Dziękuje tym co przetrwali część1, zapewniam że część 2 (chociaż
pisana 4 raz [3 razy wyłączyli prąd w trakcie pisania i raz miałem
gotowy wpis i nagle się usunął]) jest o wiele przyjemniejsza.
Polcon 2012 część 2 - czwartek
Przemierzaliśmy w trójkę (bo
dołączył do nas zmiennokształtny, zmiennotorzsamościowy,
zmiennoprzecinkowy kolega o imieniu zmiennym - będę go nazywał
"Zmiennym") przemierzaliśmy Wrocław, całe miasto budziło się do życia,
jak takie małe mrowisko pełne mrówek, była 8:00 a ja się czułem jakby
była 13:00. Po dotarciu do naszej cudownej Bazy Tymczasowej i czekaniu
2h aż raczą zacząć nas wpuszczać rozłożyliśmy się na trawniku i graliśmy
w grę, oczywiście Maqdaleniq wygrała bo ona ustalała zasady - nagle jej
karty zmieniały wartość na wyższe niż były, mogła też patrzeć w nasze
karty leczy my w jej nie mogliśmy. Zapomniałem że też mogła wymieniać
moje karty na jej słabsze. No w końcu zaczęli nas wpuszczać <godzinę
później ...> ulokowaliśmy się w pokoju, zostawiliśmy nasze rzeczy i
jak to mawia mój znajomy koń "ihaha !", poszliśmy tam gdzie miało być
najostrzej...
Zaczęło się całkiem fajnie, od filmów wytwórni filmowej TROMA ! Aż człowiek się głodny robi, zobaczcie sami :