niedziela, 8 kwietnia 2012

Ksena Wojowniczka, Dziennik superbohaterki 8.04.12 Niedziela

Dzisiaj jako, że Wielkanoc chciałam życzyć wam Wesołych Świąt Wielkiejnocy :)

No i nie może zabraknąć mokrego Dyngusa :D

Mimo, iż w tym roku święta są dość chłodne to zawsze powinny być w gronie rodziny w tedy mniej odczuwa się ten chłód ( mimo, iż nie są superbohaterami :) ). Więc dzisiaj wstałam o godzinie 12 i zrobiłam sobie czekoladę do picia i śniadanko a następnie poszłam do kościoła na 12.15. Po wyjściu z kościoła poszłam nakarmić Burka ( mam ostatnio dziwi się jak tak szybko znika jej mięso z lodówki :D ) i patrolowałam miasto z nudów.

O 14 poszłam na obiad do dziadków, podzieliliśmy się jajkiem, zjedliśmy barszczyk biały a po obiedzie pozmywałam, aby nie męczyć dziadków ( jestem w końcu nie tylko superbohaterką, ale także superwnuczką :D )

Po obiedzie i zmyciu naczyń wraz z przyjaciółką planowałyśmy lany poniedziałek bo u nas w mieście, a szczególnie na moim osiedlu to nawet śnieg by był to Dyngus i tak by się odbył :). Więc ja jutro ubieram się w płaszczyk przeciwdeszczowy i wychodzę na dwór z resztą u nas zawsze tak jest, że dziewczyny tak się ubierają i leją chłopaków :D no maja pecha bo zazwyczaj jest ich mniej :P.

Na wieczór Myth pokazał mi swój scenariusz do pewnego filmu, ale jeśli zechce to on o nim opowie :) ale mimo wszystko uważam, że nasz kochany Mtyhek jest bardzo utalentowany i pomysłowy ( co pokazał np robiąc tego robota z maszynek bo kto inny wpadł by na taki pomysł :) )

Moja przyszła uczennica ma już 5 ząbków :D I chyba tyle na dzisiaj papa :*

Myth , Dziennik Superbohatera 08.04.12 Sobota

Dziś wyruszyłem na niezwykłą misję kryptonim "Święconka" ! zwykle wykonywałem wiele niebezpiecznych zadań ale tym razem miało być ekstremalnie niebezpiecznie ponieważ miało być bardzo dużo osób cywilnych i kilka osób z mojej rodziny więc musiałem zachowywać pozory że nic się nie dzieje i że żaden psychopata nie planuje wysadzić wszystkich dookoła. Wziąłem koszyczek i zbiegłem na dół. Niestety zjazd po poręczy żeby wyprzedzić Panią Halinę nie był dobrym pomysłem, zgubiłem po drodze wszystkie jajka (niestety się potłukły). Musiałem na szybko zdobyć nowe, niestety nigdzie nie mogłem ich dostać więc poszukałem zamienników, niestety zamienników nie znalazłem, ale udało się znaleźć zamienniki zamienników :


















Ludzie trochę dziwnie się patrzyli na moje koszyki (aż dwa) - pewnie zazdrościli :) Po 10 minutach pojawił się dziwny facet ubrany całkowicie na czarno, jedynym kolorowym fragmentem jego ubioru był czerwono złoty gotycki szal z krzyżami. Wszyscy się z nim witali dziwnym przywitaniem "niech będzie chwalić"(albo jakośtak), potem wygłosił mowę, wziął takiego minimopa albo minimiotłę i popryskał nas wodą (jak dla mnie to była cola a nie woda - woda zwykle nie jest gazowana i brązowa) i sobie poszedł. Nikt nie dokonał żadnego zamachu ani nic (tylko ten czarny z gotyckim szalem wywołał pewien niepokój, kto normalny przychodzi wygłasza mowę i pryska ludzi colą ?), być może to była podpucha bo otrzymałem wiadomość o tym ataku 1 kwietnia. Ale zapewne sama moja obecność spowodowała że złoczyńcy sobie odpuścili.

A tak ! Wesołych Świąt !

Piosenka dnia :

Dobranoc :)