Berlin! Co to jest Berlin? Kto wie? Uprzedzam, że jest to pytanie podchwytliwe!
Ludzie (a właściwie nie ludzie tylko Polacy), którzy tam nie byli, zapewne kojarzą go z tym, że jest stolicą najgęściej zamieszkanego przez Niemców państwa, które leży na lewo od nas (patrząc z lotu superbohatera) i że całkiem niedawno było jeszcze przekrojone na pół przy pomocy Muru Berlińskiego, w przestrzeni którego kicały króliki po Berlińsku.
Otóż nie, nic bardziej mylnego! Wygląd eleganckiej staroświeckiej stolicy to tylko pozory! Wystarczy przekroczyć granicę, żeby odkryć prawdziwą twarz Berlina, czyli... Ampelmännchen
stąd
Wbrew temu, co sugeruje polski odpowiednik niemieckiego opisu wikipedyjnego (Polacy ewidentnie nie kumają czaczy), Ampelmann nie jest jedynie niepozornym ludzikiem na sygnalizacji, który podpowiada niemieckiej cząstce świata, kiedy mają wejść na pasy, a kiedy nie. Wręcz przeciwnie - jest istnym szaleństwem, o którym przypomina nam wszystko na każdym kroku! Polak dosłownie wchodzi do sklepu z pamiątkami i nie może wyjść z podziwu, że ci poważni i nudni Niemcy są w rzeczywistości daleko bardziej postrzeleni od niego:
Długopisy, koszulki, gry, kubki, kartki, solniczki, lampki, zegarki, plecaki i podkładki pod piwo - to tylko mały ułamek repertuaru nawiązującego do sygnalizacyjnej tradycji. Niesamowite.
A oto co przykładowo ja sama przywiozłam: foremki do ciasta:
w reklamówce takiej a takiej:
i najlepsze - żelki!!!
Powiem Wam, że nawet całkiem niezłe - nie jakaś chemia w pożądanym kształcie, a bez żadnego smaku. I jak pachną
Jeszcze mało? Światełkowy ludź ma nawet własną stronę internetową http://ampelmann.de!
Niemiecki jest językiem:
a) migowym
b) germańskim
c) programowania
No to widzę, że ludzie tam mają szajbę na punkcie gościa od przejścia dla pieszych. Napiszę, że te foremki się prezentują świetnie :D I jeszcze ludziowe żelki! Czad! [Pisze to ta, która z językiem niemiecki ma problemy. Ale dziś byłam poprawiać sprawdzian, jak coś dobrego z tego wyjdzie, to się pochwalę.]
OdpowiedzUsuńTen ich gość wymiata XD Ja się jest tam po raz pierwszy to się myśli, że to jakiś chwilowy żart czy przypadek czy coś. Szkoda, że nie miałam dotąd bliższego kontaktu z Niemcami, to bym wiedziała, skąd im się to wzięło (po niemiecku z Wikipedii niewiele ogarnę, a na Anglików i tym bardziej Polaków w tej materii nie liczę).
UsuńPochwal się, dokładnie :)