
- Amelia ! co ty tu robisz ? - zapytałem zdziwiony.
- Myth..? - wyglądała na jeszcze bardziej zdziwioną.
- No Myth ! Gdzie mój samochód ?!
- Nie ma... zniszczony... - ta wiedźma zniszczyła mój cud techniki !
- Jak zniszczony ? Coś ty mu zrobiła ? Czemu krwawisz ? - po chwili głębszego namysłu i po krótkiej analizie sytuacji - A tak, wpadłaś przez okno.- w sumie wyglądała jakby wpadła.
- Moja noga ... - zajęczała ze łzami w oczach.
- Co noga ? O nie ! Twoja noga !
- On mnie zabije...- powiedziała z takim przerażeniem w oczach.
- Kto ? kt.. - nie zdążyłem dokończyć bo w momencie gdy miałem kończyć wymawiać słowo "kto" przez dziurę w autobusie coś wleciało z przeogromną siłą, uderzyło mnie w szczękę (aż hełm zaczął drżeć jak dzwon Zygmunta). Impet tego czegoś spowodował że przebiliśmy metalową ścianę autobusu i wylądowaliśmy na jezdni ...