Witam... Jest tu kto? <otrzepuje się z sześcianów> Ufff, muszę dojść do siebie po walce... <karmi strusia> <orientuje się, że przecież tu nie ma strusia> Dlaczego po walce? Opowiem od początku...
Szedłem swoją tradycyjną tajną trasą (ale tajne jest tylko to, że trasa jest tajna, więc aby nie budzić podejrzeń, odtajniłem ją) do Twierdzy Javy, gdzie w baaaardzo ciężkim kotle Oracle przygotowujemy pewną tajną miksturę (tym razem jawne jest to, że jest tajna, a tajny jest jej skład). Zrównał ze mną krok pewien dziwny gość w pelerynie. Chwilę popatrzył na mnie i powiedział piskliwym głosem:
- Tu jesteś!
- Kto zacz? - odpowiedziałem z miną mówiącą "nie biorę ulotek".
Zaraz, gdzieś go chyba widziałem...zatrzymał się i powiedział:
- Jestem KRÓL WARNING! - W tym momencie nagle uderzył piorun (dla dobra Jego Warningowskiej Mości nie wspomnę, że uderzył w niego) i zerwała się wichura - Kiedyś znany jako Lord Error! Dałem się nab...znaczy UDAWAŁEM <kolejny grzmot>, że dałem się nabrać na tak prostą sztuczkę, jak honeypot w Afinicznym Pałacu! Ale teraz mam dane, które pozwolą mi opanować świat! Jestem od ciebie sprytniejszy! HAh....
W tym momencie zerwała się jeszcze potężniejsza wichura, a porwana przez wiatr gazeta uderzyła w Jego Warningowską Głowę. Zerwał gazetę, poprawił się i dokończył:
- HAHAHAHA! Wiem, jak opanować świat jak i to, jaki mamy dzisiaj dzień!
Phi, sam wiem, że jest poniedziałek. I Święto Bluescreena. Poza tym...ZARAZ, urodziny AstroGirl! Nieee, ja wcale nie zapomniałem, po prostu strategicznie o nich nie wspominałem!
- Dzisiaj AstroGirl ma urodziny i ja pierwszy złożę jej życzenia! A potem ją pokonam. I zaszyfruję Układ Słoneczny, a potem zjem hasło!