Kakashi Sensei rozpoczął trening od poprawy mojej szybkości. Polegał on na wyrwaniu mu z rąk dzwoneczka. Wydawało się to łatwe, lecz takie nie było, do tego nie można było używać żadnych technik. Kakashi był tak szybki, że gdy wykonywał ruch, wyglądało to tak, jakby znikał, dosłownie przez chwilę nie było go widać. Doradzał mi, bym był jak jego cień, wykonywał dosłownie te same ruchy, lecz z elementami zaskoczenia. Próbowałem bez przerwy, ale nie wychodziło. W pewnym momencie, gdy Mistrz postanowił wczytać się w swoją ulubioną lekturę, postanowiłem go naśladować. Robiłem to co on, krok po kroku, aż w końcu zgrałem się z nim nawet oddechem, tak jak radził na samym porządku treningu. Gdy wstał, zrobiłem to samo, lecz z elementem zaskoczenia, udało mi się stworzyć takiego jakby kolona, byłem tak szybki, że mój obraz został w miejscu, a ja byłem już całkiem z innej strony. Wtedy udało mi się zabrać dzwoneczek, trener był strasznie zadowolony, byłem jedynym jego uczniem, który załapał i to tak szybko. Po treningu szybkościowym pokazał mi parę technik walki i na tym się skończyło.
poniedziałek, 14 maja 2012
Ksena Wojowniczka, Dziennik superbohaterki 14.05.12 Poniedziałek
Przepraszam bardzo, że ostatnio nie pisałam, tak jakoś wyszło, że nie miałam czasu, bo opiekowałam się bratanicą, byłam w kinie ( musiałam sprawdzić, jak sobie radzą superbohaterowie na świecie w filmie Avengers ) i robiłam zadania na praktyki.
Dzisiejszego dnia to ja brałam nauki. Uczyłam się od moich znajomych Clouda ( zdjęcie po prawej )
a także od innego znajomego Roronoa Zoro ( także po prawej, niżej ).
Do nauki zachęciło mnie to, iż po prostu pozazdrościłam Blue Ghostowi, że on ma taką frajdę z nauki :D i ja też tak chciałam. Na treningu u Clouda było dość lekko, bo ćwiczyłam tylko ataki mieczem. Lecz u Zora nie było już tak łatwo. Musiałam ćwiczyć ręce, buzię i zęby, by tak jak on utrzymać miecz w ustach. Uff, było ciężko. Lecz chyba warto, skoro mam być dzięki temu lepsza superbohaterką :).
Dzisiejszego dnia po praktykach i nauce u moich mistrzów poszłam do moich dziadków, gdyż babcia gotowała obiad, a ja na szczęście miałam od tego wolne. Pobawiłam się też z moją bratanicą ( ostatnio kupiłam jej sukieneczki ), ona już mówi mama, tata i baba :D ( ale ciocia jeszcze nie :( ), ma już 4 ząbki i kolejny rośnie :). Kiedyś może sama będę miała takie maleństwo, lecz jeszcze jakoś mi się do tego nie spieszy :P.
Dzisiejszego dnia to ja brałam nauki. Uczyłam się od moich znajomych Clouda ( zdjęcie po prawej )
a także od innego znajomego Roronoa Zoro ( także po prawej, niżej ).
Do nauki zachęciło mnie to, iż po prostu pozazdrościłam Blue Ghostowi, że on ma taką frajdę z nauki :D i ja też tak chciałam. Na treningu u Clouda było dość lekko, bo ćwiczyłam tylko ataki mieczem. Lecz u Zora nie było już tak łatwo. Musiałam ćwiczyć ręce, buzię i zęby, by tak jak on utrzymać miecz w ustach. Uff, było ciężko. Lecz chyba warto, skoro mam być dzięki temu lepsza superbohaterką :).
Dzisiejszego dnia po praktykach i nauce u moich mistrzów poszłam do moich dziadków, gdyż babcia gotowała obiad, a ja na szczęście miałam od tego wolne. Pobawiłam się też z moją bratanicą ( ostatnio kupiłam jej sukieneczki ), ona już mówi mama, tata i baba :D ( ale ciocia jeszcze nie :( ), ma już 4 ząbki i kolejny rośnie :). Kiedyś może sama będę miała takie maleństwo, lecz jeszcze jakoś mi się do tego nie spieszy :P.
AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 13 maja 2012
Berlin! Co to jest Berlin? Kto wie? Uprzedzam, że jest to pytanie podchwytliwe!
Ludzie (a właściwie nie ludzie tylko Polacy), którzy tam nie byli, zapewne kojarzą go z tym, że jest stolicą najgęściej zamieszkanego przez Niemców państwa, które leży na lewo od nas (patrząc z lotu superbohatera) i że całkiem niedawno było jeszcze przekrojone na pół przy pomocy Muru Berlińskiego, w przestrzeni którego kicały króliki po Berlińsku.
Otóż nie, nic bardziej mylnego! Wygląd eleganckiej staroświeckiej stolicy to tylko pozory! Wystarczy przekroczyć granicę, żeby odkryć prawdziwą twarz Berlina, czyli... Ampelmännchen
Subskrybuj:
Posty (Atom)