sobota, 16 listopada 2013

Myth, Dziennik Supebohatera 16.11.2013r. Sobota

- Wiesz że to co chcesz zrobić będzie miało ogromny wpływ na przeszłość, przyszłość i teraźniejszość? Zdajesz sobie że wszystko się zmieni?- zapytał wszechobecny głos.
- Wiem.- odpowiedziałem.
- Jesteś pewien że tego chcesz? zapytał głos wypełniając wszechobecną pustą biel.
- Tak.
- Stracisz wszystko co do tej pory znałeś, możesz nawet zniknąć...
- Co z tego?- zapytałem.- Po to chyba żyję co nie?
- W chwili obecnej nie żyjesz, nigdy nie żyłeś i nigdy nie będzie żył. Wrócisz ale co jeśli stanie się coś co całkiem zmieni świat? Będziesz w stanie zaakceptować całkowitą zmianę?
- Oj no nie marudź już! Dobrze wiesz że tego chcę, dobrze wiesz że nie mam innego wyboru, dobrze wiesz że tylko tak, mogę odzyskać to wszystko co już straciłem. Więc po jaką cholerę mnie o to wszystko pytasz?- zapytałem z potężną irytacją.
- Bo takie moje zadanie, muszę zdać relację Górze o tym co się dzieje, muszę też wiedzieć co czujesz.
- Mam Ci powiedzieć co czuje? Powiedz co ty byś czuł gdybyś stracił wszystko co dla Ciebie cenne? Co byś czuł gdyby ktoś odebrał Ci wszystko na czym Ci zależy i odwrócił to przeciwko Tobie? Hę?
No właśnie pierdoleńcu! A teraz przestań mnie denerwować i aktywuj to cholerstwo bo nie mam czasu!
- Śmieszny jesteś człowieku, "nie mam czasu"? Jesteś tam gdzie czas nigdy nie zaistniał, więc w sumie nie masz czasu. Powiem Ci że chyba wiem, dlaczego Góra was tak lubi. Gdy się rodzicie jesteście tacy mali, słabi i głupiutcy. Wtedy przychodzi do was życie, życie was gniecie, poniewiera i robi wam całą masę przykrych rzeczy a wy, jak takie głąby, myślicie sobie że może kiedyś będzie lepiej i robicie te wszystkie głupie rzeczy dalej. Nas to zawsze śmieszy.- Powiedział głos.
- To może się zmaterializujesz cwaniaku to pogadamy. Mam gdzieś w kieszeni kanapkę z jajecznicą!
- Nie unoś się tak człowieku. W ciągu jednego dnia zabiłeś 5000 ludzi, zniszczyłeś świat i teraz próbujesz wszystko jeszcze bardziej pogmatwać, więc może okaż trochę pokory...
- Przywróć mnie!- krzyknąłem w białą otchłań.
- Pamiętaj że Cię ostrzegałem. Aha i nie wiem dlaczego bo jesteś totalnym błaznem, ale masz błogosławieństwo z Góry, łap!- wtedy w moją stronę poleciał mały pakunek, było to coś małego, prostokątnego i było owinięte brązową skórą.