wtorek, 1 stycznia 2013

Sektencja, Dziennik Superdetektywa, 01 I 2013, Wtorek.


Witajcie!
   Na nadchodzący nowy rok życzę wam wszystkiego dobrego, szczęścia, miłości [choć nie pojmę tej do swego wroga ;)], radości i tak dalej. Nie umiem składać życzeń, wybaczcie.
   Jak więc wiecie, w ten Sylwester wybrałam się wraz z Bartoszem na bal dla złoczyńców. Oto, co się działo:
   Szykować się na bal zaczęłam wyjątkowo wcześnie. Wiecie, musiałam pochować w torebce takie rzeczy jak lupa czy scyzoryk, aby nikt nie zorientował się, że jestem detektywem. Rozumiecie. Zanim jednak wystroiłam się w moją cudną kieckę, musiałam załatwić sobie transport. Skierowałam się w stronę Garażu.

Myth, Dziennik Superbohatera 1.1.13 Wtorek

Sunę śmigaczem poprzez przygnębiający martwy las, mam takie dziwne wrażenie jak bym ciągle był obserwowany. Czasem mam wrażenie ze coś rusza się pomiędzy drzewami, to pewnie tylko wiatr. Ten suchy, zimny, okropny wiatr. Mam bardzo złe przeczucia...
Nagle coś wybiega przed śmigacz i zaczyna do mnie machać. Niestety nie zdążyłem zareagować w porę i przejechałem ową postać. Odwróciłem się, a postać nadal tam stała. Ech a mogłem zjeść tą kanapkę skrzętnie ukryta przeze mnie pod oparciem fotela, prawdopodobnie mam teraz halucynacje z głodu. W razie czego zatrzymałem ścigacz. Postać odwraca się ze zdziwioną miną i macha ponownie. Myślałem, że skoro macha i nie próbuje mnie zabić prawdopodobnie ma kanapki i chce się nimi ze mną podzielić. Zszedłem ze ścigacza i podszedłem do postaci. Przyjrzałem jej się z bliska, był to dość masywnie zbudowany starzec. Wyglądam na dosyć bardzo zmarłego co wywnioskowałem po odpadających kawałkach ciała z jego twarzy i braku jednej reki. Był też z lekka przezroczysty co wzbudziło we mnie lekki niepokój, ale także pozwoliło mi to bardziej  więc zbliżyłem się do niego i postanowiłem go dziabnąć. W momencie podejmowania próby dziabnięcia starzec odezwał się.
- Co sprowadza Aquarianina do Martwego Lasu?
- Jestem Myth, jestem superbohaterem i szukam mojej zaginionej przyjaciółki, ale jeśli miałby Pan jakąś kanapkę to też bym nie pogardził.
- A więc szukasz przyjaciółki, hmmmm -pogładził się po swojej siwej brodzie- Wędrowcze, obawiam się nie znajdziesz tu nic poza śmiercią i piachem.
- Skoro jest tu sam piach i śmierć to skąd Pan się tu wziął? - zapytałem starca.
- Jestem Antropogoniusz VII z rodu Guesspresjanów. Poległem tutaj wraz z moimi druhami ponad pięćset lat temu. Jak już pewnie zdążyłeś zauważyć jestem duchem, rozmawiam z Tobą gdyż jestem dowódcą armii duchów strzegących las.
- Aha, to czyli nie ma Pan kanapki? - starzec zmierzył mnie wzrokiem.- A więc Antropogoniuszu VII zapewne dobrze znasz ten las. Czy mógłbyś udzielić mi rady jaką obrać drogę by jak najszybciej dostać się do najbliższej rzeki?- Grzecznie zapytałem strażnika.
- Dawno temu przysiągłem pomagać Aquarianinom, więc pokaże Ci najkrótszą drogę do rzeki.