzył w Internecie ciekawą stronę z listą aktualnych konkursów wszelakiego rodzaju: literackich, rysowniczych... Oto ona - Aktualne Konkursy
Co prawda o nie wygórowanym prestiżu czy skali zasięgu, ale jednak zawsze warto spróbować zważywszy, że nagrody są różne, i przykrótkie i podłóżne.
(A, jeszcze jedno - strona ma paskudne problemy ze sobą, kiedy nie ma się mocnego łącza. Dlatego ja przeglądałam ją pierwszy raz z kawiarenki internetowej.)

Przyznam się, że (choć pisać lubię przede wszystkim) dział pisarski od razu jakoś tak odepchnał mnie swoją powagą i wzniosłością (tu na cześć pisarza, tu na uczczenie czegoś tam...), więc się od razu przerzuciłam na artystyczność. Podczas gdy budziło się we mnie zainteresowanie wyrobami szklanymi oraz książkową symboliką, Niessamowity Profesor wyłapał coś takiego:

ORIENT EXPRESS - POCIĄG DO PRZYGODY
Konkurs literacki Wydawnictwa Czarne.
Prace można przesyłać do 31 maja 2012 r.


I przysłał mi :) Wiem, niby nic tu nie ma, ale... POCIĄGI! Jak ja lubię pociągi! Mało kto z moich nowych znajomych wie, że niegdyś miałam znajomych w Daleszewie, w którym mieszkałam, przez środek którego jeździły pociągi (równolegle do ulicy) i które, tak nawiasem, nadal uważam za swoją jedyną ojczyznę
Tak też je uwielbiam jak mało kto i byłabym w stanie dla PKP napisać opowiadanie w stylu Expressu Polarnego, gdyby mnie jakiś zagraniczny nie ubiegł :q
Zachodzę tylko w głowę, jak niby Niessamowity Profesor na to wpadł - nie pamiętam, żeby mu co mówiła Choć największa szansa jest taka, że... miał po prostu szczęście, bo po pierwsze pochwalił mi się, że sam ma zamiar coś na to wysłać.

A potem zaczęłam jeszcze czytać dalej:
Zapraszamy do wzięcia udziału w literackim konkursie Pociąg do przygody!
Ogłaszamy konkurs literacki, którego tematem jest przygoda z podróży pociągiem. Prace do 7000 znaków (bez spacji) prosimy przysyłać mailem na adres konkurs@czarne.com.pl, wpisując w temacie wiadomości nazwę konkursu - Pociąg do przygody.

Do wygrania jednoosobowa wycieczka do Rumunii oraz zestawy książek z serii Orient Express! Na prace czekamy do 31 maja 2012. Rozstrzygnięcie konkursu nastąpi
15 czerwca 2012 r.


I co wy na to? Do Rumunii! XD Nie wiem, ile jest osób na tysiąc, które jako miejsce wakacyjnych wojaży dopuszczałyby tę mniej znaną dolną część Europy, ale ja do nich należę XD Nie wiem też, co na to prawa prawdopodobieństwa i logika, ale od jakiegoś już czasu łażą za mną bardzo pozytywne ujemne prawa Murphiego...

A skoro akurat o Rumunii... Nie wiedziałam, kiedy o tym wspomnieć, ale doszłam do wniosku, że stamtąd właśnie musi pochodzić... Dirk Gently. Nie mogę się nadziwić, że przyszło mi to do głowy zaledwie parę dni temu, skoro znam go już równo punktualnie od roku, a rumuńskiego uczę się od hohooo-a-może-i-dłużej*, jednak widocznie opóźniony zapłon nie musi się liczyć w minutach. A inaczej nie może być, bo skąd niby miałby pochodzić ktoś, kto nazywa się Svlad Cjelli?
A w takim razie jego nazwisko czyta się Kżeli.
Taka mała tajemnica, której nigdzie indziej sie nie dowiecie.

Jeeejku, ja muszę koniecznie coś dać na ten konkurs, najlepiej coś fanfikowego




Znowu wpis na trzy ekrany - no dajcie spokój... Weź, Myth, coś powiedz :q
____________________
*Co oczywiście nie znaczy, że efekty są powalające.

1 komentarz:

  1. Genialne jest to, że z roku na rok fajnych konkursów jest coraz więcej i można wygrywać coraz ciekawsze nagrody. Firmy i instytucje chyba coraz lepiej rozumieją, że ciekawy konkurs lub loteria, to klucz do większej sympatii i aktywności ludzi:)

    OdpowiedzUsuń