sobota, 25 lutego 2012

Ksena Wojowniczka , Dziennik Superbohaterki 25.02.12 Piątek

Dzisiejszy dzień jak zwykle rozpoczęłam od porannego (trochę trudno powiedzieć, bo było niewiele przed 12) cappuccino, nie umiem się bez niego obejść. Po śniadanku musiałam podjąć się zadania napisania wypracowania na angielski, ale na szczęście wybrałam przyjemny temat - otóż pisałam o moim ukochanym serialu Doctor Who :D Pomimo to jakoś zbierałam się do tego, zbierałam i zebrać nie mogłam, co chwilę wchodząc na Internet, oczywiście nie w celu zaczerpnięcia informacji, a po prostu z nudów. Rzecz jasna nudził mnie nie temat, a przyjaciółka, która gadała mi za uchem o jakiejś telenoweli, której ja nie za bardzo lubię. W końcu jakoś udało mi się napisać to wypracowanie, więc w nagrodę postanowiłam się przejść, aż tu nagle... ni z tego ni z owego spada przed moim nosem ląduje jakiś przedmiot, z którego po paru chwilach zaczęły z niego wysiadać małe stworki...

Wiedząc, że Myth dzisiaj miał plany inne niż ganianie za przybyszami z kosmosu, postanowiłam zyskać w jego oczach i samotnie wkroczyć do akcji. Pierwsze, co musiałam zrobić, to dowiedzieć się, czy nieznajomi są tutaj, aby nam pomóc czy nas zniszczyć:
- przepraszam, państwo to ci dobrzy czy ci źli – spytałam grzecznie.
Stworki jednak, zamiast równie grzecznie odpowiedzieć, nagle rzuciły się na mnie! Uznałam to więc za atak i postanowiłam przejść do natychmiastowej ofensywy, jednak pomimo że były malutkie, to miały nade mną przewagę, bo było ich pełno.

Trzeba było działać. Z mojej torby, która w środku jest większa niż na zewnątrz, wyjęłam moją ulubioną broń. Oczywiście nie była to broń do zabijania - w końcu prawdziwi superbohaterowie nie zabijają! Ta wyjątkowa broń przenosi trafione przez nią stworzenia do specjalnej klatki ukrytej w schronie przeciwatomowym zwanym "piwnicą Mytha". Miałam nadzieję, że Myth się nie obrazi, że pożyczyłam sobie jego specjalną klatkę, żeby przechować tychże obcych, jednak jest to rasa jeszcze mi nie znana i bardzo chciałam się dowiedzieć od nich, skąd pochodzą. Myślę jednak, że Myth się nie obrazi - w końcu jest wspaniałomyślnym, seksownym superbohaterem (sam zasugerował, żeby o tym wspomnieć:p ).

No i to by było na tyle, jeśli chodzi o zapierające dech akcje superbohaterskie. Na szczęście, bo znowu przyszła do mnie przyjaciółka. Już miałam wytłumaczyć jej, że nie mam ochoty słuchać, lecz widocznie coś się stało i nie gadała o ckliwych telenowelach, ale o jakimś chłopaku - czyżby się zakochała?...

Ferie się kończą - RATUNKU!!! Mimo że jestem superbohaterką, nie przepadam za szkołą - oni tam są gorsi niż każdy superoprych, ale cóż, może wytrzymam ten miesiąc do świąt, no i dojdą jeszcze rekolekcje, co do których właśnie ja i moje kumpele ustalamy, kiedy będą. Pewnie będą tak jak zawsze, bo mamy swoje wtyki i u księdza i u dyrcia, czyli najgorsze lekcje: środa, czwartek i piątek. A po świętach jakoś pójdzie, bo jeszcze mamy praktyki miesięczne, więc chyba wytrzymam (mam nadzieję).

Trzymajcie się, na dzisiaj tyle papa!

Myth, Dziennik Superbohatera 24.02.12 Piątek

No więc dziś się tego nazbierało :D uwielbiam piątki, w piątki zawsze coś się dzieję. Rano obudziła mnie wiadomość że otrzymałem wezwanie do wojska ! tzn nie do wojska tylko na Komisję Wojskową, podobno nas tam rozbiorą i obejrzą a potem dadzą literkę wartości. Ja dostanę zapewne "S" bo jestem superbohaterem. Po obliterkowaniu mają nas namawiać na służbę wojskową, ja to w sumie nie miał bym nic przeciw temu żeby zrobili ze mnie pilota f-16, ale oni by pewnie marudzili że za szybko latam albo że trąbie na pasażerskie jak to było w trakcie jazdy samochodem.

A potem wezwała mnie Ksena Wojowniczka, swoją drogą dziękuję za gościnny wpis, wraz z Astrogirl witamy :) dodam że marzyliśmy o tym że inni superbohaterowie będą wpisywać się do dziennika. Aha i dodam że to ja się opiekuje Kseną Wojowniczką a nie ona ! ja prawie umiem sobie poradzić sam ! jeszcze trochę i nauczę się robić jajecznicę :) śmigacza też nie zazdroszczę, nie obchodzi że ma idealnie wyprofilowaną karoserię, najnowsze silniki jonowo-eloidalne, przyśpieszenie do 100 w 4 sekundy (oczywiście do 100c [100 prędkości światła {za to c = 299 792 458 m/s}]), nie obchodzi mnie ta skórzana tapicerka i niezwykle wygodne siedzenia. Nie zazdroszczę nawet tego tytanowego, błyszczącego pedału gazu w kształcie stopy Kseny Wojowniczki.

Gdy wróciłem do domu udało mi się znów umówić z Ciasteczkową Evą ! tak ! naprawdę :D tym razem nawet diabeł mnie nie powstrzyma, ani zbuntowana drużyna siatkarska pingwinów.
"Nie poddam się !" - jak to kiedyś powiedziała moja nowa koleżanka, która dziś zaprosiła mnie na imprezę która zaczyna się o 3:00 ...

Piosenka dnia :

dobranoc :)

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 24 lutego 2012



Jak się dzisiaj obudziłam, to myślałam tylko o jednym - napisać opowiadanie romans dla Niessamowitego Profesora będące nową lepszą wersją jego opowiadania. Albo kolejny fragment o Madame Nostradamus dla Capitano Senseschi. Albo najlepiej i jedno i drugie.
A kiedy ja mówię i myślę to i to, i jeszcze tamto, i jeszcze czas zostanie to znaczy, że będzie jak z tymi meczami - miało być wspaniale, a wyszło jak zwykle. Czy jakoś tak. Niii, najbardziej to mi się podoba:
Mieliście zagrać, jak nigdy dotąd nie graliście, a zagraliście, jakbyście nigdy dotąd nie grali!
Zły trener po meczu


No, generalnie, właśnie. W zasadzie zapowiadało się już około drugiej, że nie napiszę nic sensowniejszego, więc stwierdziłam, że najlepiej będzie postanowić, że już za dużo klepałam w klawiaturę ostatnimi czasy i po prostu pozwoliłam swoim oczom nieco odpocząć. I nawet dobrze im to zrobiło.

Nie jest tak, że nic nie napisałam i nic się nie działo - jako pierwsze, co dzisiaj robiłam, było chyba odpisanie i doradzanie Nieposkromionej w związku z parodią człowieka, która chce udawać jej chłopaka. No ej, jak dla mnie facet, który nawet nie poinformuje, że nie będzie go pod kinem, choć się umówił, który pozwala dziewczynie stawiać, jak kupują lody i którego figę obchodzi, co ona o tym lub o czymkolwiek myśli, bo już ją sobie wybrał na żonę, nie nadaje się na mężczyznę dla superbohaterki! A w zasadzie dla nikogo! Ona jest skromna - ja wiem, każdy wydaje się być od niej ważniejszy od niej - oczywiście, typowe zachowanie każdej supergirl, no ale... z miłością to tak nie działa! Jak powiedział niejaki Ambrose Bierce:
Małżeństwo to wspólnota złożona z superbohatera, superbohaterki oraz dwóch śmiertelników w opałach, co czyni razem dwie osoby

Czyli zupełne połamanie praw matematyki (2+2 = 2!, 1+1 = 1!), a ona chce tak po prostu w miłości pozostać superbohaterką i go niańczyć...

Poza tym odpisałam wreszcie Olivierowi Piotrowskiemu, znaczy MistrzowiSellerowi (musiał się przypomnieć na forum - jak mogło mi wylecieć), pokomentowałam z Dagensem, że Paul był gdzieś tam hen daleko na jakimś amerykańskim zlocie, a nas tam nie było (), nie licząc innych naszych komentarzy (to tu, to tam)... Ale nie - najciekawsze było to, że Vampircia mi odpisała na nowy fragment Tego dziwnego uczucia.
Nie ukrywam - miałam pewnie obawy. I może i one się faktycznie jakoś przełożyły, że recenzja nie wydawała się już tak barwna jak zawsze, jednak... no jednak była jak zawsze słuszna. W dodatku moją uwagę zwróciły dwie zupełnie nowe a ciekawe uwagi. Przede wszystkim, że brakuje jej akcji. No i tu trafiła w sedno - zawsze jak sobie tworzę w głowie taki rys, to jest tu sobie porozmawiają, tu powyjaśniają i nie wiedzieć czemu na każdą takową mój mózg rezerwuje sobie stronę czy dwie. Stronę czy dwie! Jak dla mnie to jest zawsze liczba dwucyfrowa, pytanie tylko, co będzie z przodu, czy jedynka czy trójka może. I tak sobie piszę i się sama niecierpliwię, kiedy skończę i dojdę do tego ważniejszego i sobie przypadkiem tak sama zaczęłam zaprzeczać, że nie ma mniej ważnych momentów! Znaczy: owszem, ja nadal pisałam to, żeby było jak najpiękniej umiałam, ale już nie bardzo było jak urozmaicać coś, co się dzieje bez przerwy od jakiegoś czasu i już w zasadzie niestety spisałam niektóre rzeczy na mniejszą popularność :( I dopiero teraz sobie to uświadomiłam! Po prostu, trochę brakuje mi akcji. Jeszcze kilka dni temu Vampirci prawiłam, że komentarze czytelników są dla mnie jedynie miłą czytanką, a tymczasem teraz postanowiłam dorzucić dosłownie na zawołanie akcję, która przez myśl mi nie przeszła dnia poprzedniego! I to jak łatwo mi to wyszło :D Zastanowiłam się, zaskoczyłam, pomyślałam i jest!
Jedyne teraz takie, hmm, wrażenie niezadowolenia, które mi pozostało po tej akcji, to to, że nie zrobiłam tego wcześniej, że pozwalałam, żeby się wszystko ciągnęło narażając swoje pierwsze na poważnie kierujące się do ukończenia dzieło na bezsens :/

A druga uwaga, że powinnam pisać przed każdym rozdziałem streszczenie poprzedniego odcinka. Rozśmieszyło mnie to troszkę, bo o ile faktycznie do wszystkiego, co już dotąd w tym czymś napisałam, robię robię bogate komentarze w OpenOffice, to raczej streszczenie samego ostatniego odcinka niewiele by raczej pomogło.
Choć mogło też mocno chodzić o te dwa skubane miesiące przerwy.

O, i wiadomość dnia (jak dla mnie przynajmniej) - wczorajszą listę zaczęłam realizować od Postaw na milion. Wlazłam na stronę Telewizji Polskiej, wysłałam pięciozłotnego SMSa, zrobiłam ankietę (niestety dane tajne dla większości śmiertelników, aby uniemożliwić identyfikację superbohatera, jak nazwisko, zainteresowania i w jakiej relacji jest ten, z kim zamierzam się pokazać przed ludźmi), przepisałam literki do krateczki i już, Formularz został wysłany.

No niestety, jak ja coś mówię, to to robię

Ciekawe, co mama powie, skoro nawet towarzyszący mi superbohater, Myth zaskoczony był takim obrotem sprawy:
ale zę będziecie ?
w tv ?
to ja to sobie na vhs nagram


I mam go pozdrowić. No ludzie, ja przecież wszystkich pozdrowię!

Super Informatyk jeszcze nie wie.


Kroniki Kurczęce część X:
Małe kurki w małym kurniku

Myth dopiero co dziwił się, że co mają wczorajsze kurczaczki do kierownicy - to mają, że teraz już mają całkiem spore piórka i tylko wylot z kartonu im w główkach! Dlatego teraz na scenie oprócz multuma kurcząt widzimy też zielone pręciki po jakiejś klatce dla kanarków. No bo co ja bym fotografowała, jakby tak wszystko poodlatywało?


Piosenka o robocie (takie nawiązanie do tej mojej dzisiejszej "roboty"):



P.S. Z ostatniej chwili! Ciąg dalszy opowiadania Vampirci!
(Jak już robić trafik to robić na całego )