czwartek, 17 maja 2012

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 16 maja 2012



Ej, patrzcie, patrzcie na to, co pojawiło się w jednym z komentarzy do wpisów Mytha:

Anonimowy
Jesteście boscy. :) dzięki za piosenkę :)


Nowy czytelnik! Nowa osoba do komentowania i oceniania rzeczywistości. Uwielbiam takie akcje!
Nie, chwilę - nie mogę uwielbiać takich akcji, bo jeszcze nigdy takiej nie było.
W każdym razie bardzo cieszę się.


Dzieje się. Dzieje się dużo, a to w związku z drugą połową tego wpisu. A jeszcze dokładniej z nawiasową linijką o PHP - obok tego, że bym mu w takowym sewisie mogła robić recenzje, Niessamowity Profesor wymyślił, że był by to ciekawy pretekst do zrobienia sobie stażu. Wyjechałabym do Poznania do firmy jego kolegi, który miałby się tworzeniem tego serwisu zajmować dosłownie, a ja bym mu pomagała tak trochę z boku, pouczyła się i nawet zarobiła.

Warto zwrócić uwagę na ostatnie zdanie, które zawiera w sobie multum słów kluczowych, zwłaszcza zarobiła oraz wyjechała, oba o wrażeniach zdecydowanie rozbieżnych. Z jednej strony fajnie byłoby się zająć jakąś działalnością pozasuperbohaterską, z drugiej strony niefajnie, że nikt nie chce mi tego umożliwiśc w Szczecinie, który mam w zasięgu. Z jednej strony w mieście mam coś do roboty, kiedy odłożę komputer, z drugiej strony miło się siedzi nad naszym karłowatym stawem. Z jednej strony... No właśnie, sporo jest tu tych wszystkich z jednej i z drugiej strony:

Z rzeczy pozytywnych:
  • miałabym blisko sklepy, centra i tym podobne;
  • miałabym normalny Internet (już mam ochotę pisać do Dagens, od czego zacząć ściąganie XD);
  • miałabym z głowy marudzenie rodziców, że nic nie robię
  • mogłabym sobie czytać książkę przy pełnym świetle o 4:00 w nocy i nikomu by to nie przeszkadzało;
  • sama robiłabym sobie obiady
  • miałabym jakieś towarzystwo;
  • zeszłoby mi z drogi parę znienawidzonych wiejskich zajęć (które zawsze ślicznie wyglądają w filmach o gospodarstwach rolnych, ale nie aż tak ślicznie w praktyce);
  • jak przyjdzie jechać do Szczecina, to na weekend, a na weekend PKP ma coś takiego jak bilet podróżnika, więc mogłabym pojeździć trochę więcej
  • może odnalazłabym tę naleśnikarnię, która kiedyś mi się tak spodobała;


A z negatywnych:
  • kiedy ja bym to wszystko robiła?
  • znowu by się rodziców nie widywało wcale Xq
  • znowu nie widywałabym wcale swojego pokoju Xq
  • nie widywałabym Kociej Damy i podwórka z bzami O.o
  • jak zwykle nie mam pojęcia, na kogo trafię w wynajmowanym miejscu;
  • niby miasto, ale jednak do Galaxy daleko :q
  • raczej nie będę miała telewizora (znowu);


Tak więc z jednej strony trochę cieszę się, a trochę nie cieszę.

Przede wszystkim krok będzie miał konsekwencje czasowe, czyli dla tego bloga niezaprzeczalne :/ Szkoda by było, żebym przestała pisać codziennie (no, a przynajmniej pisać tyle postów, żeby wystarczyło na każdy dzień ), a chyba trzeba będzie. Choć się z pewnością postaram, żeby nie było.

Teraz chciałabym się już zabrać za to, co by sobie życzył kolega Niessamowitego Profesora, czyli Dominik (który jest zbyt nieogarnięty, żeby być superbohaterem), bo w co drugim słowie podkreślał, że mu się spieszy (tym bardziej, że mnie nie zna nie licząc wspólnych znajomych w liczbie jeden), tylko że po wspomnieniu interesującej go nazwy dwa razy mimochodem, miał mi ją wysłać na mail. I jak na razie nic. Nieźle się zaczyna.


Dokończ znane przysłowie Wpaść jak śliwka...:
a) ...w kompot
b) ...w paszczę
c) ...pod tramwaj


Z bash.org.pl
<Skyer> no w końcu, udało się
<Skyer> teraz jak odpalam uTorrenta to z automatu włącza się soundtrack z Piratów z Karaibów




2 komentarze:

  1. Fajnie, ze ktoś obcy tutaj wchodzi, nie? ;) Ano, sprawa jest poważna. Mogłoby wtedy jeszcze ucierpieć pisanie "Tego dziwnego uczucia" ale za to praca to praca i jest potrzebna. Wpaść jak śliwka w kandyzowane ananasy. Lub w Mango. [duże m]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kandyzowane ananasy - yami!
      "To dziwne uczucie" faktycznie może oberwać. Ale z powodu pozbycia się wielu obowiązków mogę też wyjść na zero i bez problemów wygospodarowywać ten tydzień w miesiącu. Z codziennym blogiem gorzej.

      Usuń