środa, 19 października 2011

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 19 października 2011



No to dzisiaj mam się czym pochwalić! Ale od początku...

Jak już niektórym wiadomo miałam Linuxa (Ubuntu 8.10) oraz Windowsa XP. Linuxiarą nie jestem i udowadnianie wyższości tego drugiego nad pierwszym wychodziło mi daleko lepiej niż vice versa, ale jest coś, w czym Windowsy chyba już nigdy nie dorównają Linuxom - serowniki! Kiedy podłączam do Windowsa aparat, którego jeszcze nigdy nie widział - muszę mu doinstalować sterowniki, bo inaczej nie da mi szans na zobaczenie zdjęć. W Linuxie wystarczy podłączyć. Kiedy Windowsowi dać drukarkę - również nic z nią nie zrobi. Co innego Linux.
Wreszcie: kiedy podłączam telefon - Ubuntu automatycznie proponuje mi korzystanie z siecie. A Windows...

Od kiedy zepsuł mi się Ubuntu zatrzasnęły mi się drzwi łatwego dostępu do swojego niemodemowego internetu (który generalnie dzierżawi siostra, która nie jest superbohaterką). Co prawda ciągle i nadal doskwierał mi w nim brak możliwości zaktualizowania Pidgina i dostępu do za dużych numerów, ale jednak Internet był. Malutki, na krótką metę, 50MB-owy za 5zł, ale BYŁ. A teraz? Jak to zrobić na Windowsie, który po podłączeniu telefonu patrzy na mnie jak na kosmitę?

Najpierw myślałam, że chodzi o jedną z tych rzeczy, którą proponuje mi płyta otrzymana w pakiecie z telefonem. W końcu bez niej telefon nie pozwalał dostać się do swojej pamięci, więc może z siecią nie jest inaczej? W końcu modem iPlusa też działał tylko i wyłącznie za pomocą tego, co przyniósł ze sobą.
Po paru godzinach okazało się, że - niestety - z siecią jest inaczej. Po bliższych oględzinach wyszły na jaw niefajne plany firmy Ericsson, która liczyła, że użytkownik na ślepo zapcha swój komputer oferowanymi przez nich interfejsami do sieci czy baz plików, menegerami i zarządzaczami wszelakimi.
Aha, chcielibyście, co? burknęłam do nich odinstalowując cały śmietnik. Sytuacja bynajmniej nie poprawiła mi humoru. I bolała mnie głowa.

Postanowiłam podejść do problemu inaczej. Bo ten cały modem iPlusa może i ma swój malutki interfejsik połączający z guziczkiem, słupkami zasięgu i tak dalej, ale... zrobił sobie też swoje własne coś w folderze Połączeń sieciowych. A gdyby zmienić parę parametrów tego połączenia i spróbować..? jakoś..?

Po nitce do kłębka przyglądając się każdemu mniejszemu i większemu elementowi ustawień powyższego (a także nieudanych próbach dostosowania do własnych potrzeb) zdecydowałam się na pełen determinacji ostateczny krok o nazwie Utwórz nowe połączenie. I...

Zadziałało! Przez dłuższą chwilę myślałam, że MicroSoft znowu robi sobie ze mnie jaja, ale to naprawdę działało! Weszły Google, potem cała reszta...

Moja mina była taka:



No już dobrze, dobrze - dość chwalenia się tym, co powinno umieć każde dziecko posiadające komputer albo nawet kalkulator. Nie byłabym sobą jeśli nie wyjaśniłabym teraz wszystkim chętnym dokładnie i w szczegółach jak to osiągnęłam. Każdemu oczywiście kto ma Windowsa XP i telefon SonyEricsson K510i (a przynajmniej Windowsa i telefon, które się podobnie zachowują. Bo być może im jednak wystarczy zamontować to co jest na płycie?).

Ekhm. No więc...

Zanim zaczniemy, należy podłączyć telefon. Brzmi to banalnie, ale każde urządzenie po nawiązaniu kontaktu z naszą maszyną liczącą zachowuje się inaczej. Ericssony K510i robią tak, że wystawiają do nas pole zapytania, czego od niego chcemy - czy Transferu plików czy Trybu telefon, ale widziałam też inne wersje. Generalnie należy kliknąć to, co nam się najbardziej kojarzy z internetem/modemem/siecią/itp.
Pomijając, że same drogi połączenia mogą być różne - ja to zawsze robię za pomocą kabelka, ale widywałam już zdziwione spojrzenia tych, którzy zawsze tylko kładą telefon gdzieś z boku i mówią, że BlueTooth/podczerwień - tak więc mamy dowolność.

W tym, co mam zamiar Wam przedstawić, wyróżniam dwa etapy.

Pierwszy zaczyna się od oczywistego wejścia w Panel Sterowania (spodziewam się, że orientujecie się jak?), później w Połączenia sieciowe.



Klikamy w Utwórz nowe połączenie (z lewej górnej strony).

Po pierwsze Kreator wita się, więc klikamy Dalej. A dalej pojawia się pierwsza możliwość wyboru.



I to od razu dość podchwytliwa, bo po pobieżnym obejrzeniu tytułów będziemy raczej zbici z tropu niż poinformowani (co za różnica, czy łączymy się z domu, z miejsca pracy, czy z małej firmy). Na szczęście zauważyłam, że nowsze Windowsy zrezygnowały z tej bzdury, w każdym razie sensowny opis posiada chyba jedynie opcja druga i takąż należy wybrać.
Kolejna odsłona:



jest już dużo bardziej do rzeczy - rozmawiamy przecież o telefonie. A dalej...



kolejny smurfastyczny babol W poniższym poli wpisz nazwę tego połączenia, a pół centymetra niżej Nazwa firmy - i gdzie tu logika? No cóż, w każdym razie załóżmy, że Simplus to firma, więc można ją wpisać :D



Jakiego numeru będziesz używał do ustanowienia tego połączenia? Nie, wcale nie własnego - tu jest kolejna pułapka. Szczerze mówiąc - Bóg jeden wie, jakiego, w każdym razie - w moim przypadku zadziałało *99***1#. Które skopiowałam z połączenia sieciowego, które automatycznie utworzył mi prawdziwy modem iPlusa przy instalacji :D
Domyślam się, że jest to jakaś centrala telefoniczna Simplusa, ale... naprawdę nie wiem. Może ktoś mądry mi kiedyś powie.



No i pierwszy etap za nami. Jest opcja dodania na Pulpit, więc można zaptaszkować, jeśli ktoś lubi.
Kiedy klikamy Zakończ ku naszemu zaskoczeniu, ukazuje nam się takie COŚ:



I, co ciekawe, możemy już wtedy klinkąć Wybierz numer i on już się będzie łączył i, jeśli nic nie wymaga dodatkowych zmian (drugi etap) to się nawet faktycznie połączy, ale... czyż nie przydałoby się jeszcze posprzątać tych wszystkich śmieci dookoła jak hasło, zapisywanie nazwy użytkownika itp., które w tym przypadku naprawdę nie są potrzebne?
Przechodzimy do drugiego etapu, czyli: wracamy do Połączeń sieciowych, gdzie właśnie pojawiła się w dziale Telefoniczne nowa ikonka, klikamy na nią prawym i klikamy Właściwości:



Przegląd należy zacząć już od pierwszej strony.



W zasadzie wszystko pozostaje bez zmian, ale uwagę należy zwrócić na pierwszą listę, ponieważ Windows umieszcza w niej w zasadzie wszystko, co kiedykolwiek zostało do niego podłączone i spełnia jakieś tam jemu tylko znane kryteria, po czym zaznacza sobie jedno z tych urządzeń, za pomocą którego będzie próbował łączyć się ze światem i, jak sama się przekonałam, nie zawsze robi to trafnie. Na moim screenie widać Motorolę, tj. modem iPlusa, oraz dwie postacie telefonu Ericsson, za pomocą którego właśnie zamierzam się dostać do Internetu. Dwie dlatego, ponieważ mój telefon oprócz trybu telefonu potrafi stać się również pendrivem (w odróżnieniu od modemu iPlusa, który w krytycznych momentach potrafi stać się bananem). Musiałam więc sobie wystrzelać, która z opcji z nazwą mojego telefonu robiła to, co trzeba, bo jak ze zdziwieniem zauważyłam, różnią się one tylko etykietką COM4 lub COM5 dodaną na końcu.
Co się stanie, jeśli zaptaszkujemy więcej niż jedną opcję, zapytają dociekliwi? Nic takiego, Windows stwierdzi z rozczarowaniem, że nie dał rady utworzyć połączenia grupowego i będzie musiał z tym jakoś żyć ;)
Jeśli metodą prób i błędów ustaliliśmy, co powinno być na tej liście zaznaczone, to możemy przeskoczyć do kolejnej zakładki.



I tu znów interesuje nas górna połowa ustawień, czyli Opcje wybierania numeru. I tutaj proponuję odznaczyć rzecz drugą i czwartą, czyli monitowanie o cokolwiek - niech on po kliknięciu tamtego skrótu czy czegoś od razu przechodzi do akcji. Gorąco też namawiam do pozostawienia pierwszej. Bo fajnie się patrzy na te wszystkie przemykające Trwa wybieranie numeru..., Trwa rejestrowanie komputera w sieci... ;)
No i to... chyba wszystko. Teraz trzeba klinkąć na skrót albo na Połączenie sieciowe z listy w Ustawienia w Menu Start albo z samego folderu połączeń sieciowych... No nie ważne - kiedy już nam się to uda, to zobaczymy coś, co mnie kiedyś przyprawiło o łzy szczęścia w oczach: